Polscy turyści, którzy udali się na tygodniowe wakacje do słonecznego Egiptu, z pewnością na długo zapamiętają ten wyjazd. Najpierw mieli problemy z wylotem z warszawskiego Okęcia i na samolot czekali kilkanaście godzin. Kiedy wydawało się, że zła passa już się skończyła, przyszły kolejne problemy. Tym razem z powrotem do kraju. Kilkanaście godzin czekali na wylot z Egiptu.
Przyczyną trudności z wyjazdem do Egiptu była awaria samolotu. Tym razem - jak zapewnił tvn24.pl Piotr Henicz, rzecznik prasowy biura Itaka, organizatora wyjazdu, zawiniła pogoda.
Najpierw, z powodu trudnych warunków atmosferycznych, samolot lecący z Egiptu nie mógł wylądować w Poznaniu. Pilot zdecydował się więc na lądowanie w Warszawie. Później - jak mówi Henicz - "z powodu tego, że Okęcie w godzinach nocnych nie pracuje" nie mógł już zawrócić po czekających w Egipcie turystów.
Problemy z transportem "niezależne"
Turyści mają jednak zastrzeżenia do biura. Twierdzą, że nie udzielono im dokładnych wyjaśnień, kiedy będą mogli wrócić do Polski, a do hotelu z lotniska trafili bardzo późno w nocy. - Co chwila podawano nam inną godzinę wylotu samolotu. Również forma przekazywania informacji była niewłaściwa. Nie przyszedł do nas nikt z Itaki. Wieszano jedynie odręcznie napisaną kartkę z godziną odlotu - relacjonował zdenerwowany turysta.
Zawiniła pogoda
Rzecznik Itaki zapewniał jednak, że wszelkie kłopoty związane z transportem turystów, to sprawa niezależna od organizatora wyjazdu.
Zła passa skończyła się dopiero o godzinie 15.30 miejscowego czasu i turyści są już na pokładzie samolotu, który leci do Polski. - Spodziewamy się ich na Okęciu o godz. 19.30 polskiego czasu - poinformował rzecznik Itaki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu