Sąd Rejonowy w Suwałkach uniewinnił zastępcę dyżurnego miejscowej komendy policji oskarżonego o niedopełnienie obowiązków. Chodzi o to, że do jednej z podsuwalskich wsi nie wysłał na czas patrolu wzywanego do awantury, która zakończyła się zabójstwem.
O wyroku poinformowało w środę biuro prasowe Sądu Okręgowego w Suwałkach. Na razie jest on nieprawomocny. Oskarżony już nie pracuje w policji. W marcu zeszłego roku odszedł ze służby. Akt oskarżenia w tej sprawie sporządzała Prokuratura Rejonowa w Sejnach. Jej szefowa Anna Wierzchowska nie wyklucza apelacji. Jak powiedziała, złożony został wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i dopiero po zapoznaniu się z tym uzasadnieniem będzie podjęta ostateczna decyzja.
Awantura zakończyła się zabójstwem
Śledczy badali wydarzenia, do których w połowie lutego ubiegłego roku doszło we wsi Prudziszki (gm. Jeleniewo). Wieczorem 17 lutego do dyżurnego komendy miejskiej policji w Suwałkach zadzwoniła kobieta, prosząc o pilny przyjazd patrolu na interwencję. Jak opisywała, chodziło o awanturę wywołaną przez agresywnego mężczyznę. Patrol nie przyjechał na czas. Mężczyzna zaatakował nożem innego mężczyznę i doszło do zabójstwa. Jak okazało się w śledztwie dotyczącym tej zbrodni, napastnik był niepoczytalny.
Prokuratura w Sejnach prowadziła śledztwo dotyczące decyzji podjętych przez zastępcę dyżurnego KMP w Suwałkach i zarzuciła mu, że nie dopełnił obowiązków wynikających z zarządzeń policji określających zasady postępowania służby dyżurnej w związku z przyjęciem zgłoszenia o wydarzeniu. Oskarżyła go, że mimo wezwania nie skierował "niezwłocznie" patrolu do Prudziszek, w wyniku czego zaatakowany mężczyzna nie uzyskał pomocy w sytuacji, gdy było zagrożenie jego życia i zdrowia. W ocenie prokuratury chodziło nie tylko o to, czy można było zapobiec atakowi, ale także o możliwość udzielenia rannemu pomocy.
Zwolnił się z pracy
Policjant nie przyznał się do zarzutów. Twierdził, że nie było wówczas wolnych patroli, a z zachowania osoby proszącej o policyjną interwencję nie wynikało jednoznacznie, iż sytuacja w Prudziszkach jest bardzo poważna. Sąd pierwszej instancji uznał, iż do niedopełnienia obowiązków nie doszło i oskarżonego uniewinnił.
Po zdarzeniu własne postępowanie wyjaśniające wszczęła też policja. W jego trakcie, w marcu 2015 r., dyżurny sam zwolnił się z pracy.
Autor: kg//tka / Źródło: PAP