Tylko jedna z czterech pielęgniarek okupujących Kancelarię opuści budynek na rozmowy z premierem. Jeszcze w nocy Jan Dziedziczak twierdził, że wyjdą wszystkie cztery siostry. - Nic o tym nie wiemy - odpowiadają strajkujące.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak mówi, że premier Jarosław Kaczyński jest nadal otwarty na spotkanie z pielęgniarkami "okupującymi" Kancelarię Premiera. Warunkiem spotkania - jak podkreślił - jest jednak opuszczenie przez wszystkie cztery pielęgniarki budynku Kancelarii.
- Będzie to testem, czy po stronie pielęgniarek jest wola rozmów, czy też protest ma charakter polityczny - mówi Dziedziczak. Do spotkania miałoby dojść o godzinie 12 w centrum konferencyjnym "Dialog".
Pielęgniarki: Szczypińska opoiwada herezje
Tymczasem posłanka Jolanta Szczypińska w Radiu Zet zarzuciła okupującym pielęgniarkom, "że realizują zadania nałożone" przez związek zawodowy. Słowa Szczypińskiej zdenerwowały przedstawicielkę zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystynę Ciemniak: "obowiązują odpowiednie uchwały, ale wiemy po co pielęgniarki tam poszły - po to, by rozmawiać z premierem".
Ciemniak podkreśliła, że dopóki 250 tys. pielęgniarek, które śledzą protest w telewizji nie usłyszy, że premier "chce z nimi rozmawiać", pielęgniarki nie wyjdą z gmachu kancelarii. Szczypińska odpowiedziała jej, że jeśli pielęgniarki chcą rozmawiać z szefem rządu, powinny zaprzestać "okupacji" siedziby premiera: - Najlepiej gdyby panie zaprzestały okupacji, nie ma wątpliwości. Jak dodała, jest to "nielegalne okupowanie budynków administracji publicznej".
Posłanka po raz kolejny zastrzegła, że uważa strajk pielęgniarek za słuszny. Jednak, jak powiedziała, jest on "wykorzystywany przez opozycję".
Na te słowa ostro zareagowała Ciemniak: - Przestańcie opowiadać herezje, zakrawa to na wariactwo, umiemy walczyć o swoje prawa. Pielęgniarka zarzuciła też posłance, że to rząd przez cały rok "manipulował" pielęgniarkami, "nie dając im nadziei na spełnienie w najbliższym czasie któregokolwiek z ich postulatów strajkowych.
Kompromis nie przetrwał nocy
Przed trzecią nad ranem wydawało się, że nastąpił ważny przełom. Dziedziczak mówił, że Jarosław Kaczyński "cały czas był otwarty na spotkanie z pielęgniarkami, tylko podkreślał, że nie może się zgodzić na łamanie prawa", czyli okupowanie pomieszczeń w kancelarii. Dlatego, jak dodał rzecznik, premier od początku sporu proponował spotkanie w Centrum "Dialog" i "ta propozycja w końcu została przyjęta".
Rzecznik rządu zaznaczył, że ten kontakt będzie odpowiedzią na prośbę pielęgniarek o spotkanie z premierem, natomiast "długie, merytoryczne rozmowy ze wszystkimi związkami zawodowymi" na temat sytuacji służby zdrowia odbędą się w poniedziałek. - W piątek w rozmowach z pielęgniarkami będziemy chcieli wysłuchać, jakie argumenty ma druga strona i co ma do powiedzenia - powiedział rzecznik.
Ok. szóstej okazało się jednak, że pielęgniarki nic o umowie nie wiedzą: - Wiemy, też poprzez media, że rzecznik rządu przedstawił informacje, że podobno wyraziłyśmy zgodę na takie spotkanie w całym komplecie o godzinie 12-tej. My takich informacji nie mamy - mówiła Irena Orzechowska z Zarządu Głównego Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych.
Strajk trwa dalej
Sprzed Kancelarii nie zamierzają też odchodzić inne pielęgniarki. W nocy, mimo padającego deszczu, noc w Alejach Ujazdowskich w ok. 50 namiotach spędziło ponad 200 protestujących.
W nocy z protestującymi negocjowali przedstawiciele Komisji Trójstronnej. - Rozmawialiśmy z wicepremierem Przemysławem Gosiewskim i wiceministrem zdrowia Bolesławem Piechą, a teraz wracamy do pielęgniarek w budynku Kancelarii Premiera - mówiła po kolejnych nocnych spotkaniach prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Henryka Bochniarz.
Pytana przez dziennikarzy, czy negocjacje mogą zakończyć się pozytywnym efektem jeszcze tej nocy, Bochniarz odparła, że "trudno powiedzieć". Pielęgniarki przebywające w Kancelarii Premiera nie były wówczas skłonne opuścić budynku.
Jak mówili TVN24.pl pracownicy Centrum "Dialog", miejsce spotkania było przygotowane od wieczora. Pierwotnie planowano je na 21. Pracownicy Centrum, który jest ośrodkiem resortu pracy, przez całą noc spodziewali się, że może dojść do rozmów w każdej chwili.
W czwartek premier Kaczyński zapraszając pielęgniarki na rozmowy podkreślał, że rząd nie zmieni swojego stanowiska w sprawie podwyżek w służbie zdrowia.
- Nie jesteśmy w stanie podjąć teraz jakichkolwiek decyzji o natychmiastowych podwyżkach, natomiast możemy rozmawiać o większych pensjach w przyszłym roku - powiedział premier. Według niego, rozwiązania sytuacji należy szukać w "propozycjach typu techniczno-finansowego", po zaprezentowaniu projektu koszyka świadczeń gwarantowanych i sieci szpitali.
Jarosław Kaczyński dodał, że gdyby okupujące kancelarię premiera pielęgniarki zdecydowałyby się ją opuścić i przyjechać na rozmowy z nim, "to będziemy mieli rozwiązanie pewnego elementu tego sporu, związanego z łamaniem prawa karnego".
Źródło: tvn24.pl, PAP, Radio Zet