60 procent organizacji pozarządowych zawiesiło w czasie pandemii wszystkie lub większość swoich dotychczasowych działań - wynika z raportu Stowarzyszenia Klon/Jawor, które przeprowadziło badanie 700 organizacji tak zwanego trzeciego sektora. Z drugiej strony prawie połowa organizacji podjęła lub planowała podjąć nowe działania w związku z sytuacją z koronawirusem. Autorki raportu wskazują, że "powrót do 'starego świata' jest być może niemożliwy". Jaka jest więc perspektywa dla trzeciego sektora w pandemicznej rzeczywistości?
Kiedy pada określenie "organizacja pozarządowa", większości z nas na myśl przychodzą stowarzyszenia i fundacje zajmujące się głównie niesieniem pomocy, takie jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Fundacja Akogo? czy Fundacja Rak'n'roll. Ale organizacji pozarządowych jest w Polsce około stu tysięcy. To także związki stowarzyszeń, stowarzyszenia kultury fizycznej, sportowe czy ogrodowe. Sytuacja związana z koronawirusem sprawiła, że także one musiały przystosować się do nowej, utrudnionej rzeczywistości.
Stowarzyszenie Klon/Jawor, które zajmuje się badaniem organizacji pozarządowych i prowadzi ich bazę danych, przygotowało raport "2020. Organizacje pozarządowe wobec pandemii", który przedstawia najważniejsze dane i statystyki dotyczące tego, jak trzeci sektor radzi sobie w obliczu pandemii COVID-19. W badaniu wzięło udział 700 organizacji. Raport opublikowano w kwietniu, a więc dotyczył sytuacji organizacji pozarządowych na początku pandemii. Kolejne tego rodzaju opracowanie ma się pojawić w pierwszych miesiącach 2021 roku.
Ponad połowa sektora nie prowadzi większości działań
Jak wynika z badania, część stowarzyszeń i fundacji nadal prowadzi swoje dotychczasowe działania, inne je zmodyfikowały, ograniczyły lub zawiesiły. "33 procent organizacji podaje, że zaprzestało wszystkich dotychczasowych działań. Kolejne 27 procent to organizacje, które zawiesiły większość swoich aktywności. Oznacza to, że ponad połowa sektora pozarządowego nie prowadzi większości swoich działań sprzed pandemii" - czytamy w opracowaniu.
- Z badania wynika, że 40 procent organizacji, mimo pandemii, było w stanie dalej prowadzić swoje działania - mówi w rozmowie z tvn24.pl Marta Gumkowska, członkini zarządu Stowarzyszenia Klon/Jawor i współautorka raportu.
Sprecyzowano w nim, że co czwarta organizacja, czyli 25 procent sektora pozarządowego, prowadzi większość swoich działań, a tylko niektóre z nich musiała zawiesić, natomiast 14 procent stowarzyszeń i fundacji nadal realizuje wszystkie swoje działania, choć mogą być one prowadzone w zmodyfikowanej formie, na przykład online.
Większość pochodzi z mniejszych miejscowości
Gumkowska zwraca uwagę, że istnieje związek między aktywnością organizacji w czasie pandemii a miejscem ich działalności. - Większość organizacji, które musiały zawiesić swoje działania, to były organizacje z małych miejscowości, z terenów wiejskich, czyli tam, gdzie te działania są najbardziej związane ze wspólnym działaniem w jakieś przestrzeni, z fizycznymi spotkaniami, kiedy są skierowane do lokalnej społeczności. To często były organizacje sportowe czy kulturalne, których esencja działań polegała na tym, że albo się razem ćwiczy, albo prowadzi orkiestrę czy zespół taneczny. Te wszystkie aktywności wtedy były zamknięte - zauważa.
- Co innego to organizacja ogólnopolska, która zajmuje się na przykład prowadzeniem szkoleń. Zostały one odwołane, ale ta organizacja może na przykład prowadzić też jakieś działania informacyjne przez internet. I wtedy one nie musiały być zawieszone - dodaje.
Najczęściej działania zawieszały organizacje sportowe i kulturalne
Kolejnym istotnym czynnikiem wpływającym na aktywność danej organizacji w czasie pandemii jest branża, w której funkcjonuje. Wyniki badania pokazują, że "udział organizacji, które zawiesiły wszystkie lub większość działań jest największy wśród organizacji sportowych (80 procent), kulturalnych (73 procent), zajmujących się rozwojem lokalnym (60 procent) oraz ochroną zdrowia (58 procent)".
"Z kolei większość lub nawet wszystkie dotychczasowe działania najczęściej prowadzą organizacje z obszaru pomocy społecznej (57 procent). Dane te pokazują, że branża kulturalna i sportowa najdotkliwiej odczuła konsekwencje pandemii w tym sensie, że ich przeważająca część musiała zawiesić większość lub wszystkie swoje działania. W relatywnie najlepszej sytuacji, oczywiście biorąc pod uwagę tylko fakt prowadzenia lub zawieszenia działań, są organizacje z branży pomocy społecznej" - wskazują autorki raportu.
Największa obawa
Co było największym problemem dla organizacji pozarządowych na początku pandemii? Marta Gumkowska wskazuje tu na "obawę przed tym, że nie będą w stanie utrzymać ciągłości działań na rzecz swoich odbiorców".
- Zazwyczaj to są działania, które określa ich misja. Organizacje mają jakieś swoje priorytety, kierunki i cele. To nie jest tak, że akurat nagle z dnia na dzień zmieniają swoje aktywności - zwraca uwagę.
Raport pokazuje jednak, że prawie połowa organizacji - 49 procent - podjęło lub planuje podjąć nowe działania w reakcji na pandemię, z czego 32 procent deklarowało w kwietniu, że już to zrobiło, a 17 procent, że zamierza to zrobić.
- Badanie pokazuje, że wówczas, na początku pandemii, panowało jakiegoś rodzaju ogólnospołeczne poruszenie, będące odpowiedzią na nową sytuację. W związku z tym część organizacji postanowiła pomóc jakoś odbiorcom, angażując się na przykład w działania medyczne - szycie maseczek, pomoc medykom - wylicza przedstawicielka Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Z drugiej strony, niemal dokładnie tyle samo organizacji - 47 procent - odpowiadało, że nie podjęło żadnych nowych działań i nie planuje tego zrobić w najbliższym czasie.
"Wirus życzliwości"
Konkretne przykłady działań organizacji, które niosły lub niosą wsparcie w czasie pandemii, wskazuje inna przedstawicielka Stowarzyszenia Klon/Jawor, Dorota Setniewska. Koordynuje ona akcję "Organizacje społeczne. To działa", która ma na celu uświadamianie społeczeństwu korzyści z działalności organizacji trzeciego sektora.
Fundacja Można Zwariować daje wskazówki, jak zadbać o zdrowie psychiczne w czasie walki z koronawirusem. Filia Gdańsko-Pomorskiej Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego - Psychoterapeuci oferuje wsparcie pracownikom SOR-u oddziałów szpitalnych, laboratoriów i aptek, którzy czują się przemęczeni, zdenerwowani lub obawiają się siebie lub o swoich bliskich.
Wiele organizacji w czasie pandemii prowadzi lub prowadziło także działania edukacyjne dla dzieci. Fundacja Szkoła z Klasą podpowiada, jak rozmawiać z uczniami o koronawirusie. Fundacja Synapsis stworzyła poradnik dla rodziców i opiekunów osób z autyzmem, który pozwoli wyjaśnić obecną sytuację epidemii. Stowarzyszenie Edukacji Krytycznej aktywizuje studentów Pedagogiki i Psychologii do pomocy dzieciom w przyswajaniu materiału szkolnego, pomocy w odrabianiu zadań domowych, a także motywowania ich w systematycznej pracy.
Są też inicjatywy w ramach pomocy sąsiedzkiej. Akcja Demokracja stworzyła "Wirus życzliwości"- miejsce do wyszukiwania i tworzenia sąsiedzkich grup społecznościowych. Stowarzyszenie Żółty Parasol prowadzi bibliotekę sąsiedzką, która dowozi książki dla seniorów i seniorek pozostających w domu. Z kolei Fundacja Warsaw Legend wraz z Fundacją Zdrowie Seniora dostarczają zakupy i środki higieny osobom starszym, z niepełnosprawnościami, i tym którzy znajdują się na oddziałach szpitalnych.
1200 przyłbic w domowych warunkach
Innym przykładem zmiany dotychczasowych działań w związku z pandemią jest Fundacja Virtual Dream, której założycielem jest Piotr Łój. Jak tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl, zajmuje się ona zaopatrywaniem w gogle VR (wirtualna rzeczywistość) szpitali albo indywidualne osoby. - Przede wszystkim nasza grupa odbiorców to dzieci onkologiczne, niepełnosprawne i wszyscy chorzy, którzy mają ograniczone możliwości na wszelkich przestrzeniach życia. Głównie chodzi o mobilności. Na przykład dzieci po przeszczepach, będące w izolatkach, nie mogące się poruszać, spełniać swoich marzeń, zwiedzać świata. My te marzenia spełniamy, nagrywając świat zewnętrzny w kamerach 360 stopni, przenosząc go do szpitala, aby mogły w tym wirtualnym świecie poczuć się jakby zwiedzały prawdziwy i spełniały swoje marzenia - mówi.
Jednak na początku pandemii jego fundacja zaczęła zajmować się produkcją przyłbic. Jak przyznaje, "to był zwrot o 180 stopni". - Z gogli wirtualnych przeszliśmy na realne - mówi. Opisuje, że pomysł produkcji przyłbic powstał na podstawie wymiany informacji z patronami, a także z lekarzami.
- Podczas tych wymian dostałem informację od szpitali, że ich potrzeby są ogromne, jeżeli chodzi o środki bezpieczeństwa, a na tak nagły moment nie ma ani procedur, ani skąd zdobyć tych materiałów. Więc zrobiłem szybki research tego, jak można zrobić to w warunkach domowych. Okazało się, że tu tak naprawdę nie potrzeba superinnowacji; wystarczy skręcić śrubką dwa plastiki - mówi Łój.
No i się zaczęło. Głównym miejscem pracy stał się jego dom w Sosnowcu. Produkcja trwała około dwóch, trzech miesięcy - od przełomu lutego i marca do połowy maja.
- W sumie w domu złożyliśmy 1200 przyłbic. W zasadzie fizyczną robotę zrobiliśmy głównie razem z moim tatą. No i kiedy już nie nadążaliśmy z wierceniem i skręcaniem, i z codzienną pracą, to część lokalnych patronów i przyjaciół również zabrało się za skręcanie, lokalne firmy zaczęły przycinać, uruchamiać u siebie plotery, zaczęły się pojawiać firmy związane z logistyką, nawet pojawiły się darowizny samych półproduktów. Więc to były takie mocne dwa i pół, prawie trzy miesiące społecznego wsparcia naszych działań na pierwszych liniach. I rzeczywiście można było odczuć, że i potrzeba jest spełniona, i że sprawia to dużo radości i wdzięczności - opowiada Łój.
"Jakby cały świat zamienił się w jedną wielką charytatywną, wspierającą społeczność"
Wylicza, że 1200 przyłbic trafiło w znacznej mierze do szpital i karetek. - Siatka moich patronów, czyli najważniejsza tkanka mojej fundacji, została przerobiona na siatkę ambasadorów, którzy dalej, w swoich lokalizacjach, przekazują te przyłbice do najbardziej potrzebujących miejsc, mógłbym powiedzieć, najmądrzej potrzebujących, czyli do ludzi, który mogą ratować kolejnych ludzi. Ambasadorowie stali się odbiorcami tych przyłbic, a ta część, którą robiłem w Sosnowcu, wylądowała głównie w okręgu śląsko-dąbrowskim. Tak udało się zaopatrzyć sporą część Polski - mówi.
- To było niesamowite widzieć, jak ludzie kreatywnie wybuchają wręcz pomysłami, jak wspierać najbardziej pokrzywdzone społeczności, czy największe grupy ryzyka, tworząc grupy na Facebooku, tworząc widzialne łańcuszki wsparcia. Codziennie siedzę w tej przestrzeni wspierającej, charytatywnej. To jest taki świat, do którego zapraszamy ludzi z zewnątrz, żeby pomogli, opowiadamy, jak możemy zrobić to razem. A tu było po prostu tak, jakby cały świat zamienił się do góry nogami w jedną wielką charytatywną, wspierającą społeczność - przyznaje założyciel Virtual Dream.
Czego potrzebują organizacje do prowadzenia nowych działań?
Jednak to, że wiele organizacji odnajduje się w nowych realiach, nie zmienia faktu, że muszą się mierzyć z wieloma wyzwaniami. Wróćmy zatem do raportu Stowarzyszenia Klon/Jawor na temat działań organizacji pozarządowych w dobie pandemii. Autorki zwracają uwagę, że ich poziom aktywności "jest w dużej mierze związany z tym, w jakim stopniu jest ona w stanie przenieść swoje działania do internetu". Raport pokazuje, że w sumie 80 procent badanych organizacji wskazuje, że wykorzystuje nowe technologie - przy czym 38 procent planuje wykorzystywać je w dużym stopniu, a 42 procent dopuszcza taki wariant, ale tylko w przypadku części swoich projektów.
Czego najbardziej potrzebują organizacje pozarządowe? Przede wszystkim wsparcia finansowego. Tak deklaruje połowa wszystkich badanych. Na drugim miejscu wśród potrzeb pojawia się dostosowanie wymogów formalnych do obecnej sytuacji. Chodzi tu między innymi o rozliczanie projektów (możliwość modyfikacji działań, harmonogramu, wskaźników) czy sprawozdawczość (odroczenie terminów składania sprawozdań, organizacji walnych zebrań).
13 procent badanych wskazało też na potrzebę utworzenia tarczy dla trzeciego sektora.
- Często organizacje prowadzą jakieś projekty i mają zobowiązania, na przykład wobec sponsorów czy wobec organizacji publicznych, które im przekazały środki. To może być samorząd, organizacja rządowa, mogą być też sponsorzy prywatni, którzy umówili się na jakieś działania, na które dają środki, ale te działania mają być przeprowadzone w konkretnym czasie, w konkretnym trybie. I w takiej sytuacji tym, czego potrzebują organizacje, to jest elastyczności po stronie darczyńców. Czyli zrozumienie tego, że działamy w trybie nadzwyczajnym. Więc to, co jest potrzebne, to wyjście naprzeciw sytuacji ze strony instytucji, które zlecały zadania - wskazuje Marta Gumkowska.
Te obawy mają swoje odzwierciedlenie w wynikach raportu. 69 procent organizacji dostrzega problem w dotrzymaniu harmonogramów projektów, a 60 procent organizacji deklaruje trudność w terminowym wywiązaniu się ze zobowiązań formalnych.
"Powrót do 'starego świata' jest być może niemożliwy"
A jaka przyszłość czeka organizacje pozarządowe? Autorki raportu konkludują, że "powrót do 'starego świata' jest być może niemożliwy". "Ciągle stoimy przed wieloma niewiadomymi, ale to jedno jest dosyć pewne. Konsekwencje pandemii dla sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce i na świecie odbiją się na sytuacji organizacji" - piszą.
Co nie znaczy, że organizacje pozarządowe przestaną być potrzebne. Może to właśnie w czasach pandemii ich społeczne znaczenie stanie się jeszcze większe.
Autorkami raportu z badań "2020. Organizacje pozarządowe wobec pandemii", stworzonego przez Stowarzyszenie Klon/Jawor są Beata Charycka i Marta Gumkowska.
Więcej o działaniach kampanii społecznych: todziala.org
Aby wesprzeć Fundację Virtual Dream, zapraszamy na profil patronite: http://patronite.pl/VirtualDream
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/@todziala