Aborcja w Polsce niemal w całości staje się nielegalna. Pacjentki z trwałym i nieodwracalnym uszkodzeniem płodu stanowiły praktycznie 98 procent wszystkich terminacji ciąży w 2019 roku - mówiła w TVN24 ginekolog Anna Parzyńska. Komentowała opublikowane w środę orzeczenie w sprawie aborcji, które wydał w październiku kierowany przez Julię Przyłębską Trybunał Konstytucyjny.
W środę późnym wieczorem w Dzienniku Ustaw opublikowano wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku dotyczący aborcji. TK orzekł, że prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Oznacza to, że kobiety, mimo ciężkich wad płodu, będą musiały rodzić.
Wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
"Aborcja w Polsce praktycznie w całości staje się nielegalna"
W czwartek gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 była Anna Parzyńska, ginekolog, autorka bloga Doctor Ashtanga. Była pytana, co stanie się z już umówionymi zabiegami, które są zaplanowane na najbliższe dni. - Niestety zgodnie z prawem aktualnie te pacjentki nie będą w stanie uzyskać terminacji w Polsce - odparła.
- Wygląda na to, że aborcja w Polsce praktycznie w całości staje się nielegalna. Te pacjentki z trwałym i nieodwracalnym uszkodzeniem płodu stanowiły praktycznie 98 procent wszystkich terminacji ciąży w 2019 roku - powiedziała ginekolożka.
Mówiła, że od czasu wydania orzeczenia przez TK wśród Polek "pojawia się strach, czy w ogóle podejmować decyzję o zachodzeniu w ciążę w Polsce".
- Pacjentki nie czują się na tyle bezpiecznie, bo wiedzą, że w momencie, kiedy będzie konieczność przeprowadzenia zabiegu terminacji, nie będzie to dostępne w Polsce. Obawiają się o swoje zdrowie, o to, że będą zmuszone do tego, by donosić ciążę i patrzeć, jak ich dziecko umiera zaraz po porodzie - mówiła Parzyńska.
"Dla nas, lekarzy, to również cios"
Dodała, że wejście w życie orzeczenia TK to cios także dla lekarzy. - Wiemy, że wielokrotnie zakończenie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu jest dla pacjentki metodą leczniczą i chroni ją przed wieloma konsekwencjami wynikającymi z kontynuacji ciąży albo samego porodu - wskazywała ginekolożka.
Teraz lekarze "zostali postawieni w takiej sytuacji, że z punktu widzenia prawnego to oni ponoszą konsekwencje udzielenia pomocy pacjentce w takiej sytuacji".
- Cały czas będą lekarze, którzy mimo delegalizacji aborcji będą chcieli pomagać. Ale będą się bali, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - dodała Parzyńska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24