Siedziba w 30-piętrowym biurowicu w centrum Warszawy, podwyższone przez prezydenta zarobki, status na równi z wiceministrami - w takich warunkach, według ustaleń "Gazety Wyborczej", mają pracować członkowie Państwowej Komisji do spraw Pedofilii. Informatorzy dziennika twierdzą, że "instytucja jest sparaliżowana", a osobą, która "faktycznie rządzi" w komisji jest zastępczyni przewodniczącego Barbara Chrobak, która ma wprowadzać tam "atmosferę terroru".
Komisja do spraw pedofilii utworzona została na mocy ustawy, która weszła w życie we wrześniu 2019 roku. Jej powstanie zapowiadał wcześniej premier Mateusz Morawiecki po emisji filmu braci Tomasza i Marka Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Członkowie komisji złożyli ślubowanie w lipcu 2020 roku. W skład komisji wchodzi siedmiu członków reprezentujących: Sejm, Senat, prezydenta, premiera i Rzecznika Praw Dziecka. W grudniu przewodniczący Błażej Kmieciak informował, że do tamtego czasu komisja skierowała do prokuratury 20 spraw dotyczących przestępstw pedofilii.
W ostatnim czasie komisja prowadziła postępowanie w sprawie księdza Andrzeja Dymera. Jednak 17 lutego je zakończyła w związku ze śmiercią kapłana. Był on oskarżany o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Szczecińscy biskupi mieli wiedzieć o jego czynach już w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
Podwyższenie zarobków członkom komisji
Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" pisze o warunkach pracy, a także o zarobkach członków tej komisji.
Donosi, że 3 grudnia 2020 roku Błażej Kmieciak zwrócił się do prezydenta, by ten "uwzględnił członków komisji w zmianach ustawy dotyczącej wynagrodzeń osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe". Miał to tłumaczyć tym, że, "członkom komisji został przypisany status osób na równi z sekretarzami stanu", czyli wiceministrami.
"30 grudnia Duda wydał rozporządzenie włączające komisję do grupy płac przysługujących sekretarzom stanu. Teraz każdy z nich zarabia 12 650 zł. Plus dodatki funkcyjne. Jak wysokie? Tego nie wiadomo. Do tego dochodzą mieszkania służbowe (dla osób spoza Warszawy) oraz służbowe samochody – jeden z nich każdego dnia dowozi przewodniczącego do domu, 110 km od Warszawy. Drugi jest do wyłącznej dyspozycji "minister Chrobak", która - jak podają nasze źródła - specjalnie w tym celu zmieniła wewnętrzny regulamin" - informuje dalej dziennik. Wspomniana Barbara Chrobak to zastępczyni Kmieciaka na stanowisku przewodniczącego komisji. "Wyborcza" zauważa, że Chrobak w minionej kadencji Sejmu była posłanką Kukiz’15, a w 2020 roku przystąpiła do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.
"Koszt wynajmu luksusowej siedziby może więc sięgać 1,5 mln zł rocznie"
Gazeta opisuje również szczegółowo warunki, w jakich pracuje komisja. "Siedziba komisji zajmuje 12. piętro w Spektrum Tower przy ul. Twardej 18. To 30-piętrowy biurowiec w centrum stolicy z panoramicznymi windami i pięciokondygnacyjnym garażem podziemnym. Miesięczny czynsz wynosi tu ok. 25 euro za metr kwadratowy" - czytamy.
"Powierzchnia piętra to ok. 850 m kw., więc czynsz może dochodzić do 80 tys. zł miesięcznie. Za garaż płaci się 185 euro od stanowiska. Koszt wynajmu luksusowej siedziby może więc sięgać 1,5 mln zł rocznie" - wylicza dalej dziennik.
W komentarzu pisze o "Bizancjum w komisji do spraw pedofilii".
Posłowie niewpuszczeni na kontrolę
W piątek posłowie Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz, Katarzyna Piekarska i Dariusz Joński nie zostali wpuszczeni do siedziby komisji do spraw pedofilii, gdzie mieli zamiar przeprowadzić kontrolę poselską. Nie została udostępniona im dokumentacja.
"Ta komisja ma budżet rzędu 12 milionów złotych rocznie. Chcieliśmy wiedzieć, co robi za te pieniądze. Usłyszeliśmy, że komisja jest niezależna i nie możemy wejść. Tłumaczyliśmy, że jest niezależna w działaniach i decyzjach, ale jako urząd powołany przez Sejm musi podlegać kontroli" - mówił cytowany przez "Wyborczą" poseł Joński.
"Jeśli chcą zobaczyć dokumenty, to ja się nie zgadzam"
Do sprawy przewodniczący Błażej Kmieciak odniósł się w piątek w programie "Sprawdzam" w TVN24. Jak podkreślił, komisja nie jest "instytucją rządową". - Nie jesteśmy ministerstwem do spraw pedofilii, nie jesteśmy też organizacją samorządową ani spółką Skarbu Państwa. Jesteśmy niezależnym od innych organów organem państwowym, który w sprawach postępowań wyjaśniających jest de facto quasi-sądem – mówił.
Kmieciak zapewnił jednocześnie, że "jeżeli jakikolwiek poseł i senator, bez względu na barwy polityczne, chce porozmawiać na temat wsparcia ofiar albo tego, jak pomagamy osobom skrzywdzonym, to nie ma najmniejszego problemu".
Prewodniczący komisji odniósł się też do zapowiedzi posłów, że we wtorek ponownie będą próbowali przeprowadzić kontrolę poselską.
- Jeśli chcą zobaczyć dokumenty, to ja się na to nie zgadzam. Nie dlatego, że jestem taki zły, niedobry, (...) chcę chronić ludzi, którzy nam zaufali. Te ponad 100 spraw, które prowadzimy, dotyczy najbardziej intymnych kwestii i show polityczny, który chce zrobić taki czy inny polityk, nie robi na mnie wrażenia, bo nie jesteśmy powołani dla polityków, tylko dla tych, którzy cierpią – mówił dalej Kmieciak.
Instytucja "sparaliżowana"
W dalszej części artykułu "Wyborcza" informuje, że "kilka dni temu" do jej redakcji zgłosiły się osoby, które pracują w komisji.
"Ich zdaniem 'instytucja jest sparaliżowana', a osobą, która w komisji 'naprawdę rządzi', jest Barbara Chrobak. Nazywana 'panią minister' była posłanka Kukiz'15 jest jedną z bardziej znaczących postaci w układzie, który stworzył w prokuraturze duet Ziobro & Święczkowski" - pisze gazeta, powołując się na swoich rozmówców z komisji.
"Atmosfera terroru"
Następnie dziennik przytacza jej zawodowy życiorys.
"Karierę zaczynała jako urzędniczka w strukturach katowickiej prokuratury apelacyjnej, gdzie poznała Święczkowskiego. Jest wiceszefową Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej, organizacji zrzeszającej prokuratorów oddanych obecnej władzy. Należący do tego związku prowadzą najważniejsze dla władzy śledztwa. Mogą liczyć na awanse i nagrody. Według naszych rozmówców z komisji Barbara Chrobak wprowadziła na Twardej 'atmosferę terroru" - relacjonuje dalej "Wyborcza".
Gazeta, prezentując te informacje, powołuje się na anonimową notatkę złożoną w redakcji przez informatorów.
Twierdzą, że "w tej chwili nie ma 80 proc. Biura Administracyjno-Finansowego (są na zwolnieniach lub złożyli wypowiedzenia)".
"Pracownicy urzędu są mobbingowani, nie mogą rozmawiać między sobą, muszą ubierać się, jak Komisja sobie życzy, nie można razem jeść, śmiać się. Zakaz komunikowania się podczas posiłków nawet w pomieszczeniach do tego przeznaczonych" - przytacza dalej treść notatki.
"Osobiście ingeruje w zakupy sprzętu"
W innym miejscu informatorzy opisują, że "Pani Chrobak odesłała do domu pracownicę sekretariatu, żądając, by ta przebrała się w inne ubranie". Pracownicy zrobiono zdjęcia pokazujące, jak jest ubrana.
"Wyborcza" pisze, że "zdaniem rozmówców z komisji 'pani minister' osobiście ingeruje w zakupy sprzętu, domagając się lepszych mebli oraz telefonów Apple'a zamiast samsungów dostarczonych przez administrację rządową". "Ma też nadużywać samochodu komisji" - czytamy.
"Pani Barbara Chrobak użytkuje samochód służbowy do celów prywatnych. Przebieg 2 tys. km tygodniowo. Pani Chrobak kazała wozić się do domu pod Wrocławiem i z powrotem, mimo że ma w Warszawie mieszkanie służbowe zapewnione przez KPRM. W celu dowolnego korzystania z samochodu służbowego zmieniła par. 8 pkt. 3 regulaminu Komisji" - piszą informatorzy, dodając kopię zmienionego regulaminu.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock