Posłowie Platformy Obywatelskiej są zawiedzeni, że podczas przemówienia prezydenta USA Donalda Trumpa tak mało słów padło o bezpieczeństwie. - To bardzo dobrze, że Donald Trump był w Polsce, ale to nie była wizyta przełomowa - ocenił z kolei lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Jak zauważył szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, nie było mowy o zniesieniu wiz. - To jest problem dla wielu naszych rodaków - ocenił.
Donald Trump w środę wieczorem przyleciał do Polski. Spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, wziął udział w inauguracji Szczytu Inicjatywy Trójmorza, a na zakończenie swojej krótkiej wizyty w Polsce prezydent USA Donald Trump wygłosił długo oczekiwane przemówienie na placu Krasińskich. Podkreślił w nim między innymi, że Stany Zjednoczone "stają ramię w ramię, broniąc artykułu 5. Paktu Północnoatlantyckiego dla wspólnego zobowiązania do obrony kolektywnej".
Donaldowi Trumpowi w czasie wizyty towarzyszyli m.in. żona Melania, córka Ivanka i zięć Jared Kushner.
"Dobrze, że poznał naszą historię"
Do wizyty amerykańskiego prezydenta odniosła się polska opozycja. - Dobrze, że pan prezydent był; dobrze, że wie, gdzie jest Polska; dobrze, że poznał naszą historię i może teraz będzie patrzył inaczej na to wszystko, co się dzieje w naszym kraju - mówiła dziennikarzom w Sejmie Małgorzata Kidawa-Błońska (Platforma Obywatelska).
Odniosła się również do wątków wystąpienia Trumpa dotyczących wspólnych biznesów Polski i Stanów Zjednoczonych. - Prezydent zabiega o interesy swojego kraju, a interesem jego kraju jest prowadzenie handlu z całym światem i o tym nie zapomniał - podkreśliła wicemarszałek.
Według Kidawy-Błońskiej, to, co psuło tę wizytę i wystąpienie prezydenta Trumpa na placu Krasińskich to "absolutny brak kultury osób, które przyjechały wysłuchać przemówienia". - Nawet nie wsłuchiwały się w to, co mówi, były przygotowane do tego, żeby klaskać i krzyczeć przez wodzirejów, więc w ogóle nie słuchali tego, co mówi prezydent. Wydaje mi się, że chcąc gościć prezydenta, podkreślić znaczenie tej wizyty, powinni się trochę lepiej zachowywać - skomentowała.
Były oczekiwania związane "z pewnymi gwarancjami"
Z kolei poseł Andrzej Halicki zaznaczył, że były oczekiwania związane "z pewnymi gwarancjami, zwłaszcza po pierwszej wizycie prezydenta Trumpa w Europie". - Oczekiwali nie tylko Polacy. Myślę tu o gwarancjach bezpieczeństwa, o Sojuszu Północnoatlantyckim, jego funkcjonowaniu, o artykule 5., czyli o solidarnym i wzajemnym użyciu sił w razie zagrożenia. Te deklaracje usłyszeliśmy, to ważne - dodał.
- Zdziwiony jestem tym, że o tych kwestiach związanych z bezpieczeństwem Polski nie rozmawiali bezpośrednio prezydenci, że te gwarancje wzmocnienia obecności amerykańskich sił i sił sojuszniczych nie padły w ich osobistej rozmowie. To powinien być główny cel wizyty - podkreślił polityk.
Wydarzenie powinno być "ponad podziałami politycznymi"
Jak oceniła z kolei Monika Rosa (Nowoczesna) to wydarzenie powinno odbyć się "ponad podziałami politycznymi". - Bo takimi wartościami jest polityka zagraniczna, polityka bezpieczeństwa, czyli ponadpartyjna. Tak się niestety nie stało - powiedziała.
- Pewnie oczekiwalibyśmy trochę więcej mówienia o przyszłości, o wspólnocie. Natomiast padły także ważne słowa o Ukrainie, o tym, że trzeba rozmawiać z Rosją i mieć nadzieję, że Ukraina będzie krajem, który już nie będzie podlegał agresji rosyjskiej - dodała.
"Nie było mowy o zniesieniu wiz"
Jak zauważył Władysław Kosiniak-Kamysz (szef PSL), nie było mowy o zniesieniu wiz. - To jest problem dla wielu naszych rodaków. Coraz rzadziej jeździmy w celach zarobkowych w porównaniu z latami 70. i 80. tylko jeździmy turystycznie, w odwiedziny do rodzin - mówił.
- Wizy powinny być zniesione, to jest uwłaczające, upokarzające dla nas, że musimy stać w kolejkach pod ambasadą, pod konsulatem i oczekiwać na wydanie wizy - podkreślił szef PSL.
Petru: wizyta Donalda Trumpa nie była przełomowa
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru stwierdził, że wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie nie była przełomowa, choć - jak zauważył - Polska została w jego przemówieniu na placu Krasińskich doceniona.
Jego zdaniem w przemówieniu Donalda Trumpa zabrakło jednoznacznych gwarancji wojskowych. - To, o czym z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump nie rozmawiał, to jest takie niemiłe zaskoczenie, bo wydawało się, że to jest główny przedmiot tej wizyty - powiedział.
Według niego ważnym elementem było potwierdzenie artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. - Przypomnę, w poprzednich wystąpieniach ten wątek się nie pojawiał i stąd powstało wrażenie, że Stany Zjednoczone za prezydentury Donalda Trumpa aż tak poważnie nie podchodzą do tego jak poprzednie administracje - podkreślił szef Nowoczesnej.
Lider Nowoczesnej odniósł się również do wydźwięku słów prezydenta USA dotyczących prowadzonych z Polską interesów. - W niektórych miejscach rzeczywiście brzmi jak Donald Trump - biznesem, ale uważam, że to jest akurat zaleta, a nie wada - powiedział.
"Wystąpienie miłe dla ucha Polaków"
Petru podkreślił, że wystąpienie Donalda Trumpa było miłe dla ucha Polaków, choć sam przekaz był kierowany dla całego świata. - Dobrze, że pan prezydent przypomniał o tym, co się działo w Polsce 1 września i też 17 września 1939 roku. Miejmy świadomość, że świat Zachodu albo zapomina, albo często nie pamięta o tym - zaznaczył. Według Petru ważne jest to, że Trump z historii Polski przeszedł do współczesności.
Sam Petru poczuł się urażony tym, że został nazwany "złodziejem i zdrajcą" przez tłum na placu Krasińskich. Według posła było to bardzo agresywne i nieprzyjemne zachowanie. - Takiej agresji ze strony Polaków dawno nie widziałem - powiedział. - To bardzo źle, że w takie święto, bo to było święto dla Polski, pojawiają się osoby, których jedynym celem jest sianie nienawiści i agresja - podkreślił.
Autor: kb//now/jb / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24