Kobieta jechała autostradą z synem, kiedy straciła panowanie nad samochodem i uderzyła w bariery energochłonne. Jej samochód nie nadawał się do dalszej jazdy. Jeden ze świadków zdarzenia zareagował i zawiózł oboje do oddalonego o 200 kilometrów Zabrza, gdzie obywatelka Ukrainy miała zapewniony nocleg.
Zgłoszenie o zdarzeniu drogowym na autostradzie A4 w Paszczynie (Podkarpacie) policjanci z Ropczyc dostali w piątek rano.
- Jak się okazało, kobieta kierująca chevroletem straciła panowanie nad pojazdem i uderzyła w bariery energochłonne – informuje młodszy aspirant Wojciech Tobiasz, oficer prasowy ropczyckiej policji. Oprócz kobiety w samochodzie znajdował się jej siedmioletni synek.
Bezinteresowna pomoc
Żadne z nich nie doznało poważniejszych obrażeń, jednak auto nie nadawało się do dalszej jazdy.
- Mieszkaniec Stalowej Woli, który był świadkiem zdarzenia, postanowił zmienić swoje plany i zaoferował obywatelce Ukrainy zawiezienie ich do Zabrza. Dzięki bezinteresownej pomocy i zaangażowaniu mężczyzny, kobieta z synem ruszyli w dalszą podróż – podaje Tobiasz.
Oglądaj telewizję na żywo w TVN24 GO
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KPP Ropczyce