Pasażerki, które złapały za kierownicę, gdy zasłabł kierowca i pomogły zatrzymać autobus, dostaną darmowe przejazdy - deklarował w marcu ubiegłego roku na antenie TVN24 szef PKS Gdańsk. Jednak nowy prezes z deklaracji się wycofał i bezpłatne bilety odebrał. Materiał magazynu "Blisko ludzi".
Pod koniec lutego ubiegłego roku kierowca autobusu jadącego krajową siódemką w kierunku Gdańska zasłabł i stracił przytomność. Pasażerów uratowały wówczas trzy kobiety, które chwyciły za kierownicę i opanowały pojazd. Za swoje bohaterstwo dostały od przewoźnika bezpłatne bilety.
Zmiana zdania
Później zmieniło się kierownictwo firmy i podejście nowego zarządu do kwestii bezpłatnych przejazdów.
– Poprzedni mówili, że do końca życia będziemy jeździły za darmo, a ci już zmienili zdanie – żali się Danuta Wojtasik, jedna z pasażerek-bohaterek. – Jeszcze bardziej boli to w jaki sposób odebrali nam te bilety, bo kiedy w lipcu chciałam przedłużyć bilet to pani w kasie powiedziała, że teraz muszę już płacić. Tak po prostu, bez ceregieli – relacjonuje Wojtasik.
Kobieta dodała, że zakup biletu miesięcznego to dla niej spory wydatek, bo to koszt około 300 złotych. Danuta Wojtasik czuje żal, bo jak mówi, firma i tak sporo zyskała na zachowaniu jej i jej koleżanki.
Nic nie obiecywali?
Teraz władze PKS Gdańsk potwierdzają, że bezpłatne bilety zostały odebrane pasażerkom-bohaterkom, a wszystko dlatego, że nigdy nie padła deklaracja o tym, że darmowe przejazdy będą dożywotnie. Nowy prezes PKS w rozmowie z dziennikarzami TTV mówi, że nikt kobietom nie obiecywał darmowych biletów dłuższych niż rok.
Autor: msz//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24