Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Andrzeja Stróżnego trafiło do Prokuratury Krajowej pod koniec lipca. Do tej pory jednak śledczy nie podjęli się jego merytorycznej analizy. - Moim zdaniem w oświadczeniu są oczywiste błędy - ocenia były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik.
Premier Mateusz Morawiecki mianował Andrzeja Stróżnego na czteroletnią kadencję szefa CBA 20 maja tego roku. Wcześniej Stróżny przez trzy miesiące był pełniącym obowiązki szefa tej służby. Dokładnie 2 marca wypełnił jedyne dostępne publicznie oświadczenie majątkowe.
Dom bez działki
Według kilku byłych funkcjonariuszy tej służby, z którymi rozmawialiśmy, oświadczenie zawiera błędy.
- Widać je, gdy porówna się oświadczenie Andrzeja Stróżnego z oświadczeniem, które złożył jego zastępca, wiceszef CBA Bogdan Sakowicz - zwracają uwagę nasi rozmówcy, prosząc o zachowanie anonimowości.
Różnicę widać już w rozdziale pierwszym, w punkcie pierwszym oświadczenia Stróżnego. Ujawnił on, że wraz z żoną jest właścicielem domu o powierzchni 360 metrów kwadratowych.
W analogicznym miejscu jego zastępca Bogdan Sakowicz wpisał dom o powierzchni 125 metrów kwadratowych, postawiony na 568-metrowej działce.
W oświadczeniu Andrzeja Stróżnego nie ma żadnej informacji o działce, na której stoi dom.
Brak dochodów
Rozdziały siódme obu oświadczeń również są inaczej zapisane. Mowa tam o uzyskanych dochodach.
Andrzej Stróżny nie wpisał tu żadnej kwoty, a więc pominął też swoje zarobki z poprzedniej służby, czyli ze śląskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którą kierował.
Z kolei Bogdan Sakowicz wpisał w tym miejscu dwie pozycje: 394 279 złotych i 91 groszy z tytułu wynagrodzenia za służbę w CBA; 11 tysięcy złotych z tytułu wynajmu lokalu użytkowego.
Również bezpośredni poprzednik Stróżnego na stanowisku szefa CBA, czyli Ernest Bejda wpisał w tym rozdziale oświadczenia majątkowego szczegółowe informacje o osiągniętych dochodach w minionym roku. Jego wpis brzmi: "dochód wraz z małżonką ok. 293 tysięcy".
W oświadczeniu obecnego szefa CBA nie ma również również informacji o dochodach małżonki, choć z dokumentu wynika, że dom stanowi ich współwłasność oraz wspólnie wzięli dwa kredyty.
Oprócz wspólnego z żoną domu Andrzej Stróżny jest też właścicielem (własność odrębna) 66-metrowego mieszkania oraz czterech działek o łącznej powierzchni ponad 20 tysięcy metrów kwadratowych.
Zaciągnął też trzy kredyty (dwa wspólnie z żoną) o łącznej wartości ponad 1, 2 miliona złotych. Z oświadczenia wynika, że każdego miesiąca musi bankom przelewać kwotę niemal 8, 5 tysiąca złotych.
Ostatni z udzielonych kredytów aktualny szef CBA - według harmonogramu - spłaci, gdy będzie miał 78 lat.
Wędrujące zawiadomienie
Zawiadomienie o tym, że Andrzej Stróżny wypełniając oświadczenie majątkowe mógł popełnić przestępstwo, trafiło do Prokuratury Krajowej 25 lipca tego roku. Jego autorem jest osoba prywatna.
Jak sprawdziliśmy, po około miesiącu zawiadomienie z prokuratorskiej centrali trafiło szczebel niżej - do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Stąd zaś - na początku września - przesłane zostało jeszcze niżej, do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Obecnie podejmowane są czynności procesowe związane z ustaleniem właściwości miejscowej i rzeczowej jednostki właściwej do rozpoznania sprawy - przekazała tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
To oznacza, że mimo upływu blisko dwóch miesięcy prokuratura nie podjęła się jeszcze merytorycznego zbadania sprawy i analizy oświadczenia. To może również oznaczać, że zawiadomienie prawdopodobnie spadnie na czwarty, najniższy szczebel, czyli do prokuratury rejonowej. I to, mimo że dotyczy szefa służby specjalnej, jaką jest CBA.
Do ośmiu lat więzienia
Złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego to przestępstwo opisane w artykule 233 Kodeksu karnego. Grozi za nie od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Prawo nakłada także dodatkową odpowiedzialność na funkcjonariuszy służby antykorupcyjnej. Mówi o tym artykuł 64 ustawy o CBA. W przypadku podania nieprawdy w oświadczeniu grozi im zwolnienie dyscyplinarne.
Na nasze pytania dotyczące sposobu, w jaki Andrzej Stróżny wypełnił oświadczenie majątkowe, dostaliśmy jedynie lakoniczną odpowiedź. W mailu wysłanym do naszej redakcji z wydziału komunikacji społecznej CBA czytamy: "Uprzejmie informujemy, że Szef CBA wypełnił oświadczenia majątkowe zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami".
Moim zdaniem w oświadczeniu są oczywiste błędy. Oświadczenie majątkowe szefa CBA powinno stanowić wzór do naśladowania. I nie tylko dlatego, że wypełnia się je pod rygorem odpowiedzialności karnej. To po prostu powinno być najbardziej przejrzyste oświadczenie w kraju, bo jedną z głównych funkcji CBA jest analiza oświadczeń majątkowych dziesiątek tysięcy polskich urzędników.
Zaginione oświadczenie
Były szef CBA w rozmowie z reporterem tvn24.pl wskazuje na inne braki w procedurze wypełniania oświadczeń. .
- Zgodnie z tak zwaną ustawą antykorupcyjną szef CBA powinien złożyć jedno oświadczenie majątkowe przed objęciem przez siebie stanowiska. A kolejne oświadczenie najpóźniej do 31 marca, pokazujące jego stan majątku na dzień 31 grudnia poprzedniego roku - wyjaśnia Paweł Wojtunik.
W przypadku Stróżngo dostępne jest jedynie to pierwsze oświadczenie. Można je znaleźć na stronach Biuletynu Informacji Publicznej CBA oraz kancelarii premiera. Ustawa o służbie precyzuje, że oświadczenia są składane premierowi, a ich publikacja następuje automatycznie - "w terminie 7 dni od dnia złożenia oświadczenia". Mimo tych zapisów drugie oświadczenie nie jest dostępne.
Tajne oświadczenia
Oświadczenia majątkowe kierownictwa CBA można przeczytać, gdyż są na razie dostępne publicznie. W przypadku największej polskiej służby specjalnej - Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - wszystkie oświadczenia zostały utajnione. Na stronie kancelarii premiera można się natomiast zapoznać z oświadczeniem szefa innej służby specjalnej - Agencji Wywiadu.
- Rząd Zjednoczonej Prawicy ukrywa coraz większe obszary przed oczami społeczeństwa. Poprzednicy w ABW ujawniali swój majątek, szczegółowo dyskutowała nad tym opinia publiczna. Jednocześnie mieli nieporównywalnie większe sukcesy w zwalczaniu szpiegostwa i innych zagrożeń niż dzisiejsi szefowie - ocenia poseł Marek Biernacki, członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
Źródło: tvn24.pl