Oświadczenie składane przed notariuszem, zamiast dotychczas rozważanej umowy związku partnerskiego - to nowa propozycja skrzydła konserwatywnego w Platformie - mówią nieoficjalnie politycy tej partii. PO próbuje przełamać pat wokół związków partnerskich.
W piątek po raz kolejny spotkał się klubowy zespół, który ma wypracować kompromis między partyjnymi konserwatystami i liberałami w PO. Artur Dunin (PO) - autor klubowego projektu o związkach, który odrzucony został w głosowaniu w styczniu m.in. głosami części posłów PO - nie chciał szczegółowo informować o ustaleniach zespołu. - Omawiamy teraz paragraf po paragrafie konkretne rozwiązania - powiedział jedynie. Z kolei źródła PAP w PO poinformowały, że skrzydło konserwatywne zaproponowało, aby umowę związku partnerskiego zastąpić oświadczeniem, które byłoby składane przed notariuszem. - Upraszczając chodzi o to, że dwie osoby deklarowałyby w takim oświadczeniu, że "są ze sobą" - powiedział PAP rozmówca z otoczenia polityków PO pracujących nad zmianami.
Bez umowy w urzędzie
W odrzuconym później projekcie przygotowanym przez Dunina, a potem zgłoszonym w Sejmie jako klubowy, znajdował się zapis o umowie związku partnerskiego, jaką można by zawrzeć w urzędzie stanu cywilnego bądź przed notariuszem. Ze względu na partyjnych konserwatystów Dunin zrezygnował ostatecznie z zapisu o USC. Jednak konserwatyści, którzy - jak sami deklarują - nie chcą "instytucjonalizować związków partnerskich" woleliby, aby zamiast umowy związku partnerskiego, zawieranej przed notariuszem. składać u niego specjalne oświadczenia.
Politycy PO podkreślają jednocześnie, że prawnicy będą musieli stwierdzić, czy formuła oświadczeń jest wiążąca prawnie i realnie zapewni związkom pozamałżeńskim konkretne uprawnienia. Umowa - zaznaczają źródła PAP - "wiąże strony, nie jest jasne, czy tak samo byłoby z oświadczeniami, nawet tymi składanymi przed notariuszem". Do tej pory Dunin i popierający go posłowie PO akcentowali m.in., że związki partnerskie muszą być w jakiś sposób rejestrowane, aby nie można ich bez konsekwencji zawierać z kilkoma osobami jednocześnie.
Spór w PO
Premier i szef PO Donald Tusk chce, by projekt dotyczący związków pozamałżeńskich trafił do Sejmu najpóźniej w maju. O ile konserwatyści w Platformie oprotestowują "instytucjonalizowanie" związków partnerskich, to liberałowie przekonują, że im mniej precyzyjnie - w kategoriach prawnych - zostanie zdefiniowany związek nieformalny, tym większe będzie pole do możliwych nadużyć. Uznawany za lidera grupy konserwatywnej w PO minister sprawiedliwości Jarosław Gowin wielokrotnie deklarował, że odrzuca pomysł projektu ustawy ws. związków partnerskich, zakładającego instytucjonalizację związków. PO szukała pomysłu na związki nieformalne, analizując rozwiązania obowiązujące m.in. w Austrii i na Słowacji. Ale politycy tej partii przyznali, że nie da się łatwo przenieść do polskiego prawa rozwiązań obowiązujących w innych krajach, skoro temperatura sporu w samej PO jest tak wysoka. Gowin pytany, czy zgodziłby się przyznać prawo do formalnych związków partnerskich parom heteroseksualnym, przyznał w marcu br., że jest przeciwny także temu rozwiązaniu. "Jeśli chodzi o związki partnerskie heteroseksualne, to jestem przeciw, bo mogą one zawierać ślub kościelny, ślub cywilny lub żyć w konkubinacie, który wiąże się z określonymi prawami i obowiązkami. Czy potrzebna jest jeszcze czwarta forma pośrednia między ślubem a konkubinatem? - mówił wtedy Gowin.
Autor: jk//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl | Krzysztof Białoskórski