"Czas skończyć z narracją, że w tym całym sporze sędziowie walczą o swój status, że są niechętni zmianom i występują przeciw władzy. Jest to całkowita nieprawda" - napisała w oświadczeniu pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Podkreśliła, że "dzisiejszy głos sędziów wynika z poczucia odpowiedzialności" za los jednostki i jej dobro oraz za to, by każda sprawa była sądzona przez niezawisły i bezstronny sąd. To reakcja Gersdorf na słowa prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla telewizji państwowej odniósł się do wypowiedzi pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, która uchwaloną w piątek przez Sejm głosami posłów PiS dyscyplinującą sędziów nowelizację ustaw sądowych nazwała "ustawą kagańcową".
- Pani prezes Gersdorf opowiada - w szczególności za granicą - o Polsce takie rzeczy, że powiem tak: wstyd mnie ogarnia, kiedy słyszę, że ktoś, kto mieni się pierwszym prezesem Sądu Najwyższego, może o polskim państwie poza granicami kraju opowiadać takie rzeczy, nawet jeżeli to się dzieje tylko w środowisku sędziowskim. Po prostu wstyd. Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego wybrany - powiedział prezydent.
Gersdorf: sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby nie doszło do wygaszenia kadencji członków KRS
W poniedziałek Małgorzata Gersdorf wydała oświadczenie - jak czytamy na stronie internetowej Sądu Najwyższego - "w związku z wypowiedzią Prezydenta RP z dnia 22 grudnia 2019 r.".
Napisała w nim, że należy przypomnieć "najistotniejsze fakty dotyczące reformowania wymiaru sprawiedliwości w ostatnich czterech latach, zwłaszcza w kontekście oceny, że 'z Polski płynie rzeka kłamstwa na temat tego, co się dzieje' oraz że ogarnia Go [prezydenta - przyp. red.] wstyd, że 'ktoś, kto mieni się Pierwszym Prezesem SN może o polskim państwie opowiadać takie rzeczy'".
Podkreśliła, że "sytuacja, z jaką mamy do czynienia nie miałaby w ogóle miejsca, gdyby nie doszło do niezgodnego z Konstytucją RP wygaszenia kadencji członków Krajowej Rady Sądownictwa oraz powołania w ich miejsce nowych członków przez Sejm".
"Wówczas nie pojawiłby się w ogóle problem wykładni art. 179 Konstytucji oraz znaczenia ważności uchwał podejmowanych przez Krajową Radę Sądownictwa" - dodała.
"Żaden sąd w Polsce, ani Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego nie odbiera Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej prawa do wykonywania prerogatywy w zakresie powoływania sędziów. Żaden sąd w Polsce, ani Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego nie kwestionuje też roli i znaczenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w procesie nominowania sędziów. Problem sprowadza się wyłącznie do tego, że zgodnie z art. 179 Konstytucji, powołanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej następuje na 'wniosek Krajowej Rady Sądownictwa'" - napisała Gersdorf.
Dodała, iż "każdy obywatel w Polsce wie, że nie chodzi o jakikolwiek wniosek, ale taki wniosek, który został złożony przez przedmiot do tego uprawniony, którego skład oraz sposób działania jest zgodny z Konstytucją". "O to w tym sporze właśnie chodzi. Tylko tyle i aż tyle, chciałoby się dodać" - napisała pierwsza prezes Sądu Najwyższego.
"Najprawdopodobniej żaden sąd nie wystąpiłby z pytaniami"
Gersdorf oceniła, że dzisiejsza sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby został wykonany wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 29 czerwca 2019 roku "nakazujący ujawnienie tzw. list poparcia członków KRS; gdyby Kancelaria Sejmu nie zasłaniała się ochroną danych osobowych".
Dodała, że "gdyby nie doszło do powyższych naruszeń, najprawdopodobniej żaden sąd w Polsce nie wystąpiłby z pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2018 roku".
"Nie byłoby również dzisiejszej sytuacji, gdyby Prezydent RP - wbrew postanowieniom zabezpieczającym wydanym przez Naczelny Sąd Administracyjny - nie powołał sędziów do pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym" - wskazała Gersdorf.
Zaznaczyła także, iż sytuacji obecnej nie byłoby, gdyby prezydent "pod osłoną nocy" nie przyjął w grudniu 2015 roku ślubowania od osób wybranych na miejsca już obsadzone w Trybunale Konstytucyjnym.
Podkreśliła również, że dzisiejsza sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby w końcu rozpoczęła się rzetelna debata nad reformowaniem wymiaru sprawiedliwości.
Oceniła, że "nieprzyzwoitością" jest "podnoszenie wobec Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego zarzutu bierności, w sytuacji, w której przez lata zwracał on się wielokrotnie z prośbą, w tym bezpośrednio do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i deklarował gotowość, w każdej chwili i w każdym miejscu, wspierania reform w wymiarze sprawiedliwości, które są dla obywateli niezbędne i pożądane".
Gersdorf: to nieprawda, że sędziowie walczą o swój status
"Czas skończyć z narracją, że w tym całym sporze sędziowie walczą o swój status, że są niechętni zmianom i występują przeciw władzy. Jest to całkowita nieprawda" - oświadczyła pierwsza prezes SN.
"Chcę wyraźnie podkreślić, że dzisiejszy głos sędziów wynika z poczucia odpowiedzialności o los jednostki i jej dobro. O to, aby każda sprawa była sądzona nie przez konkretnych sędziów, ale przez niezawisły i bezstronny sąd" - podkreśliła Gersdorf.
Autor: js//now//kwoj / Źródło: tvn24.pl