PiS walczy o niezdecydowany elektorat. To widać w kampanii PiS-u, które mówi, że trzeba być cool i jazzy. To język, który jest kompletnie nieprawdziwy i niezrozumiały - stwierdził w "Kropce nad i" marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Przestrzegł przed głosowaniem na PiS, bo jak przypomniał na listach tej partii są ludzie związani z Radiem Maryja i to oni znajdą się w Sejmie.
Schetyna przyznał, że ponieważ PO jest partią władzy, wyborcy mogą się nią znużyć i zmęczyć, zwłaszcza młode pokolenie może nie chcieć już na nią głosować. - Popieranie Platformy jest de mode, jest traktowane z dystansem - stwierdził marszałek Sejmu, tłumacząc, wzrost poparcia młodych wyborców dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Zapewnił jednocześnie, że Platforma bardzo dużo zrobiła dla młodych ludzi. - Otwieramy szansę dla młodych - przekonywał.
Jego zdaniem, mówienie, iż teraz ci, którzy zniechęcili się do PO, pójdą głosować na PiS jest dużym uproszczeniem. Jak przekonywał młodzi ludzie, którzy deklarują, iż poprą PiS, robią to z przekory. - Nie chcą być z partią władzy, więc szukają czegoś innego. Nie pamiętając tego, co PiS zaproponował Polakom między 2005 a 2007 rokiem - stwierdził.
Walka o niezdecydowany elektorat
Jak przyznał, nie chciałby, aby była teraz taka sytuacja, iż ludzie nie pójdą głosować, bo odwrócą się od polityki. Przez niską frekwencję - jak zauważył - może dojść do zmiany wyniku sondażowego, według którego to PO wygrywa wybory.
- 50-60 proc. deklaruje, że pójdzie do wyborów, ale frekwencja nie będzie tak optymistyczna i to będzie miało wpływ na wynik - ocenił Schetyna. - Chodzi o to, żeby ludzie poszli na wybory i swoim głosem zdecydowali, jak ma Polska wyglądać przez najbliższe cztery lata - dodał.
Schetyna nie ukrywał, że przebieg kampanii w ostatnich jej trzech tygodniach przekona wyborców do PO. Pytany, jak to się dzieje, że PiS przekonuje do siebie coraz więcej wyborców, odpowiedział, iż to dlatego, że nie pamiętają rządów Jarosława Kaczyńskiego, bo mają krótką pamięć, myślą, że PiS się zmieniło. A tak nie jest.
- Utwardzał swój stały elektorat, który daje mu dwadzieścia parę procent - ocenił Schetyna. - Teraz trwa walka o elektorat niezdecydowany. To widać w tej kampanii PiS-u, które mówi, że trzeba być cool i jazzy. Mówi językiem, który jest kompletnie nieprawdziwy i niezrozumiały. Jak ktoś mówi cool, to trzeba mu przypomnieć lata 2005-2007 - dodał.
Przestrzegł przed głosowaniem na PiS, bo jak przypomniał na listach PiS są ludzie związani z Radiem Maryja i to oni znajdą się w Sejmie.
"Niepotrzebnie się przejmujemy"
Marszałek Sejmu odniósł się także do słów ministra finansów Jacka Rostowskiego, który w Strasburgu stwierdził m.in., że "za wszelką cenę trzeba ratować Europę, bo gdy strefa euro miałaby się rozpaść, to Europa tego szoku nie przetrwa". Postraszył też wojną.
Schetyna stwierdził, że tylko w Polsce opozycja zareagowała tak gwałtowanie. W Parlamencie Europejskim - w opinii marszałka Sejmu - słowa polskiego ministra przyjęto bardzo spokojnie.
- Niepotrzebnie się przejmujemy. To po prostu apel, ale Europa go przyjmuje. Powinniśmy uszanować to, że głos polskiej prezydencji jest słyszalny w Strasburgu - stwierdził Schetyna, dodając, że cieszy się, iż minister finansów ma twarde zdanie, które wyraża.
"Nie zniżam się do poziomu Palikota"
Odniósł się też do książki Janusza Palikota o PO, w której były polityk Platformy napisał m.in., że Schetyna używa przeciwko konkurentom politycznym służb specjalnych.
- Nie zajmuje się Januszem Palikotem. Nie zniżam się do jego poziomu, nie będę z nim dyskutował - powiedział Schetyna. I dodał, że to, co napisał o nim w książce Palikot to nieprawda, a ta publikacja to śmietnik.
- Wszystko zmyśla. Nie czytałem książki Palikota i nie będę czytał. To jest śmietnik. Tworzenie polityki w sposób, który jest poniżej pasa, jeszcze niżej - stwierdził Schetyna.
Powtórzył, to, co powiedziała we wtorek w "Kropce nad i" prezydent Warszawy i wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Walz, iż nie chciałby, aby Palikot znalazł się w Sejmie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24