Sytuacja polskiej kultury w czasie epidemii jest trudna, dlatego od początku przygotowywaliśmy różne formy wsparcia - mówił w TVN24 minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. - Tak fatalnie, jeśli chodzi o relacje między władzą a ludźmi teatru, jeszcze nie było - komentował reżyser Jan Klata.
Gdy świat ogarnęły pandemia i kwarantanna, artyści musieli przenieść swoją działalność do sieci. Wielu z nich straciło źródło zarobku, nie mogąc występować na planie filmowym lub deskach teatralnych.
O wsparcie dla artystów pytany był w TVN24 minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Przekazał, że "główna pomoc, to pomoc proponowana w ramach tarczy antykryzysowej". - To pomoc zarówno dla przedsiębiorstw, które działają na polu kultury, jak i dla organizacji pozarządowych, którzy działają w przestrzeni kultury, jak i dla osób zatrudnionych w kulturze - wymienił.
- Jesteśmy od samego początku zorientowani, że sytuacja polskiej kultury jest trudna. Epidemia dotknęła wszystkich, ale może i szczególnie te obszary, które wymagają masowego widza i kontaktu z innym człowiekiem, by realizować swoją pracę - ocenił. - Dlatego od początku przygotowywaliśmy różne formy wsparcia - dodał.
Według Glińskiego takich form wsparcia "jest co najmniej kilkadziesiąt". - Podzieliłbym je na dwa obszary. Na to wszystko, co jest generalnie proponowane polskiej gospodarce i społeczeństwu, czyli tarcze antykryzysowe, i na to, co jest dodatkowo przygotowane dla ludzi kultury, tutaj w resorcie - opisał.
Gliński wspomniał w rozmowie o programie "Kultura w sieci", mającym być wsparciem dla artystów, twórców oraz instytucji, którzy ze względu na trwającą epidemię nie mogą realizować swojej twórczości artystycznej w dotychczasowej formie. - Program był krytykowany, ale traktuję go jako dodatek do tej głównej pomocy - powiedział minister.
- W ramach tego programu zostanie zrealizowanych 2,5 tysiąca projektów i programów - powiedział.
"Tak fatalnie jeszcze nie było"
Jan Klata, reżyser i były dyrektor Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, zapytany w programie "Koronawirus. Raport", jak żyje się artyście w czasie ogłoszonego stanu epidemii, odparł, że "żyje się tak, że nie wiadomo, co dalej". - Brak poczucia sprawczości jest najbardziej dojmujący - powiedział.
Klata nawiązał do występu prezydenta Andrzeja Dudy, który wziął udział w internetowej akcji #hot16challenge2. To rapowe wyzwanie na 16 wersów, które ma na celu zbieranie pieniędzy dla lekarzy na walkę z koronawirusem. Duda wielokrotnie powtarza tam wers: "Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły".
- Wszyscy żyjemy w ostrym cieniu mgły, tylko że nie wiadomo, czy w tej mgle wylądujemy i czy leci z nami pilot - powiedział.
Reżyser, odnosząc się do wypowiedzi Glińskiego o wsparciu dla artystów, powiedział, że było to "podnoszące na duchu", jednak zaznaczył, że "to piękne słowa, ale brzydka rzeczywistość". - Tak fatalnie, jeśli chodzi o relacje między władzą a ludźmi teatru, jeszcze nie było - ocenił.
Klata wspomniał w programie o problemie w łódzkim Teatrze Jaracza. Waldemar Zawodziński, dyrektor teatru, może zostać odwołany ze stanowiska, co według Klaty ma podłoże polityczne. Reżyser, komentując w kwietniu sytuację, nazwał Glińskiego "grabarzem polskich teatrów".
Klata zwrócił w TVN24 uwagę, że "obóz prawicy pod pretekstem tego, że jest epidemia, usiłuje zniszczyć teatry". - Po co PiS-owi teatr? Jeszcze niedawno wydawało się, że PiS-owi potrzebna kultura, żeby zrobić swoją kulturę, swój teatr, że przejmowanie kolejnych jednostek narodowej kultury służy temu, aby robić nową kulturę - mówił. - Działania obozu władzy zakończyły się na tym polu totalną katastrofą - ocenił.
Według reżysera "istnieje obawa, że PiS da sobie spokój z kulturą w ogóle". - Ponieważ widzi, że swojej kultury nie wytworzy - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24