- Może popełniłem błąd, nie budując od początku własnej grupy, własnego układu w PiS - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" usunięty z partii Ludwik Dorn. - Sadzę, że i tak ostateczny wynik głosowania byłby taki sam, czyli usunięcie mnie z partii, ale rozkład głosów byłby inny, gdyby głosowanie było tajne - dodaje.
Może to był mój błąd, że od początku budowania PiS nie stworzyłem własnej grupy, własnego układu. Czyli takich ludzi, co do których miałbym przekonanie, że przy różnych konfliktach, także z panem Kaczyńskim, pozostaną lojalni. Ludwik Dorn
Chociaż były poseł jest zdania, że i tak zostałby z partii wyrzucony, to wynik głosowania byłby inny, gdyby posłowie głosowali tajnie. - Wówczas liczba członków, którzy byliby przeciw lub się wstrzymali, byłaby większa niż 10 - sądzi. (Za usunięciem Dorna głosowało 34 członków Zarządu Głównego, dwie osoby wstrzymały się od głosu, jedna była przeciw - przyp.red.). - Ale niektórzy nie brali udziału w głosowaniu - zdradza Dorn. - I nie był to pan Suski ani pan Ziobro, chociaż tak podawała prasa - dodaje.
"Jeszcze wrócę"
Dorn zaznacza jednak, że zamierza do PiS-u wrócić. - Już przed głosowaniem mówiłem, że jest bardzo niewielkie grono osób w zarządzie, z którymi bym po powrocie nie chciał współpracować, bo uważam, że się nie nadają - mówi. Były marszałek mówi, że nie żywi do nikogo osobistej niechęci.
Twierdzi też, że nie jest rozgoryczony, chociaż niemiło być wykluczonym z partii, którą się zakładało. - Ale wiem, że powinienem się strzec dwóch rzeczy, które są niszczące, niemądre i nieskuteczne: rozgoryczenia i poczucia moralnej wyższości. Byłoby to głupie i nieskuteczne - zauważa były marszałek.
Kiedy zamierza wrócić do PiS-u? - Kiedy partia uzna, że jestem jej potrzebny - odpowiada. Według niego, to może stać się po wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Albo później, po skumulowanej, jeśli do niej dojdzie, porażce wyborczej w cyklu wyborów samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich - przewiduje Dorn.
Na pewno nie było to miłe, być wykluczanym przez koleżanki i kolegów z partii, którą się zakładało, także ryzykując własnym majątkiem. Ale wiem, że powinienem się strzec dwóch rzeczy, które są niszczące, niemądre i nieskuteczne: rozgoryczenia i poczucia moralnej wyższości. Ludwik Dorn
Ale przyznaje jednocześnie, że może się mylić. - Jeśli to pan Kaczyński ma rację, to nie ma żadnego powodu, bym do partii wracał - podkreśla.
"PiS może mieć trudność z przetrwaniem"
Według Dorna, jego spór z Jarosławem Kaczyńskim polega na tym, że PiS cierpi na nieskuteczności swojego prezesa. - PiS jest młodą partią, wszystko co młode jest nietrwałe i wrażliwe, więc gdyby do serii takich porażek doszło, to partia może mieć trudności z przetrwaniem - uważa.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak