Chcemy odbudować wizerunek oświatowej Solidarności i zatrzymać odpływ członków, ale też wytłumaczyć ludziom, że gdyby nie zawarte 7 kwietnia porozumienie z rządem, nauczyciele zostaliby z niczym - powiedziała rzeczniczka Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Olga Zielińska.
W poniedziałek w Warszawie odbyło się walne zebranie delegatów Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Głównym punktem obrad, które odbyły się za zamkniętymi drzwiami, było rozpatrzenie wniosku o odwołanie przewodniczego Ryszarda Proksy. Wniosek o odwołanie przewodniczącego zgłosiła pod koniec kwietnia sekcja z Gdańska. Podpisało się pod nim 40 osób z różnych regionów. Na poniedziałkowym zjeździe zdecydowano, że pozostanie on jednak szefem oświatowej Solidarności. Za odwołaniem Proksy z funkcji głosowało 51 delegatów, przeciw było 55.
Ryszard Proksa, szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" krytykowany był między innymi za treść i formę porozumienia zawartego przez oświatową Solidarność z rządem. Solidarność, jako związek, nie wzięła udziału w tegorocznym strajku nauczycieli, ale część jej członków do niego przystąpiła.
"Obserwowaliśmy pewien odpływ członków Solidarności"
- Na poniedziałkowym walnym zjeździe delegatów padło stwierdzenie, że jednym z priorytetów naszych działań będzie odbudowanie wizerunku Solidarności i działania skierowane na pozyskiwanie nowych członków - powiedziała rzeczniczka związku Olga Zielińska. - Po samych strajkach i w czasie strajków obserwowaliśmy pewien odpływ członków Solidarności ze związku. Nie we wszystkich regionach sytuacja wyglądała tak samo - dodała. Związek zamierza wyjaśniać podjęte przez zarząd decyzje. - Będziemy koncentrować się na polityce informacyjnej, rozmawiać z ludźmi i tłumaczyć, dlaczego podpisaliśmy to porozumienie, jak wyglądała nasza droga negocjacyjna. Chcemy wyjaśnić członkom związku, zwłaszcza tym na dole, pracującym w szkołach, że większość postulatów została spełniona, że to było jedyne możliwe porozumienie - powiedziała rzeczniczka. Jak dodała, "czas pokazał, że rząd sobie świetnie poradził ze strajkami".
Stwierdziła, że "większość postulatów, zawartych z rządem w czasie porozumienia 7 kwietnia, tak naprawdę zostanie zrealizowana".
- Jedynym naszym ustępstwem są podwyżki, które według naszego postulatu miały być przyznane od stycznia tego roku, a tak naprawdę są przyznane od września tego roku. Ale co istotne, w tym porozumieniu jest zawarte zapewnienie, że prace nad zmianą systemu wynagradzania, który miałby być powiązany z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej, mają zostać zakończone w tym roku. A system miałby obowiązywać od przyszłego roku. Dla nas to jest kluczowy temat, bo tym samym w przyszłym roku nie musielibyśmy domagać się podwyżek dla nauczycieli i pracowników oświaty, bo one nastąpiłyby w sposób automatyczny - powiedziała. Jak stwierdziła rzeczniczka, związek ma przygotowane propozycje i przed sobą trudne negocjacje z rządem.
Broniarz: związkowcy z Solidarności przechodzili do ZNP
Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" zawarła z rządem porozumienie dotyczące m.in. prawie 15-procentowej podwyżki w 2019 r., skrócenia stażu, dodatku za wychowawstwo oraz zmian w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Członkowie oświatowej Solidarności, którzy nie zgadzali się z decyzjami podjętymi przez szefa związku, odeszli w dużej mierze do Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Ludzie zaczęli do nas przechodzić z Solidarności po decyzji o podpisaniu umowy dotyczącej porozumienia z rządem w sprawie strajku - powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz. - ZNP to największy związek, liczy ponad 280 tysięcy członków. Po zawieszeniu strajku zapisują się do związku licznie także ci, którzy do żadnego związku wcześniej nie należeli - dodał. Kolejnej fali odchodzenia członków z oświatowej Solidarności spodziewa się Sławomir Wittkowicz, szef Forum Związków Zawodowych. - Po decyzji Ryszarda Proksy, szefa Solidarności, dotyczącej podpisania w kwietniu porozumienia z rządem, wiem, że nastąpił pierwszy odpływ ludzi ze związku. Uważam, że po poniedziałkowej decyzji podjętej podczas Walnego Zjazdu, który utrzymał Proksę na stanowisku przewodniczącego, w niektórych regionach również może być dość duży odpływ członków związku, ale to są zawsze indywidualne decyzje ludzi - powiedział.
Autor: ads / Źródło: PAP