- Komisje śledcze muszą powstać jeszcze w tym Sejmie - mówi zgodnie w magazynie "24 godziny" opozycja od lewej do prawej strony sceny politycznej. Przeciwny jest tylko PiS i marszałek Ludwik Dorn, który skutecznie zablokował ich powstanie.
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn nie zmienił zdania po wieczornym posiedzeniu prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów: nadal nie zamierza włączyć do porządku obrad izby wniosków o powołanie komisji śledczych ws. afery gruntowej i okoliczności śmierci Barbary Blidy.
- W tym Sejmie nie da się zrealizować komisji śledczych. Samo przygotowanie to kilka miesięcy pracy. Albo wybory, albo komisje - przekonywał Adam Hofman (PiS). Ale nie przekonał.
- Komisje mają szansę powstać. Jakoś w 2005 nikomu nie przeszkadzało, że zbliżają się wybory. Komisje były, wezwano nawet kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza - przypomniał Grzegorz Napieralski (SLD). - Będziemy się domagać, żeby te komisje powstały przed wyborami. Muszą powstać, aby ich wynik był rzetelny. A marszałek jest tchórzem i jutro mu to powiem. PiS natomiast jest tchórzem i kłamcą - dodał Napieralski.
- Jak potrzeba ustawy przyspieszającej "rewolucję moralną', to można w ciągu jednej nocy ją uchwalić, jak jest komisja śledcza uderzająca w PiS, to nagle trzeba na to tygodni i miesięcy - zauważył polityk SLD.
Ludwikowi Dornowi dostało się też od LPR. Głównie za odmowę przedstawienia do głosowania wniosków LIP, SLD i PO o jego odwołanie. - Przetrzymywanie wniosku w szufladzie przez 6 miesięcy wydaje się sprzeczne z konstytucją. Jest taki zapis w regulaminie, ale naszym zdaniem odnosi się on do projektów uchwał, ustaw i wniosków, nie odnosi się natomiast do odwołania marszałka - powiedział Szymon Pawłowiec. - Bo inaczej doszlibyśmy do absurdalnej sytuacji, gdy marszałek bez absolutnie żadnego poparcia pełni funkcję przez pół roku - dodał.
- Platforma Obywatelska bardzo konsekwentnie od dłuższego czasu mówi: skróćmy męki tego parlamentu. Ale uważamy, że trzeba powołać komisje śledcze - stwierdził Sławomir Nowak (PO). - To nieprawda, że nie będą miały warunków do pracy. Już zaproponowaliśmy, aby wszyscy ludzie z komisji ds. spraw służb specjalnych weszli z automatu do komisji ds. CBA. Nie bójcie się wyborów i nie bójcie się prawdy - zaapelował do PiS.
Pytany o wywiad Janusza Kaczmarka dla "Polityki", w którym ten wytknął Zbigniewowi Ziobrze ręczne sterowanie prokuraturą, doszukiwanie się wszędzie "układu" i osobiste dozorowanie śledztw, w których pojawiali się politycy, Hofman stwierdził: - Wypowiedzi Kaczmarka należy traktować jako kampanię kandydata na premiera. To deklaracje polityczne. Już nawet nie mówię, że gdzieś tam jest chęć rewanżu - dodał.
Innego zdania był Pawłowiec. - Kaczmarek przez pół roku był prawą ręką Ziobry i ma o nim wielką wiedzę. Wiedzę, której Ziobro się boi, o czym świadczą jego nerwowe reakcje - uważa polityk LPR.
- Gdy był w rządzie i atakował polityków lewicy, miał wiedzę aktualną i prawdziwą - teraz jakoś nie, bo jest kandydatem na premiera - wtórował Napieralski.
- Tak, a kiedy Kaczmarek zaczął mówić źle o PiS, nagle stał się wiarygodny dla lewicy - odgryzł się Hofman. - Pozwiemy go za ten wywiad - zapowiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24