Warszawski Instytut Psychiatrii i Neurologii wstrzymał przyjęcia pacjentów. Powód? Brak pielęgniarek. W lecznicy pracują tylko siostry oddziałowe. Ich koleżanki odeszły od łóżek bo - jak twierdzą - nikt nie traktuje poważnie ich żądań podniesienia wynagrodzeń. Dyrekcja powtarza: strajk traktujemy poważnie, ale pieniędzy nie damy. Bo nie mamy.
Pielęgniarki, które domagają się podwyżek płac i od wtorku biorą urlopy na żądanie. Sytuacja jest na tyle poważna, że dyrekcja zdecydowała o wstrzymaniu przyjmowania pacjentów. Pieniądze na ich leczenie są, nie ma funduszy by zapewnić im odpowiednią opiekę.
- Brakuje nam pielęgniarek, dlatego wstrzymaliśmy przyjęcia pacjentów na psychiatrię i na neurologię. Chodzi nam o bezpieczeństwo chorych i renomę naszego Instytutu - przyznaje zastępca dyrektora tej lecznicy Joanna Meder.
Piątkowe rozmowy "ostatniej szansy"
Pacjenci, którzy przebywają obecnie na oddziałach mają zapewnioną opiekę na najbliższą noc i na piątek. Co będzie dalej nie wiadomo. - Jutro przed godziną 9 ma odbyć się spotkanie dyrekcji z pielęgniarkami, mamy nadzieję, że uda się doprowadzić do porozumienia - dodała wicedyrektor warszawskiego IPiN.
W instytucie nikt nie potrafi na razie powiedzieć, kiedy przyjęcia chorych mogą zostać wznowione i kiedy "zamieszanie związane z brakiem pielęgniarek" może się zakończyć.
Potrzebny mediator
Dyrektor IPiN, prof. Danuta Ryglewicz jedyną szansę widzi w mediacji. Wiadomo jednak, że wyjście z impasu łatwe nie będzie, bo instytut nie ma dodatkowych pieniędzy dla pielęgniarek.
- Podczas strajków w roku 2007 ówczesny minister zdrowia Zbigniew Religa zapowiadał wzrost kontraktów o 20 proc. Na początku stycznia ubiegłego roku, mając na względzie wzrost środków, zaplanowaliśmy podwyżki. Ale kontrakty wzrosły nie o 20 proc, ale o 7 proc. i nie było wzrostu kontraktu na jesieni - przyznaje Ryglewicz.
W Instytucie Psychiatrii i Neurologii zatrudnionych jest około 260 pielęgniarek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24