Na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym (UTP) w Bydgoszczy zostały w piątek odwołane zajęcia. Ogłoszono żałobę. W szpitalu, po tragicznych środowych otrzęsinach, pozostają jeszcze trzy osoby. Najbardziej poszkodowanej studentki nie udało się uratować. Materiał "Blisko ludzi" TTV.
W nocy ze środy na czwartek na otrzęsinach zorganizowanych dla studentów I roku bawiło się 1,2 tys. osób. W pewnym momencie wybuchła panika, a stłoczeni w łączniku między budynkami uczestnicy zaczęli się wzajemnie tratować.
- Słyszałem, że studenci byli tak ściśnięci, że nie mogli oddychać. Jeden na drugim stał - opowiada student Mateusz Kwiatkowski. - Wszyscy nacierali na siebie. Dziewczyny za nami zaczęły piszczeć. Ja nieraz byłem trochę podduszany, w niektórych momentach byłem w powietrzu - relacjonuje inny.
Paweł walczy o życie
Wezwani na miejsce lekarze nie zdołali uratować Pauliny, studentki IV roku budownictwa. Jak wykazała sekcja zwłok, dziewczyna się udusiła. - Młoda osoba. Całe życie przed sobą miała. Przykre strasznie w takich okolicznościach umrzeć - mówi student Krzysztof Folborski.
Rannych zostało 15 osób. W piątek w szpitalach przebywały jeszcze trzy. Lekarze nie informują o ich stanie zdrowia, ale koledzy najbardziej martwią się o Pawła, który walczy o życie.
- Jest w stanie krytycznym, ma obrzęk mózgu, leży pod respiratorem. Czekamy - mówi jego koleżanka Hanna Ciechomska.
Niezgłoszona impreza, 15 ochroniarzy
Choć na środowej imprezie bawiło się ponad tysiąc osób, policja nic o niej nie wiedziała. Organizatorzy zlekceważyli obowiązek zgłoszenia otrzęsin jako imprezy masowej, bo - jak tłumaczą - nie wiedzieli, że prawo zobowiązuje do tego także organizacje studenckie.
Bezpieczeństwa studentów w czasie imprezy strzegło tylko 15 ochroniarzy. Przed budynkiem oczekiwał tylko jeden ambulans.
Zgodę na imprezę na takich zasadach i w tym miejscu wydał prorektor ds. dydaktycznych i studenckich. Został w piątek zawieszony w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy.
Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa imprez masowych Krzysztofa Kubiciela otrzęsiny w takich warunkach nigdy nie powinny były się odbyć, a organizatorów zgubiła rutyna. - Prawo Murphy’ego wyraźnie stanowi, że sprawy pozostawione swojemu biegowi zawsze przyjmują niekorzystny obrót - zauważa ekspert.
Trwa śledztwo
Śledztwo w sprawie zdarzenia wszczęła Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ. Jest ono prowadzone "pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, a także w związku ze spowodowaniem śmierci uczestnika zdarzenia".
Przesłuchanych zostało kilkadziesiąt osób, m.in. władze uczelni i samorząd studencki.
Autor: pk//rzw / Źródło: TTV