"Kiedyś król polski Zygmunt II August oświadczył 'Nie jestem królem waszych sumień'. Tym bardziej pracodawca nie ma i nie może sobie uzurpować takiego prawa" - głosi oświadczenie Rady Konferencji Episkopatu Polski do spraw Apostolstwa Świeckich w sprawie "narzucania ideologii LGBT". Episkopat odniósł się w nim do sprawy zwolnionego pracownika IKEI. "Odziera się go z godności ludzkiej i odmawia mu niezbywalnych praw" - oceniono w oświadczeniu.
Oświadczenie, wydane w piątek w Świdnicy, opublikowano na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski. Podpisał się pod nim w imieniu Rady Konferencji Episkopatu Polski do spraw Apostolstwa Świeckich jej przewodniczący biskup Ignacy Dec.
"Nie życzył sobie w miejscu pracy indoktrynacji LGBT"
"Kościół naucza, że każdy człowiek ma bezwzględny obowiązek szanować każdego człowieka. To odnosi się również do osób LGBT, ale musi działać w obydwie strony. Ogromnym niesmakiem, smutkiem, troską o przyszłość a nawet poczuciem zagrożenia napawają zwyczajnych ludzi zachowania i słowa aktywistów tego środowiska i wspierających je dziennikarzy. Niby walczą o wolność, tolerancję i szacunek, ale właśnie bez tolerancji, z pogardą wobec myślących inaczej i z agresją" - czytamy w oświadczeniu.
Wskazano w nim, że "w tym kontekście trzeba uznać za niedopuszczalny z punktu widzenia prawa, ale przede wszystkim przyzwoitości i zdrowego rozsądku atak przypuszczony na pracownika IKEI, który nie życzył sobie w miejscu pracy indoktrynacji LGBT".
"Niepokoi, że wypowiedzi pod jego adresem są pełne agresji i pogardy. Odziera się go z godności ludzkiej i odmawia mu niezbywalnych praw. Tymczasem wolność sumienia i wyznania jest miarą demokracji. Agresja zaś i pogarda nie są Polsce potrzebne, burzą pokój społeczny, sieją niepewność i poczucie zagrożenia. Jakże łatwo, ale też jakże niebezpiecznie jest przeciwstawić człowieka drugiemu człowiekowi! Konstytucja Rzeczypospolitej nie tylko gwarantuje każdemu wolność wyznania, ale też chroni przed ingerencją w przekonania osobiste wbrew woli zainteresowanego. Równocześnie nieuczciwym intelektualnie jest reagować w Polsce na cytaty z Pisma Świętego, jakby kultura europejska nie wyrastała z logiki chrześcijaństwa. Nie można nazwać tego inaczej jak tworzeniem wirtualnej rzeczywistości i narzucaniem przekonań przy wykorzystaniu pozycji silniejszego" - napisano.
"Kiedyś król polski Zygmunt II August oświadczył 'Nie jestem królem waszych sumień'. Tym bardziej pracodawca nie ma i nie może sobie uzurpować takiego prawa" - zaznaczono.
"To jest właśnie apostolstwo świeckich"
"Gratulujemy Panu Tomaszowi odwagi w wyznawaniu i obronie wiary w codziennym życiu. To jest właśnie apostolstwo świeckich postulowane przez Sobór Watykański II w dekrecie Apostolicam actuositatem oraz przypomniane przez św. Jana Pawła II w adhortacji Familiaris consortio. Pana postawa zasługuje na uznanie i naśladowanie. Wszelkie wypowiedzi, które chciałyby z Pana uczynić oszołoma, ignoranta i agresora - nie mają podstaw w faktach. Chciałoby się powiedzieć za szafarzem chrztu świętego: 'Taka jest nasza wiara. Taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym'. Mamy nadzieję, że wyrządzone Panu krzywdy moralne i materialne zostaną wynagrodzone, zaś firma zaprzestanie działań ideologicznych w oparciu o uprzywilejowaną pozycję pracodawcy. Liczymy na zainteresowanie sprawą związków zawodowych i prokuratury. Chodzi przecież o istotny element ładu ustrojowego i kulturowego" - głosi oświadczenie.
Jak zaznaczono w nim, również z innych firm i korporacji docierają niepokojące sygnały o próbach propagowania ideologii LGBT. "Wykorzystuje się do tego oficjalne strony internetowe i firmowe adresy poczty elektronicznej poszczególnych pracowników. Organizuje się spotkania agitacyjne, także z zagranicznymi aktywistami, w pomieszczeniach firmowych. Wielu pracowników milczy wobec skierowanych do nich nacisków, gdyż boją się utraty pracy albo dyskryminacji za poglądy. Prosimy pracodawców o szacunek wobec sumienia pracowników. Rozumiemy trudną sytuację pracowników, dla których utrata pracy byłaby poważnym problemem, ale musimy przypomnieć, że wszędzie istnieją nieprzekraczalne granice. Prośmy Boga, aby ochronił nas przed upodleniem" - czytamy w oświadczeniu.
"Prosimy o poszanowanie godności i wolności osobistej każdego człowieka"
Wskazano w nim także, że "nie mniej niepokoi zachowanie wielu nauczycieli wobec dzieci i młodzieży, nacechowane propagandą zachowań LGBT".
"Rodzice i młodzież uskarżają się na narzucanie jako lektur obowiązkowych, tekstów wulgarnych w formie i treści. Organizuje się w szkole wyjścia do teatru na sztuki wyjątkowo obsceniczne, które niszczą wrażliwość erotyczną młodych. Na lekcjach, pod pozorem nauki języków obcych młodzież zmuszana jest oglądać i dyskutować o filmach odzierających z intymności" - przekonują autorzy oświadczenia.
"Do takich obojętnych ideologicznie tematów, jak chociażby rozmowa o problemie bezpłodności w małżeństwie, dołącza się np. dyskusję o prawie do adopcji przez pary jednopłciowe i piętnuje przy tym uczniów przeciwnych takiej możliwości. Z relacji uczniów wynika też, że liczni nauczyciele nie licząc się psychicznymi i moralnymi konsekwencjami swoich zachowań, z godną napiętnowania beztroską zadają podczas lekcji gwałt poczuciu przyzwoitości i intymności swych niepełnoletnich uczniów. W tym kontekście prosimy wszystkich rodziców: nie pozostawiajcie waszych dzieci samym sobie. Wasze dzieci nie są niczyją własnością – są wasze. Wszelkie instytucje życia społecznego - w tym szkoła - to instytucje, które tylko i wyłącznie są na usługach rodziny" - napisano.
"Prosimy o poszanowanie godności i wolności osobistej każdego człowieka. Prosimy, aby każdy zamyślił się chociaż przez chwilę nad zgodnością swojego działania z Ewangelią, oraz nad tym, co może zrobić dla Polski. Kto antagonizuje i rozpala emocje, ten nie służy Bożej sprawie. Prosimy o działania wyważone, zrodzone w sercach pełnych pokoju i miłości. Prosimy o opamiętanie. Chlubimy się, że gdy szalały prześladowania i wojny religijne, Polska – jako jedyna w Europie – była państwem bez stosów. Niech tak będzie nadal" - czytamy.
Napisał, że "homoseksualiści "będą ukarani śmiercią". Został zwolniony
W ubiegłym tygodniu część mediów opisała przypadek mężczyzny, którego zwolniono z pracy w jednym ze sklepów IKEA za komentarz, który zdaniem firmy stanowił pogwałcenie zasad, jakie są w niej wyznawane.
W odpowiedzi na artykuł zachęcający do wspierania osób LGBT pracownik stwierdził, że "to sianie zgorszenia" i cytując Biblię, napisał, że homoseksualiści "będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich". Jak poinformował Instytut Ordo Iuris, który w jego imieniu złożył pozew w sprawie, mężczyzna twierdzi, że stracił pracę w związku ze swoimi przekonaniami religijnymi. IKEA odpowiedziała, że nie to, a sposób wyrażania opinii godzący w inne osoby był powodem zwolnienia mężczyzny z pracy.
Oświadczenie w sprawie zwolnienia wydał również sam pracownik IKEI, pan Tomasz, który argumentował, że "każdemu człowiekowi należy się szacunek i ochrona godności". Jak podkreślał, jego wpis był "reakcją na indoktrynację", której jako pracownik był od lat poddawany w miejscu pracy. "Narzucany pracownikom IKEA stosunek do postulatów ruchu LGBT radykalnie różni się od nauczania Kościoła katolickiego wypływającego z Pisma Świętego. Jako katolik nie mogę uczestniczyć w propagowaniu ideologii sprzecznej z moją wiarą ani akceptować sytuacji, w której pracodawca zmusza mnie do zmiany mojego światopoglądu" - podkreślił pan Tomasz.
Odniósł się do niej także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który poinformował, że zleci prokuraturze zbadanie całej sytuacji. Zwolnionemu pracownikowi wsparcie zaoferowała zakładowa Solidarność, mimo że nie jest on członkiem związku. Wyjaśnienia sprawy zwolnionego pracownika z IKEA podjął się z urzędu Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Biuro RPO przekazało w ubiegłym tygodniu, że rzecznik zwróci się do właściwych podmiotów o niezbędne informacje.
Autor: ads/adso/kwoj / Źródło: PAP