Pawłowicz: W imieniu bydła oczekuję przeprosin od Bartoszewskiego

Pawłowicz w wywiadzie dla "Superstacji" nazwała prof. Władysława Bartoszewskiego "pastuchem". - Jest to pastuch słabej klasy- powiedziała.
Pawłowicz w wywiadzie dla "Superstacji" nazwała prof. Władysława Bartoszewskiego "pastuchem". - Jest to pastuch słabej klasy- powiedziała.
Źródło: tvn24
Krystyna Pawłowicz w wywiadzie dla "Super Expressu" wyjaśnia, dlaczego nazwała Władysława Bartoszewskiego "pastuchem". Podtrzymuje też swoją opinię na jego temat i przekonuje, że "czuje się obrażona i w imieniu bydła oczekuje przeprosin".

Od kilku dni trwa festiwal komentarzy po wypowiedzi posłanki PiS dla "Superstacji", gdzie nazwała Władysława Bartoszewskiego "pastuchem". - Jest to pastuch słabej klasy. Niech pastuch się schowa - powiedziała Krystyna Pawłowicz.

Jej słowa są raczej krytykowane. Ma jednak wsparcie prezesa PiS. Kaczyński pytany, czy wyciągnie konsekwencje wobec Pawłowicz, odpowiedział, że najpierw trzeba by było pytać Tuska o konsekwencje wobec Bartoszewskiego za jego kontrowersyjne wypowiedzi. - Jak ja usłyszę o tych konsekwencjach, to wtedy odpowiem na pytanie - stwierdził prezes PiS.

Sama Pawłowicz, w wywiadzie dla wtorkowego "Super Expressu" zapewniła, że jej słowa nie dotyczyły Władysława Bartoszewskiego, ale spotu wyborczego PO, w którym występuje.

"Kiedy profesor przeprosi?"

- Ten spot miał charakter kabaretowy i na to zwróciłam uwagę. Przepraszam, to już nie można ocenić tego, jak on wypadł jako aktor w tej roli?- pytała posłanka w "SE". Wcześniej, w rozmowie z Superstacją, mówiła, że spotu nie widziała i komentuje tylko jeden kadr.

Wyjaśniła również dlaczego nazwała Bartoszewskiego pastuchem. - Ja mówiłam, żeby pan Bartoszewski nie przezywał ludzi i nie obrażał Polski. Żeby nie mówił, że jesteśmy bydłem - powiedziała.

Dopytywała jednocześnie, kiedy profesor przeprosi za "bydło, nekrofilię i dyplomatołków"?

"Przestać uważać bydło za niebydło"

Pawłowicz w wywiadzie przywołuje wypowiedź Bartoszewskiego, który w 2007 roku ocenił politykę prowadzoną przez Jarosława Kaczyńskiego. Uznał wtedy, że "są sytuacje w których milczeć po prostu nie wolno" i przekonywał, że w Polsce za rządów braci Kaczyńskich było źle.

"Polityczne wiarołomstwo stało się normą. Kolejne obietnice wyborcze Jarosława Kaczyńskiego rozwiewały się w pył. (...). Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - przestać uważać bydło za niebydło".

- Ja, używając słowa pastuch, tylko odpowiedziałam w zaproponowanej konwencji - powiedziała Pawłowicz.

Kaczyński "jest dobrym pasterzem"

Odniosła się również do słów Jarosława Kaczyńskiego, który uważa, że styl wypowiedzi posłanki, nie jest stylem jego partii. - W moim odczuciu premier Kaczyński mówił o punkcie inicjującym, czyli że ktoś mówi o bydle i dyplomatołkach.

Na dowód przywołała wspomnianą już wypowiedź prezesa PiS o tym, że Tusk powinien porozmawiać z Bartoszewskim o tym, jakiego języka używa.

- Premier Kaczyński, w odróżnieniu od pana Bartoszewskiego, jest dobrym pasterzem, który dba o swoje owieczki - dodała Pawłowicz i zakończyła: - Ja się czuję obrażona i w imieniu bydła oczekuję jego przeprosin. Pan Bartoszewski jeszcze nie jest wpisany do konstytucji.

Autor: jl//kdj / Źródło: "Super Express"

Czytaj także: