Nagle i nieoczekiwanie zamilkł dzwon w kościele św. Łukasza Ewangelisty na warszawskim Bemowie. - To siły nieczyste - nie mają wątpliwości parafianie. Mieszkańcy pobliskiego osiedla, od lat budzeni nad ranem potężnym gongiem, nie wiedzieli co się dzieje.
Niepokojąca cisza. 6.30 rano - pierwszy raz od 18 lat wiernych z parafii św. Łukasza Ewangelisty nie obudził dźwięk dzwonu. Oburzeni parafianie natychmiast zaczęli poszukiwania winnego. - Tu siła szatańska działa i dlatego mamy kłopot - stwierdzili.
Janina Gawrysiak przypuszcza, że za wyłączeniem dzwonu stoi nie diabeł, ale mieszkańcy osiedla, którym przeszkadzało jego bicie o godz. 6.30. - Wszyscy parafianie jesteśmy za tym, żeby dzwonił. A komu przeszkadza niech się wyprowadzi - stawia jasno sprawę.
Spokojnie, to tylko awaria
Sprawa bemowskiego dzwonu ciągnie się od lat. Część mieszkańców walczy z parafią o to by uruchamiać go nieco później niż obecnie. Inni z kolei utrzymują, że dźwięk dzwonu jest potrzebny. Nawet o 6.30.
Sprawa dotarła nawet do władz dzielnicy. - Nie może być tak, że dzwon w ogóle nie będzie dzwonił. Może da się znaleźć jakieś rozwiązanie. Będziemy apelować do obu stron, żeby ten konflikt jakoś załagodzić - zapowiada Krzysztof Zygrzak, rzecznik dzielnicy.
Jak się okazało, w dzwon wcale nie ingerowały siły nieczyste. - To tylko awaria elektryki. Wszystko będzie działać normalnie - dowiedział się w dzwonnicy reporter TVN Warszawa. A to oznacza, że już w najbliższych dniach mieszkańców bemowskiego osiedla znów czeka wczesna pobudka.
Łukasz Wieczorek
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN Warszawa