- Policji w ogóle nie powinno być na Marszu Niepodległości - uważa prezes WOŚP Jerzy Owsiak, który był gościem "Faktów po Faktach". Jego zdaniem, organizatorzy sami poradziliby sobie z grupą chuliganów, która 11 listopada doprowadziła do burd w okolicach Stadionu Narodowego w Warszawie.
Zdaniem szefa WOŚP, Marsz Niepodległości był bardzo dobrze zorganizowany, a jedynie niewielka grupa "łobuzów" doprowadziła do zamieszek.
W ocenie Jerzego Owsiaka, to organizatorzy powinni się martwić o to jak zapanować nad tymi, którzy wszczynali burdy. - Jestem przekonany, że w tym roku organizatorzy świetnie daliby sobie radę z tą grupą - stwierdził. Dodał, że policja nie powinna brać w tym udziału.
- Wolałbym, żeby była publiczna dyskusja Polaków, a przede wszystkim warszawiaków, czy się zgadzamy na te demonstracje - stwierdził Owsiak.
Jego zdaniem zatrzymani chuligani powinni usłyszeć wyroki w zawieszeniu, bo to najskuteczniejsze kary. - Taki wyrok jest bardzo bolesny dla młodego człowieka - mówił. - Ważne, by była nieuchronność tego wyroku - dodał.
Kostka brukowa, butelki, race
Marsz Niepodległości w tym roku przeszedł z ronda Dmowskiego, Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego na praski brzeg Wisły. Zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego. Od początku dochodziło do drobnych incydentów. I choć bojówkarze cały czas atakowali policjantów i prowokowali uczestników manifestacji, do zamieszek doszło dopiero na końcu trasy marszu.
W trakcie burd bojówkarze rzucali w stronę policjantów kostką brukową, butelkami, racami, petardami, drzewcami flag.
Poszkodowanych zostało 51 policjantów, 44 trafiło do szpitala. Policjanci zatrzymali ponad 200 osób.
Autor: db/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24