Mirosław Orzechowski ma list, który ma być dowodem, że nie taranował aut po pijanemu. Co więcej "nawet nie drasnął" rzekomo uszkodzonego w kolizji z jego udziałem renault. W związku z tym, były poseł LPR złożył do doniesienie do prokuratury. Według niego, jeden ze świadków kolizji kłamie.
(...) Oświadczam, że mój samochód nie został w żaden sposób uszkodzony w dniu 5 marca 2009 r. na terenie przed wejściem bloku (…). Informacje, podawane w szczególności przez media, jakoby mój samochód został uszkodzony przez samochód honda accord, którego właścicielem jest Mirosław Orzechowski są całkowicie nieprawdziwe, co poświadczam własnoręcznym podpisem. (...) cytowane przez M. Orzechowskiego oświadczenie
Były wiceminister edukacji, a po incydencie także były już prezes LPR, od samego początku nie przyznawał się do winy (przyznał jedynie, że w wydychanym powietrzu miał 0,97 mg alkoholu) i zapewniał, że po pijanemu samochodem nie jeździ.
Właściciel będzie zeznawać?
Orzechowski na swoim blogu przytacza fragmenty oświadczenia "własnoręcznie podpisanego" przez właściciela auta - "Pana Jacka":
"… oświadczam, że mój samochód nie został w żaden sposób uszkodzony w dniu 5 marca 2009 r. na terenie przed wejściem bloku (…). Informacje, podawane w szczególności przez media, jakoby mój samochód został uszkodzony przez samochód honda accord, którego właścicielem jest Mirosław Orzechowski są całkowicie nieprawdziwe, co poświadczam własnoręcznym podpisem." - czytamy.
Autor oświadczenia deklaruje także, że "w razie potrzeby" jest gotów zeznawać w tej sprawie.
Ktoś tu kłamie
W związku z tym, były wiceminister edukacji złożył w piątek w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela audi A6, który - zdaniem Orzechowskiego - składał fałszywe zeznania i fałszywie zawiadomił o niepopełnionym przestępstwie.
Na swoim blogu natomiast, podziękował także "Panu Jackowi za wykazanie cywilnej odwagi i szacunku dla prawdy". Dodał, że nie podał nazwiska mężczyzny, by "nie stał się obiektem brutalnych ataków mediów".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24