Piotr Wawrzyk, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na rzecznika praw obywatelskich, poseł i wiceminister spraw zagranicznych, dotychczas bezpartyjny, w piątek zostanie członkiem PiS. - Moja decyzja paradoksalnie wpisuje się w ubieganie się o funkcję RPO – stwierdził.
Piotr Wawrzyk od początku obecnej kadencji Sejmu należy do klubu parlamentarnego PiS, ale do tej pory nie był członkiem partii. Teraz postanowił zmienić ten stan rzeczy. - Chciałbym mieć wpływ na politykę partii jako członek. To jest partia, która odpowiada mi programowo, bo jest prospołeczna. Kładzie nacisk na kwestie społeczne, obywatelskie. Dlatego zdecydowałem się na to w tym momencie – uzasadniał.
Wawrzyk "jako poseł i członek PiS" chce reprezentować ludzi wykluczonych i pokrzywdzonych
Wiceszef polskiej dyplomacji z rekomendacji PiS ubiegał się w lutym o stanowisko rzecznika praw obywatelskich, ale jego zatwierdzona przez Sejm kandydatura nie zyskała aprobaty Senatu. - Wygląda na to, że prawa obywateli przegrały z prawami partyjnymi i lojalności politycznej – komentował to wówczas Wawrzyk.
Decydując się teraz na wstąpienie do PiS, Wawrzyk wyjaśnił, że jego decyzja "paradoksalnie wpisuje się w ubieganie się o funkcję RPO". - Dlatego, że zadaniem rzecznika jest wspieranie ludzi, którzy mają problemy przede wszystkim z władzą. Ale różnego rodzaju władzą, nie tylko rządową. Przecież władza samorządowa pochodzi z różnych opcji politycznych. Rolą rzecznika jest wspieranie ludzi w tych sprawach – tłumaczył.
Dodał, że "jako poseł i członek PiS chce reprezentować kwestie ludzi wykluczonych i pokrzywdzonych przez los".
Wawrzyk: każdy ma jakieś poglądy
- Ta partia robi najwięcej, aby ludzie wydostali się z tego wykluczenia, ale nie wszystkim się to udaje. Ale tych wszystkich ludzi chciałbym w ramach partii reprezentować – zapewnił Wawrzyk, który ubiegając się o funkcję RPO podkreślał, że ten urząd nie ma barw partyjnych.
Wawrzyk przekonywał, że "trzeba umieć oddzielić swoje prywatne poglądy od pełnionej funkcji i pracy, którą się wykonuje". - Zawsze mi się to udawało w każdej sytuacji, czy to na uczelni, w pracy w ministerstwie, czy to w parlamencie – ocenił. - Starałem się działać w kierunku obywatelskim i społecznym. Dlatego ubiegałem się o tę funkcję (RPO – red.), wiedząc, że będzie podnoszona kwestia mojego zaangażowania politycznego – dodał.
Przekonywał, że "każdy z nas ma jakieś poglądy". - Czy to jest dziennikarz, nauczyciel czy urzędnik, sędzia. Ważne, aby te poglądy nie przeszkadzały w wykonywanej pracy – oświadczył.
Źródło: PAP, tvn24.pl