Jedynie kluby PO i PSL są gotowe poprzeć nowelizację tegorocznego budżetu. Opozycja zgodnie uważa, że rządowe propozycje zwiększają zadłużenie państwa. - Buta, arogancja, demolowanie finansów publicznych, kreatywna księgowość - takie zarzuty padały ze strony opozycji pod adresem ministra finansów Jacka Rostowskiego, podczas środowej debaty w Sejmie. Ten nie pozostał dłużny i stwierdził, że ubolewa, iż członkowie opozycji nie mogą podać się do dymisji, bo - według niego - powinni.
Rostowski, zabierając głos w sejmowej debacie, przekonywał, że zwiększenie deficytu budżetowego o 16 mld zł wzmocni naszą gospodarkę. - Obniży to deficyt strukturalny, zapewniając bezpieczeństwo i wiarygodność polskich finansów publicznych - powiedział minister. Przyznał, że polski rząd pomylił się z prognozą wzrostu PKB, choć, jak jednocześnie zaznaczył, nie tylko on.
Szef resortu finansów przypomniał, że już 11 krajów Unii Europejskiej znowelizowało w tym roku budżet, niektóre więcej niż raz. - Pomyliliśmy się, ale pomylili się prawie wszyscy - powiedział Rostowski.
Zarzuty pod adresem RPP
Rostowski wskazał, że prognozując wzrost PKB w Polsce w 2013 r. rząd opierał się na prognozie Europejskiego Banku Centralnego z września 2012 r., która zakładała wzrost w strefie euro na poziomie 0,5 proc. PKB. Przypomniał, że tempo wzrostu w Polsce w pierwszej połowie tego roku wyniosło 0,9 proc. zamiast zakładanych 2,2 proc., a w strefie euro minus 0,9 proc.
- Odchylenia w naszych prognozach dla Polski i EBC dla strefy euro okazały się prawie identyczne - zauważył. Szef resortu finansów zarzucił Radzie Polityki Pieniężnej, że nie prowadziła ekspansywnej polityki fiskalnej w 2013 r., co stało się jedną z przyczyn nowelizacji tegorocznego budżetu. Jego zdaniem istnieje nadal przestrzeń do obniżek stóp procentowych.
- Mieliśmy w Polsce najwyższe realne stopy procentowe w całej Unii Europejskiej w ciągu ostatniego roku. A w ciągu ostatnich sześciu miesięcy mieliśmy drugie najwyższe realne stopy procentowe. I to pomimo, iż istniała i uważam, że dalej istnieje, przestrzeń do obniżek stóp procentowych - podkreślił.
Rostowski uspokajał w swoim wystąpieniu, że w Polsce widać już pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego. - Widoczne są już pewne oznaki poprawy. Częściowo na skutek naszych działań, a częściowo na skutek ożywienia w strefie euro, którego wszyscy się spodziewali, ale 4-5 miesięcy wcześniej - powiedział minister finansów podczas debaty nad nowelizacją budżetu na 2013 r.
"Egzystencjalna tułaczka"
Słowa ministra nie przekonały opozycji, która podczas sejmowej debaty nie zostawiła na nim suchej nitki.
- Sytuacja w finansach i w budżecie jest taka, że dramatycznie brakuje ponad 20 mld zł dochodów. Pan minister finansów mówi dzisiaj: pomyliłem się, bo wszyscy się pomylili. Tylko, co to obchodzi Polaków. Pan jest od tego, żeby się nie mylić, tylko, by planować budżet tak, by nie trzeba było przeprowadzać nowelizacji, która odbije się na różnych resortach i dziedzinach życia - stwierdziła Szydło, zwracając się do szefa resortu finansów. Posłanka PiS zarzuciła rządowi, że nie ma żadnej strategii dotyczącej finansów publicznych, budżetu i rozwoju gospodarczego. A kolejna nowelizacja budżetu ukazuje niekompetencję rządu nie tylko w sferze finansów publicznych, ale w całej idei sprawowania władzy, którą - jej zdaniem - można scharakteryzować, jako "bezideową i egzystencjalną tułaczkę od dnia do dnia.
- Żyjecie dniem dzisiejszym, byle do jutra. Byle znaleźć pieniądze, żeby zasypać dziurę budżetową - podkreśliła.
Ryszard Zbrzyzny z SLD także stwierdził, że nowelizacja budżetu niczego nie załatwi, pogłębi tylko kryzys finansów publicznych.
Zapowiedział, że SLD nie zagłosuje za rządowym projektem. - Nie poprzemy bylejakości i doraźności działań. Panie ministrze, kończ, wstydu oszczędź! - zwrócił się do Rostowskiego Zbrzyzny.
Janusz Palikot, krytykując rząd za wysokie bezrobocie i brak działań, które pozwoliłyby Polsce dokonać skoku cywilizacyjnego, zaapelował do Platformy, aby zmieniła "rząd Tuska i Rostowskiego", bo to najgorsze, co Polsce się przydarzyło.
Za skierowaniem rządowego projektu nowelizacji budżetu opowiedziały się jedynie kluby PO i PSL.
- Utrzymanie cięć wydatków w rozsądnych granicach i jednocześnie zwiększenie deficytu w sytuacji głębokiego spowolnienia jest dobrą polityką - powiedział Dariusz Rosati z PO.
Nowelizacja tegorocznego budżetu ma powiększyć tegoroczny deficyt o około 16 mld zł wobec 35,6 mld zł zapisanych pierwotnie. Rząd założył też cięcia w resortach, które mają dać 7,7 mld zł oszczędności.
Rostowski krzyczy na opozycję
Minister finansów, w swoim drugim wystąpieniu, podsumowującym środową debatę nad projektem nowelizacji budżetu na ten rok uznał, że opozycja nie przedstawiła w niej żadnych propozycji dotyczących polityki gospodarczej naszego państwa.
- Dla mnie jest po prostu problemem, że z ław opozycyjnych nie padają żadne propozycje innej polityki gospodarczej, które mógłbym dziś tu i teraz poważnie rozważyć albo nawet przyjąć, jako działania adekwatne bez zbędnego ryzyka dla polskiej gospodarki i systemu finansowego - mówił Rostowski. Jego zdaniem środowa debata pokazała niestety polityczną i intelektualną pustkę w ławach opozycji. Jak przekonywał, normalnie powinno być tak, że w czasie debaty budżetowej kluby opozycyjne występują z własnymi alternatywnymi pomysłami dotyczącymi polityki gospodarczej, które mają rozwiązać dylematy, przed którym stoi państwo. Podniesionym głosem mówił w kierunku posłów spoza koalicji, że nie dość, że nie nadają się do rządzenia, to nie nadają się też do opozycji.
Ubolewał, że członkowie opozycji nie mogą podać się do dymisji, bo - według niego - w zasadzie powinni.
Jego zdaniem, opozycja albo nie rozumie fundamentów zarządzania gospodarką w czasach silnych wahań cyklicznych, albo umyślnie i cynicznie próbuje wykorzystać do celów politycznych racjonalne posunięcia ze strony rządu.
Autor: mac//kdj / Źródło: PAP, tvn24.pl