- Nie nadzoruję laboratorium, gdzie doszło do błędu, w wyniku którego 30-letnia kobieta urodziła nie swoje dziecko - powiedział prof. Rafał Kurzawa, kierujący Kliniką Medycyny Rozrodu i Ginekologii szpitala klinicznego w Szczecinie. To jego odpowiedź na oświadczenie wydane przez dyrekcję szpitala.
Dyrekcja szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie wydała w środę oświadczenie, w którym przyznaje, że doszło do błędu w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach, będącym częścią szczecińskiego szpitala. Dyrekcja szpitala podała, że laboratorium działa w ramach Kliniki Medycyny Rozrodu i Ginekologii, której kierownikiem jest prof. dr hab. med. Rafał Kurzawa.
Prof. Kurzawa podkreślił na antenie TVN24, że nie nadzoruje pracy laboratorium. Przedstawił rozporządzenie szpitala z 2013 roku, z którego wynika, że w związku z realizacją programu "Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego na lata 2013-2016" została powołana samodzielna jednostka Laboratorium Wspomagania Rozrodu. Dodał, że stanowi ona wyodrębnione miejsce powstawania kosztów.
"Laboratorium miało swojego kierownika"
Prof. Kurzawa stwierdził, że dziwi go to, że szpital tego rozporządzenia nie respektuje.
- To laboratorium miało swojego kierownika. Dobrze przygotowaną osobę, embriologa klinicznego, certyfikowanego przez Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu, a co najważniejsze, certyfikowanego przez Europejskie Towarzystwo Medycyny - wyjaśnił Kurzawa. Dodał, że ten kierownik odszedł latem, kiedy 30-letnia kobieta urodziła dziecko, którego - jak się okazało - nie jest biologiczną matką.
Lekarz ocenił, że prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia był błąd ludzki, bo cała procedura in vitro jest - jak zapewnia - bardzo dobrze opracowana.
Prof. Kurzawa przekazał, że jest zaproszony na popołudniowe spotkanie z dyrektorem szpitala. Dodał, że może się okazać, że będzie to spotkanie dotyczące kwestii wydanego oświadczenia.
Kara i wypowiedzenie umowy
To, że 30-latka nie jest matką dziewczynki, potwierdziły badania DNA. Szpital wyraził ubolewanie po błędzie przy procedurze in vitro.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz 30 stycznia nałożył karę finansową na Klinikę Ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Jak dodał, podjął też decyzję o wypowiedzeniu klinice rządowego programu in vitro. - To wypowiedzenie będzie trwało 30 dni z tego względu, że musimy bezpiecznie przeprowadzić inne pary do innych klinik in vitro. Musimy zaproponować tym parom możliwość wyboru kliniki, w której ta procedura będzie przeprowadzona - powiedział we wtorek Arłukowicz i dodał, że zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia błędu w klinice ginekologii.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24