Policyjni specjaliści badają, czy ktoś włamał się do skrzynki mailowej wojewody małopolskiego Piotra Ćwika. Według wojewody, haker sfałszował maile tak, by świadczyły o jego romansie z podwładną.
Wojewoda Piotr Ćwik zaalarmował komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie 17 września.
- Nasi ludzie pojechali do gabinetu wojewody, gdzie wysłuchali jego relacji, a także zabezpieczyli dowody. Nic dziwnego, naprawdę poważna sprawa, włamanie do poczty przedstawiciela rządu – mówi tvn24.pl jeden z oficerów, prosząc o zachowanie anonimowości.
Maile
Taki przebieg zdarzeń potwierdza sam wojewoda, w którego imieniu odpowiedzi na nasze pytania przesłała rzecznik Joanna Paździo.
- Wojewoda nie podawał kwalifikacji przestępstwa, dokonują tego policja i prokuratura. Opisał zaistniałą sytuację. Wskazał, że ktoś się pod niego podszył i posłużył jego tożsamością, w tym adresem mailowym – przekazała naszej redakcji Joanna Paździo.
Treść maili opublikował lokalny portal informacyjny krknews.pl. Mają one świadczyć nie tylko o uczuciach, które rzekomo łączyły wojewodę z pracownicą urzędu, ale również o wykorzystywaniu stanowiska do organizowania "schadzek", na przykład pod pretekstem szkoleń: "A co powiesz na to, żeby pojechać tam tylko ze specjalistami? Oni będą sobie pić, a my będziemy mogli spędzić trochę czasu razem. Pamiętaj też kochana, że w maju mamy Warszawę i to także trzeba jakoś pogodzić" - brzmi treść jednego z maili.
Policja szuka hakera
Policja przekazała do prokuratury zebrane materiały 24 września. Zapytaliśmy Prokuraturę Okręgową w Krakowie, czy po zawiadomieniu wojewody zostało wszczęte śledztwo i na jakim etapie znajduje się poszukiwanie sprawcy.
- Nadzorujemy dochodzenie Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie o przestępstwo z artykułu 267 paragraf 1 kodeksu karnego z zawiadomienia wojewody - otrzymaliśmy odpowiedź od prokurator Mirosławy Kalinowskiej-Zajdak.
Wskazany przez nią artykuł przewiduje karę do dwóch lat więzienia dla każdego, "kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie".
- To dochodzenie policyjne, samodzielnie prowadzimy czynności wykrywcze – poinformował nas rzecznik komendy wojewódzkiej, młodszy inspektor Sebastian Gleń.
- Na razie nasi specjaliści i konsultanci z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie znaleźli dowodów, że doszło do włamania, że w sprawie działał haker. Mimo że sprawa miała i ma wysoki priorytet, bo dotyczy przedstawiciela rządu w naszym terenie - mówią nieoficjalnie nasi rozmówcy z policji.
Wizerunek
Piotr Ćwik zabiegał w październikowych wyborach parlamentarnych o mandat posła z szóstego miejsca na liście PiS. Dlatego policjanci brali pod uwagę, że sprawca mógł sfabrykować maile, by nie tylko skompromitować go jako wojewodę, ale też przekreślić jego szanse na zdobycie mandatu.
Dziennikarze portalu, który opublikował maile, przyznali w swoim materiale, że dotarli do ich treści jeszcze przed wyborami, a opublikowali dopiero po nich, aby uniknąć zarzutów o chęć wpłynięcia na decyzje głosujących.
Według rzecznik Joanny Paździo, to od dziennikarzy wojewoda dowiedział się o ich istnieniu.
- O tym, że ktoś posłużył się adresem mailowym wojewody dowiedzieliśmy się w ten sposób, że fałszywe e-maile zostały nam przesłane wraz z pytaniami prasowymi - napisała tvn24.pl rzecznik, dodając: - Sytuacja została całkowicie wymyślona, a maile spreparowane.
Autor: zir / Źródło: tvn24.pl