- Idę do sądu. Robię to niechętnie, ale miarka pobłażliwości się przebrała - napisał na swoim blogu Janusz Palikot. Poseł pozwie "Gazetę Polską" o to, że gazeta podaje nieprawdziwe, zdaniem Palikota, informacje na temat jego działalności developerskiej w Warszawie.
Chodzi o artykuł sprzed kilku tygodni zamieszczony w "Gazecie Polskiej" o tym, że Janusz Palikot prowadzi działalność developerską w rejonie warszawskich Łazienek. GP napisała, że działalność tą umożliwia politykowi jego " kumpel powołany w celu ułatwiania mu interesów". Palikot napisał, że początkowo nie reagował na doniesienia gazety gdyż sądził, że "informacja ta umrze śmiercią naturalną". Teraz jednak zdecydował się na skierowanie sprawy do sądu.
"Chcę 1,5 mln odszkodowania"
Na swoim blogu słynny z licznych medialnych ekscesów poseł podkreślił, że nie prowadzi żadnej działalności we wskazywanym przez "Gazetę Polską" miejscu. - W związku z celowym działaniem na szkodę w moim wizerunku, prowadzonym przez osoby, które zamieszczają podobne informacje, kieruję do wydawcy i redakcji "Gazety Polskiej" żądanie zamieszczenia sprostowania, zaś do sądu wniosek o odszkodowanie finansowe. Ponieważ strata jest istotna i wywołana świadomie w złej woli, będę żądał kwoty 1,5 mln złotych - oświadczył.
"Palikot ma zaburzenia psychiczne"
- Przeanalizowaliśmy tekst, który wywołał tak duży niepokój ze strony Janusza Palikota. Mamy dokumenty, które udowodnią każde słowo - w ten sposób Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", odpowiada na sądowe groźby posła PO.
Powiedział także, że nie boi się procesu. W opinii Sakiewicza pojawia się problem wiarygodności świadka. - Wiele jego zachowań nosi cechy zaburzeń psychicznych. W tej sytuacji musimy powołać biegłych, którzy ocenią stan umysłu głównego świadka. Pójdziemy nawet do Strasburga, by zbadać Palikota - deklarował szef "GP".
Źródło: Onet.pl