Kierowca w Łodzi nie zna dnia ani godziny i na którym skrzyżowaniu będzie stał pan Roman. To postrach łamiących przepisy. Ich wykroczenia nagrywa swoją kamerą. Dowody zanosi na policję. I tak od pięciu lat.
Zanim przeszedł na emeryturę, pracował jako kolporter prasy. Ma 66 lat, żonę i dorosłe dzieci. I ambicję ścigania łamiących przepisy drogowe. Kierowców i przechodniów.
- Nie tyle ścigam, co sami podjeżdżają pod moją kamerę. Widząc, że bardzo wielu z nich łamie przepisy, to naciskam i... jest już co pokazać policji - opowiada Roman, który chce pozostać anonimowy.
Przychodzi codziennie
W łódzkim Wydziale Ruchu Drogowego jest doskonale znany. Przychodzi tu codziennie od pięciu lat. Przynosi ze sobą dokładne dane. - Określa dzień, datę, godzinę - przyznaje Marzanna Boratyńska z wydziału.
Pomógł w wypisaniu ponad tysiąca mandatów. Sam też jeden zarobił. Bo wbiegł na ulicę, gdy nagrywał drogowego pirata.
Autor: twis/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24