PO bierze stołki w spółkach - alarmują związkowcy z KGHM. Odkąd Platforma Obywatelska doszła do władzy, jej działacze zatrudnieni w koncernie coraz szybciej awansują - ustaliła "Gazeta Wyborcza".
Platforma pouczała ostatnio swojego koalicjanta - PSL, któremu media wytknęły nepotyzm m.in. w KRUS. Jak pisał "Dziennik" w Kasie pracują rodziny działaczy Stronnictwa. - W zatrudnianiu rodziny nie ma nic złego - bronił PSL wicepremier i szef partii Waldemar Pawlak, ale premier Donald Tusk pouczał: - Oczekuję przestrzegania pewnych standardów tak, by nie było rodzinnych interesów w polityce – mówił dziennikarzom. Do ostrego starcia na tym tle między koalicjantami doszło także w studiu TVN24 między Julią Piterą (PO) a Eugeniuszem Kłopotkiem (PSL).
Awans bez konkursu
"GW" podaje przykład Arkadiusza Gierałta, członka PO i byłego szefa partii w powiecie lubińskim. Gierałt od dziesięciu lat pracuje w spółkach zależnych KGHM. Gdy do władzy doszła Platforma, awansował na dyrektora generalnego departamentu inwestycji i rozwoju w biurze zarządu Polskiej Miedzi. Konkursu nie było.
- To jedna z wielu politycznych nominacji w KGHM - mówi gazecie Józef Czyczerski, członek rady nadzorczej KGHM i szef miedziowej "Solidarności". I dodaje: - PO obiecywała odpolitycznienie spółek, ale idzie śladami poprzednich ekip.
"Nie dyskryminujcie za członkostwo w PO"
Gierałt tłumaczy "GW": - Nie jestem znikąd. Za czasów PiS byłem wiceprezesem spółki Letia zależnej od KGHM - mówi. - Nie można kogoś dyskryminować tylko dlatego, że należy do PO - dodaje.
Jak pisze "GW", po wyborach Gierałt zasiadł też w czterech radach nadzorczych spółek, w których KGHM ma udziały. Według wyliczeń związkowców zarabia miesięcznie 50 tys. zł. Sam nie chce mówić o zarobkach. Jego partyjna koleżanka i pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją - Julia Pitera przyznaje: - Cztery rady to zdecydowanie za dużo, nie można wtedy dobrze wywiązywać się z obowiązków. Dopóki rady nadzorcze będą traktowane jak synekury, spółki nie będą dobrze nadzorowane.
Żona posła na dyrektora
W jednej ze spółek zależnych KGHM - Ecorenie, po wyborach stanowisko dostała żona posła PO Norberta Wojnarowskiego. Ekonomistka po studiach, była najpierw specjalistką w departamencie administracji. Jednak szybko awansowała na dyrektorkę. I tym razem konkursu nie było - pisze "GW".
- Nie pomagałem żonie w karierze - zapewnia polityk. - KGHM jest największym pracodawcą w Lubinie i jednym z największych w regionie. Zatrudnia prawie 20 tys. ludzi. Nic dziwnego, że pracuje tu większość mieszkańców Lubina. W Polskiej Miedzi są zatrudnione moje dwie ciotki, kuzynka, tu pracował mój dziadek, ojciec i teść - wylicza.
Według jednego z członków rady nadzorczej KGHM dyrektorska pensja w koncernie waha się od kilkunastu do 30 tys. zł. Żona posła nie chciała rozmawiać z dziennikiem.
"Zarząd nie musi przeprowadzać konkursów"
Karol Szczepaniak, radny PO z Głogowa - zanim PO wygrała wybory był starszym specjalistą ds. organizacyjnych i kierownikiem ds. marketingu w KGHM-Pol-Miedź Trans. Po wyborach został dyrektorem w spółce. Znów bez konkursu - zauważa "GW".
Czy w awansie pomogła mu legitymacja PO? - Nie wziąłem się tutaj z ulicy. Ukończyłem studia ekonomiczne i politologię. Przez dwa lata pracowałem w spółce - mówi gazecie radny. Przyznaje, że sytuacja byłaby bardziej przejrzysta, gdyby wygrał konkurs na dyrektora. - Ale nie słyszałem, żeby na stanowiska dyrektorskie były konkursy - wyjaśnia.
Rzeczniczka KGHM Monika Kowalska broni decyzji o awansach: - Zarząd nie miał obowiązku przeprowadzania konkursów. Wybieraliśmy z tych kandydatów, którzy byli najwłaściwsi - mówi.
Decydują zdolności menadżerskie?
Konkursu nie było też na stanowiska w zarządzie spółki-córki KGHM Inova. Wiceprezesem został pod koniec maja członek PO z Legnicy i były radny Jerzy Bednarz. Bez konkursu dostali stanowiska dyrektorów ds. pracowniczych w kopalniach Polkowice-Sieroszowice i Rudna były senator PO Tadeusz Maćkała i członek Platformy Mieczysław Kraśniański. Oni akurat do tej pory nie mieli nic wspólnego z przemysłem miedziowym.
Według rzeczniczki KGHM, Kraśniański ma doświadczenie w zarządzaniu kadrami, był dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, a wcześniej pracował w ZUS. On sam nie chciał rozmawiać z "GW". O zatrudnieniu Maćkały - wyjaśnia rzeczniczka - zdecydowały jego zdolności menedżerskie z okresu, gdy był prezydentem Lubina.
Oskarżony, ale zatrudniony
Problem w tym, że Maćkała jest oskarżony o narażenie Lubina na stratę 1,6 mln zł. - Dopóki nie zapadnie wyrok, jest niewinny - mówi rzeczniczka. Sam Maćkała twierdzi nawet, że jego sprawa została umorzona. - Poza tym nie należę już do PO - podkreśla.
Jak dowiedziała się jednak gazeta w sądzie w Legnicy sprawa wcale umorzona nie jest. - Akt oskarżenia wpłynął do sądu pod koniec czerwca. We wrześniu zapadnie decyzja, kiedy rozpocznie się proces - wyjaśnia Tomasz Pratkowiecki, rzecznik legnickiego sądu okręgowego.
Klub piłkarski za głos poparcia?
Pracę w należącym do KGHM klubie piłkarskim Zagłębie Lubin dostał radny PO Eric Alira urodzony w Burkina Faso, znany z telewizyjnego reality show "Bar". Ma szukać piłkarskich talentów w Afryce. Jednak - jak pisze dziennik - w KGHM krąży opinia, że stanowisko dla Aliry miało być nagrodą za to, że poparł kandydaturę Marka Łapińskiego z PO na marszałka województwa dolnośląskiego. Alira nie był zwolennikiem Łapińskiego. Jednak po długich namowach zagłosował "za". - PO nie zajmowała się szukaniem pracy Alirze, propozycję dostał od zarządu KGHM - zapewnia szef dolnośląskiej Platformy Jacek Protasiewicz.
Skąd te awanse działaczy PO? - Zatrudniając pracowników w Polskiej Miedzi, nie patrzymy na przynależność partyjną. Bierzemy pod uwagę tylko kompetencje - mówi rzeczniczka firmy.
Polityczna spółka
KGHM jest jednym z największych producentów miedzi na świecie. To spółka Skarbu Państwa. PO nie jest pierwszą partią, która po wyborach obsadza stanowiska w spółce - przypomina "GW". Za czasów SLD prezesem Polskiej Miedzi był działacz Sojuszu Wiktor Błądek. Pod rządami PiS kombinatem rządził działacz tej partii Krzysztof Skóra.
Premier Donald Tusk obiecywał zmianę standardów. W exposé mówił o odpolitycznieniu państwowych firm i jawnych zasadach naboru do władz spółek. I rzeczywiście prezes KGHM został wybrany w konkursie.
Konkursy tylko na eksponowane stanowiska
O nominacje w spółkach zależnych KGHM, gazeta chciała zapytać ministra skarbu Aleksandra Grada (PO), ale jest na urlopie. Jego rzecznik Maciej Wewiór stwierdził, że spółki-córki KGHM nie podlegają kontroli ministra skarbu. - Zarząd KGHM powinien wyjaśnić, czy te osoby mają kompetencje, czy dostały stanowiska z powodów politycznych - podkreślił jednak.
- Platforma zatrzymała się w pół kroku. Obiecywane konkursy robi się tylko na eksponowane stanowiska w spółkach, którymi interesują się dziennikarze. Resztę stanowisk rozprowadza się wśród swoich - mówi Grażyna Kopińska, dyrektor programu przeciw korupcji Fundacji Batorego. - Jeśli bez konkursów awansowane są osoby związane z partią rządzącą, to zawsze będzie podejrzenie, że jest to polityczna nominacja. Dlatego konkursy są nieodzowne - dodaje.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24