Obchody w Grenoble potrwają cały dzień. Na miejsce katastrofy polecieli rządowym samolotem z podszczecińskiego lotniska w Goleniowa ocalali z katastrofy oraz rodziny ofiar. Nie wszyscy jednak zdecydowali się na podróż. Niektórym nie pozwala na to stan zdrowia, inni boją się dramatycznych wspomnień, nie mają odwagi stanąć powtórnie w miejscu, w którym rozegrała się największa tragedia ich życia.
Uroczystości rozpocznęły się przed południem mszą świętą w Katedrze Notre Dame w Grenoble. Po południu zostanie odsłonięty pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. Będzie miał on kształt piramidy ułożonej z cegiełek, na których znajdą się nazwiska ofiar. Na monumencie będzie też widniał napis: "Życie jest chwilą wieczności". Pieniądze na pomnik zebrała polonia francuska.
Wieczorem w Bazylice Sacre Coeur w Grenoble z koncertem wystąpi Orkiestra Symfoniczna Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie oraz chór Collegium Maiorum. Koncert, zatytułowany „Pamięć silniejsza niż śmierć”, ma być hołdem pamięci tym, którzy zginęli w wypadku, ale także wyrazem wdzięczności dla Francuzów za okazaną przed rokiem pomoc.
Szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga, która będzie reprezentować Lecha Kaczyńskiego podczas uroczystości w Grenoble, wręczy państwowe odznaczenia tym, którzy pomagali po katastrofie: m.in. mieszkańcom Grenoble i strażakom.
Tragedia pielgrzymów
Do wypadku autokaru doszło rankiem 22 lipca 2007 roku we francuskich Alpach, w miejscowości Vizille koło Grenoble. Autokar uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki.
Autokarem po europejskich sanktuariach maryjnych podróżowało 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Większość pochodziła z woj. zachodniopomorskiego, głównie Stargardu Szczecińskiego, Świnoujścia i Szczecina. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne.
Śledztwo w sprawie wypadku wciąż trwa. Prowadzą je niemal od roku równolegle polska i francuska prokuratura. Uznano, że powodem katastrofy było złamanie przez kierowcę zakazu wjazdu autokarów na stromą drogę. Wciąż jednak trwa ustalanie, jaki był stan techniczny pojazdu w chwili katastrofy - i czy nie przyczynił się on do tragedii.
Takiej przyczyny nie wskazali francuscy biegli w przesłanej do Polski dokumentacji, choć zwrócili w niej "szczególną uwagę na dużą różnicę zużycia różnych kompletów klocków", głównie z tyłu pojazdu, oraz na brak prawie 2 litrów oleju w tzw. zwalniaczu (dodatkowy hamulec).
Strona francuska wnioskowała w związku z tym o dodatkowe zbadanie m.in. stanu klocków hamulcowych oraz próbek oleju z dodatkowego hamulca, zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. - Teraz czekamy tylko na opinię strony francuskiej. My zrobiliśmy już wszystko, mamy gotową dokumentację – powiedziała rzeczniczka szczecińskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Wojciechowicz.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24