"Historia Zagłady jest częścią historii Polski, częścią historii Polaków. Również częścią mojej, osobistej historii"

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Film Wojciecha Szumowskiego "Oni mieli imiona"
"Superwizjer". Film Wojciecha Szumowskiego "Oni mieli imiona"TVN24
wideo 2/2
"Superwizjer". Film Wojciecha Szumowskiego "Oni mieli imiona"TVN24

Wojciech Szumowski, wielokrotnie nagradzany polski dokumentalista, uczynił tematem swojego filmu "Oni mieli imiona" - wyemitowanego w programie "Superwizjer" - miejsce, w którym żyje, podkrakowskie Niepołomice. Odtwarza los polskich Żydów w tym mieście w czasie niemieckiej okupacji. Szuka odpowiedzi na pytania: kto im pomagał, a kto ich wydawał i skazywał na śmierć? "Naziści wiedzieli, że ich ideologia egzekwowana przepisami prawa skutecznie trafia w zakamarki ludzkich dusz" - podkreśla autor dokumentu.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ NA TVN24 GO>>>

Zaczęło się od tego, że Wojciech Szumowski przybył do Goszyc w województwie małopolskim, żeby przysłuchiwać się debacie, której punktem wyjścia była dwutomowa praca historyczna "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. To podsumowanie projektu badawczego realizowanego przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów: pięć lat pracy na trzech kontynentach, dokumenty w dziewięciu językach, 1700 stron, daty i nazwiska. Publikacja opowiada o strategiach przetrwania polskich Żydów w czasie okupacji. Skrupulatnie, powiat po powiecie. Na podstawie dostępnych relacji autorzy opisali losy ukrywających się, tych, którzy im pomagali, a także tych, którzy denuncjowali i skazywali na śmierć.

Praca wywróciła do góry nogami nasze wyobrażenia o tej części Zagłady, która dokonała się na terenach okupowanej przez Niemców Polski. Ujawniła ogromną wyrwę w naszej świadomości historycznej – do czego przyznaje się także Wojciech Szumowski. Podczas pobytu w Goszycach usłyszał współczesną opowieść o żydowskim dziecku mieszkającym w Polsce. Kiedy wróciło ze szkoły, zapytało ojca: "Tato, gdzie jest to miasto Getto, do którego mamy się przeprowadzić?". – To był jeden z powodów, dla których zacząłem pracować nad tym filmem – przyznaje Szumowski.

"Do Niepołomic Niemcy weszli rano"

Dokumentalista w Niepołomicach pod Krakowem mieszka od kilku lat. – Wyruszam w podróż po mieście i jego okolicach opisanych w książce. W trakcie czytania wyłania się postać Irenki Glück. Miała 15 lat. Mieszkała w Krakowie, a później w Niepołomicach. Opisała swoje życie nastolatki w zwykłym pamiętniku. Jedne opisy szokują nową, nieznaną mi prawdą, a inne urzekają pragnieniem życia – mówi Wojciech Szumowski.

Właściwie nie jest to mój pierwszy dzienniczek, gdyż tego roku zaczęłam pisać dzienniczek w Przemyślu z jedną z moich najlepszych przyjaciółek, a jest ich dwie. Cesia Lakser i Janka Hartfelt. Cesię i Jankę poznałam w Przemyślu, gdyż tydzień przed wojną wyjechałam tam do babci. Poznałam bardzo miłego i inteligentnego chłopca, z którym później jechaliśmy do Delatyna. Nazywał się Henek Redlich. Był to pierwszy chłopak, z którym chodziłam i zdaje mi się, że się w nim zakochałam. Chodził do drugiej liceum. Nie był wysoki, miał niebieskie oczy, prześliczne długie rzęsy i jasne włosy

Kiedy 1 września 1939 roku o świcie warkot silników lotniczych obudził mieszkańców Niepołomic, wielu myślało, że to ćwiczenia. Do Niepołomic Niemcy weszli rano 8 września 1939 roku. W chaosie pierwszych dni września nastąpiły liczne włamania do pozostawionych przez uciekających domów i sklepów - dokonywane przez miejscowych. Przedmiotem kradzieży stawały się rzeczy przedstawiające jakąkolwiek wartość.

Wśród obrabowanych znaleźli się Pola i Chaim Klaibergerowie. Z ich sklepu na początku września skradziono buty, krawaty, kosmetyki i torebki damskie warte około 10 tysięcy złotych. W tym samym czasie z ich domu ukradziono zegar, kryształy, bieliznę.

Jan Ratajczak, granatowy policjant. "Pewno wielu rzeczy nie musiał robić, ale robił. Może był nadgorliwy"

- Gdy czytam historię Niepołomic, natrafiam na postać Jana Ratajczaka, granatowego policjanta, poznaniaka. Wraz z nim pojawiają się inni policjanci, już miejscowi. To tu, w Niepołomicach, był komisariat policji i dopiero w Bochni mieścił się posterunek żandarmerii obsadzony przez Niemców. Historia policji granatowej to historia wymazywana z pamięci, biała plama w opowieściach o drugiej wojnie światowej – mówi Wojciech Szumowski.

Jan RatajczakStowarzyszenie Miłośników Ziemi Niepołomickiej

W Niepołomicach za czasów okupanta był komisarzem policji granatowej niejaki Ratajczak Jan, który jak dochodzi mojej wiadomości, był strasznym gnębicielem Polaków i mienia w Niepołomicach. Po otrzymaniu powyższej wiadomości, jako obecny komendant posterunku MO w Niepołomicach proszę o pouczenie mnie, jak mam do sprawy tej przystąpić. Jak doszło do mej wiadomości, to Ratajczak Jan był widziany w Poznaniu i jest prawdopodobnie funkcjonariuszem milicji, względnie UB.

Mieszkaniec Niepołomic Janusz Jagła potwierdza, że Jan Ratajczak był komendantem policji granatowej w Niepołomicach. – Pewno wielu rzeczy nie musiał robić, ale robił. Może był nadgorliwy. Był "nieprzyjemny" w stosunku do mieszkańców Niepołomic na pewno i to dość delikatne słowo – przyznaje.

- Ratajczak był do wyzwolenia, dopóki Niemcy nie odeszli. On uciekł na Zachód czy w poznańskie i tam, różnie mówią, że powiesił się w celi czy został skazany. Wiem tylko, że zginął – przekazuje inny mieszkaniec Niepołomic, Jan Machnicki.

- Natknąłem się na wiele ciekawych zdjęć, w tym na człowieka z pistoletem na weselu. Nie wiedziałem, kto to jest, ale pokazałem osobom starszym i one mi powiedziały, że to jest Ratajczak – opowiada Jagła. – Widać człowieka butnego, palącego papierosa, z wyraźnie wystającą kaburą, że: "słuchajcie, ja mam broń, więc tu ode mnie z daleka, jestem silny, mocny". To jest człowiek postawny, nawet zawadiacki – ocenia. - Jeśli był zaproszony na wesele, to z różnych przyczyn. Może dla bezpieczeństwa tego wesela, bo on gwarantował swoją obecnością bezpieczeństwo weselników – mówi. – Zdjęcie to pochodzi ze znanej rodziny niepołomickiej i ktoś z tej rodziny uczestniczył w tym weselu – dodaje. Ale woli nie mówić, o którą konkretnie rodzinę chodzi. – Przecież to są często moi znajomi – podkreśla.

"Ojciec opowiadał, że na święta Żydzi zawsze przychodzili, składali życzenia świąteczne na Boże Narodzenie, na Wielkanoc"

Niepołomice i Bochnia należały do przedwojennego powiatu bocheńskiego. Z Niepołomic do Bochni meldunki słał Ratajczak. Z Niepołomic do Bochni jeździł ojciec Irenki doktor Glück. To z Bochni przyjeżdżały patrole niemieckie do Niepołomic - aby dokonywać egzekucji.

- Wchodzę na cmentarz żydowski w Niepołomicach po raz pierwszy. Mieści się kilkaset metrów od mojego domu. Spodziewałem się zarośniętych nagrobków, nieładu. Ale nie, cmentarz jest zadbany, utrzymany w dobrym stanie – opowiada dokumentalista.

Oficjalnie za początek osadnictwa żydowskiego w Niepołomicach, uznaje się koniec XVIII wieku, mimo że osada żydowska istniała już za Kazimierza Wielkiego. Przed wybuchem drugiej wojny światowej miejscowość zamieszkiwały 432 osoby wyznania mojżeszowego. A chrześcijan w Niepołomicach żyło około dwóch tysięcy. Ortodoksyjny cmentarz żydowski został założony w drugiej połowie XIX wieku, a ostatniego pochówku dokonano w 1942 roku.

- Mój ojciec opowiadał, że na święta Żydzi zawsze przychodzili, składali życzenia świąteczne na Boże Narodzenie, na Wielkanoc – opowiada wieloletnia mieszkanka Niepołomic Barbara Biśta-Wagner. – Równocześnie na wszystkie żydowskie święta komendant prosił i mówił: "Kto z panów zgodzi się pójść z życzeniami do Gminy Żydowskiej?". Ojciec zawsze na ochotnika zgadzał się – dodaje.

- Pamiętam z czasów dzieciństwa, że prosto idąc ścieżką, wchodziłem na cmentarz żydowski. Ja go pamiętam, że on był duży. Wiele większy, co najmniej połowa z niego została zabrana. W tej chwili, idąc prosto ścieżką, wejdę do domu prywatnego, który tam jest – zauważa Janusz Jagła. – Pamiętam przykre wydarzenia, że niestety kilku niepołomiczan stamtąd wywoziło macewy i wrzucało je do fundamentów jako uzupełnienie, jako wypełnienie fundamentów – twierdzi.

Zwraca uwagę, że na kamieniach można było sczytać nazwiska osób, które zostały tam pochowane. – Kilkanaście lat temu wykosiliśmy trawę, zielska. Nawet, któryś tam krzyknął na mnie: "Jagła, ty Żydzie". Ja jestem Polakiem, nie jestem Żydem. Może mnie chciał obrazić, ale nie wiem co to za obraza – podkreśla.

"Nazistowski plan dopełniany rękami pazernych gospodarzy"

Wojciech Szumowski mówi, że pierwszej grabieży cmentarza dokonali Niemcy w trakcie okupacji. – Niemiecka machina nazistowskiej ekonomii działała chciwie także na cmentarzach. Druga grabież zaczęła się po wojnie. Skute marmurowe tablice, na których były nazwiska zmarłych opowiadają nam o kolejnym etapie zagłady, o wymazywaniu historii istnienia społeczności niepołomickich Żydów – wskazuje. – Nazistowski plan dopełniany rękami pazernych gospodarzy. Zdzieranie tablic z imionami i nazwiskami, grabież nagrobków, to jest jak wymazywanie pamięci o konkretnym człowieku. Co byśmy czuli, gdyby ktoś zniszczył nasz rodzinny grób, nasze miejsce pamięci o najbliższych? – stawia pytanie.

14 lutego 1941 roku, piątek. Dostaliśmy wysiedlenie i tatuś strasznie zdenerwowany, ale radzi sobie. Mamusia też zdenerwowana okropnie. Ja w ogóle zgłupiałam. Ja raz się śmieję, to zaraz gryzę wargi i palce ze zdenerwowania. To spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Przecież tatuś miał wszelkie szanse do pozostania. Przede wszystkim jest starszym lekarzem i znanym, pracuje w komisji sanitarnej.

Fotografia Irenki Glück TVN24

- Z dużych miast wszystkich Żydów wywożono do małych miejscowości i również do Niepołomic przyszedł duży transport Żydów. I to, co wiem, to byli Żydzi z Łodzi i okolic Łodzi – mówi Barbara Biśta-Wagner. – I do nas, to Niemcy zarządzili, musieliśmy oddać duży pokój. Była to rodzina Sokołowskich. W prywatnych domach przymusowo odebrane było jedno pomieszczenie, największy pokój, i tam mieszkała cała rodzina – dodaje.

Według historyków do Niepołomic przybyło ,zmuszonych administracyjnymi rozporządzeniami niemieckich władz, około dwa tysiące osób z Krakowa i okolic. Małe miasteczko zmieniło się nie do poznania. Jego liczebność gwałtownie wzrosła i podwoiła się.

3 marca 1941 roku, poniedziałek. Już od wczoraj jesteśmy w tych przeklętych Niepołomicach. Wolałabym się wcale nie urodzić niż tu przyjechać. To wstrętna, zapadła dziura z okropną ilością wojska. Każdemu żołdakowi musi się Żyd kłaniać. Mamusia wynajęła mieszkanie u jakiejś pani Samlickiej, nauczycielki.

- Panie Samlickie były bardzo skromne, bardzo pobożne. Nie można im zarzucić, były uczciwe i oddane dla uczniów i Niepołomic – zapewnia Jan Machnicki. Janusz Jagła, który zna pamiętnik Ireny Glück, przyznaje że mieszkała na ulicy Wąskiej u pani Samlickiej, niedaleko jego domu. Samlicka była również jego nauczycielką.

- Pamiętnik Irenki czytałem wiele razy. Wielokrotnie próbowałem sobie wyobrazić dziewczynę, która zapisywała tak tragiczne chwile swojego życia. Pewnego dnia SMS-em przyszło z zagranicy jej zdjęcie. Niespodziewanie z mroków zgrozy wyłoniła się jej twarz – mówi Wojciech Szumowski.

"Zawołał z uśmiechem od ucha do ucha: Żydki, do mnie"

Niepołomice należały do przedwojennego powiatu bocheńskiego, a w Bochni żył Aleksander Gutfreund. Gdy wybuchła wojna, był chłopcem młodszym od Irenki o kilka lat. Przeżył wojnę i jako dorosły człowiek opowiadał historię Żydów bocheńskich. Społeczności, do której jeździł ojciec Irenki, doktor Glück.

- Skończyłem dwie klasy do wybuchu wojny. Z chwilą, kiedy wojna wybuchła, nauka była przerwana, ale po jakimś czasie wróciliśmy do szkoły. Byłem w szkole kilka dni i wtedy wszystkich Żydów wyrzucili ze szkoły – opowiada Aleksander Gutfreund. – To był jeden z najcięższych dni w moim życiu, pomimo że przeszedłem bardzo dużo. I nie chodziło o to wyrzucenie ze szkoły, tylko ten sposób wyrzucenia – podkreśla.

- Gdyby doszedł do mnie mój wychowawca i powiedział: "Bardzo mi przykro, dzieci, ale dostałem rozporządzenie, musicie iść do domu. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy". Ale nas zawołał z uśmiechem od ucha do ucha: "Żydki, do mnie. Weźcie tornistry, idźcie do domu i do niezobaczenia". We mnie to bardzo uderzyło, bo ja byłem patriotą polskim. Ja wprawdzie byłem Żydem, ale ja się uczyłem: "Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały". Ja tak uważałem. I nagle mój wychowawca, mój nauczyciel, którego bardzo poważałem, nagle mi robi taką rzecz – wspomina.

Gutfreund dodaje, że spotkał wychowawcę po wojnie. – Nie powiedziałem do niego dzień dobry ani się do niego nie zwróciłem. Przeszedłem tak, jakby to był cień – dodaje.

Wojciech Szumowski mówi, że nie potrafi zrozumieć zachowania nauczyciela z Bochni. – Analiza antysemityzmu w przedwojennej Polsce oraz analiza niemieckiego rozporządzenia zgodnego z rasistowską ideologią, choć pomocna, nie wyjaśnia braku współczucia u tego człowieka – podkreśla.

"Zostali zdradzeni przez sąsiadów"

- Kolejnym krokiem po nakreśleniu ludności żydowskiej opaskami, odebraniu jej praw ludzkich i obywatelskich, było oddzielenie jej od reszty społeczeństwa, tej chrześcijańskiej. Żydzi stawali się prawdziwymi obcymi w swoim kraju, a obcy to był intruz, wróg. Jego osoba, jego los często stawał się obojętny. Naziści wiedzieli, że ich ideologia egzekwowana przepisami prawa, skutecznie trafia w zakamarki ludzkich dusz – przyznaje dokumentalista.

Świadek Skóra Antoni. W sprawie niniejszej wiadome mi jest co następuje. Ujęty został przez policjanta Żyd Mames z Niepołomic. Świadkiem byłem, jak Ratajczak Jan w czerwcu 1943 roku we wczesnych godzinach rannych, w towarzystwie jakiegoś policjanta, którego nie poznałem, wyprowadził z aresztu w magistracie Mamesa. Wyprowadził go do lasu i rozstrzelał. Strzały było dobrze słychać i o tym wypadku cała ludność okoliczna może zaświadczyć.

Janusz Jagła z zawodu jest kuratorem sądowym. - Miałem podopiecznego w domu, o którym wiedziałem, że wcześniej w tym domu w czasie okupacji odbywały się modły, ponieważ synagogę Niemcy spalili – opowiada. – Będąc w tym domu zapytałem się, czy cokolwiek zostało po nich. I tam jedna pani powiedziała: "Wie pan co, panie Januszu? Na strychu, robiąc porządki, znaleźliśmy pod dachówką jedno zdjęcie". Był podpis, że to jest rodzina Mamesa – mówi.

Rodzina Mamesów żyła od wielu pokoleń w Niepołomicach. Brała czynny udział we wszystkich ważnych przedsięwzięciach lokalnej społeczności. Wspierała działalność charytatywną, przekazywała materiały budowlane na dom pomocy społecznej w mieście.

Rodzina Mamesów żyła od wielu pokoleń w NiepołomicachStowarzyszenie Miłośników Ziemi Niepołomickiej

- Idąc w kierunku ulicy Kolejowej, a obecnie 3 maja, tam znajdował się pierwszy deweloper Niepołomic. Niejaki Mames. Z synem prowadzili skład drzewa i budowali domy, które jeszcze można gdzieniegdzie spotkać w Niepołomicach i ich charakterystyczny styl budowy – mówi Jan Machnicki. Wspomina też, że na placu wytwórnię oranżady prowadził Winstrauch. – To była bardzo duża hurtownia, rozwoził towar po okolicznych wsiach, sklepach żydowskich. Był bardzo renomowanym rzemieślnikiem na tamte czasy – dodaje.

Byliśmy z tatusiem u Winstraucha i ja jadłam ogromną porcję lodów i trzy świetne cukierki, ale te wszystkie niby przyjemności nie cieszą mnie wcale. Tak przechodzą koło mnie, jakbym wcale nie ja odczuwała.

- Pan Winstrauch ukrywał się prawie dwa lata od 1942 roku. Dwóch posterunkowych, którzy z pewnością nie byli Niemcami, zabiło szanowanego obywatela. Kto go ukrywał i kto go wydał? Okrutna zbrodnia zakończona grabieżą. W opinii historyków powszechny zwyczaj okradania zabitych na terenach okupowanych bardzo często prowadził do morderstw na obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego. Jestem przekonany, że chęć zysku na pewno nie była wypełnianiem rozkazów okupanta – twierdzi Wojciech Szumowski. – Niemcy w plan zagłady wpisali ludzką chciwość – dodaje.

Janusz Jagła, zapytany, skąd Ratajczak wiedział, gdzie ukrywają się ci ludzie, stwierdza, że "jak każda policja, jak i obecna, musiał mieć swoich donosicieli i konfidentów". – Niepołomickich donosicieli nie znam. Nawet nie chcę znać, bo być może ich rodziny żyją do dzisiaj – dodał.

Imię i nazwisko Chrząszcz Jan. W sprawie o Ratajczaku podaję co następuje. W 1944 roku w aresztach przebywałem około 24 godzin. W międzyczasie w nocy usłyszałem jak Ratajczak wraz z posterunkowym doprowadzili na posterunek kilku obywateli Niepołomic, przytrzymanych w sprawie obławy, których to z kolei miał wysłać do Niemiec. Tej samej nocy Ratajczak Jan polecił doprowadzić na posterunek kilku obywateli żydowskich, a między innymi właściciela fabryki wody sodowej w Niepołomicach, Winstraucha. Następnie rozkazał dwóm posterunkowym wyprowadzić Winstraucha za budynek posterunku i tam go zastrzelić. Strzały słyszeliśmy wszyscy przebywający w aresztach, ja też. Słyszeliśmy, jak sprzeczali się między sobą, do kogo należy ubranie po zabitym, ponieważ między sobą praktykowali, że ubranie i obuwie należy do tego, który strzelał. Następnego dnia rano wziął mnie znowu na przesłuchanie. W czasie przesłuchania Ratajczak Jan wziął słuchawkę od telefonu i zawezwał żandarmerię w Bochni. Po zgłoszeniu się do telefonu Ratajczak Jan złożył meldunek, że z jego polecenia został dzisiejszej nocy rozstrzelany Żyd Winstrauch. Słowa te słyszałem osobiście.

Janusz JagłaTVN24

- Ludzie z Niepołomic, którzy wysługiwali się Niemcom, tak jak policjant Ratajczak, to była niejaka pani Maria, która wręcz w skandaliczny sposób się obchodziła z narodowością żydowską jeszcze przed ewakuacją i wywozem – mówi Jan Machnicki. – Odbierała na targu masło, wszystkie produkty wiejskie. Zachowywała się skandalicznie, gorzej jak Niemiec – podkreśla.

Wieloletni mieszkaniec Niepołomic mówi, że drugą osobą był Piotr. – Tak był zasłużony, że musiał po wojnie emigrować do Ameryki czy do Kanady i od tej pory ślad za nim zaginął – dodaje. Wyjaśnia, że mężczyzna był policjantem. - Rabował sklepy, wchodził za ladę, brał co potrzebował i jeszcze się odgrażał – wspomina.

Wojciech Szumowski przyznaje, że nie może przestać myśleć o wielu anonimowych donosicielach, których nazywa wprost mordercami. – W książce "Dalej jest noc" autorzy często piszą o swojej bezradności wobec milczenia społeczności lokalnych - podkreśla.

Nazywam się Nussenbum Majlech. Ukrywała się też w Gromadzie Targowisko, gmina Szarów, rodzina żydowska nazwiskiem Zwingierowie. Zostali zdradzeni przez sąsiadów. Rodzina ta została następnie zabrana przez posterunkowego z posterunku w Targowisku, Piotra. Ponieważ on sam nie mógł w tej sprawie decydować, gdyż posterunek w Targowisku podlegał komendantowi obwodowemu w Niepołomicach nazwiskiem Ratajczak, z którego to polecenia i zawiadomienia przyjechała żandarmeria z Bochni. Żandarmi na miejscu w Targowisku rozstrzelali całą wymienioną rodzinę.

"Dla nas jest jedynie nędza, poniżenie i zły głos wołający: precz!"

- Co czuje mąż widzący zabijanie żony? Co czuje matka widząca śmierć dzieci? Moja wyobraźnia jest bezradna. Zdradzeni przez sąsiadów, policjant zawiadomił, Ratajczak nie strzelał... Łańcuch słów opisujących śmierć całej rodziny. Kim byli zabici? Co przeżyli oczekując na śmierć? Gdzie zostali pochowani? – zastanawia się Wojciech Szumowski. - Nazwisko Ratajczak pojawia się nieustannie, ale on nie działał sam. Inne nazwiska docierają z przeszłości, współpracownicy Ratajczaka, sprawcy. Nigdy nie bądź sprawcą to jedenaste przykazanie, które postuluje Yehuda Bauer (izraelski historyk, badacz Zagłady - red.) – dodaje dokumentalista.

19 maja 1941 roku. Wszędzie świeża zieleń. Kaczki uczą pływać swoje młode pokolenie. Kurki wodzą rozkoszne pisklęta, lecz czy dla nas Żydów jest to ten prześliczny świat? Nie, to nam się nie należy. Dla nas jest jedynie nędza, poniżenie i zły głos wołający: precz! Ach ci ludzie. Katolicy z Niepołomic wysłali petycję do władz niemieckich o uwolnienie ich od Żydów, którzy wszystko im wykupują i robią paschę. Nie wiem, co z tego wyniknie. 

Barbara Biśta-Wagner wspomina, jak Żydzi w Sukkot, tak zwane Kuczki, mieli rozłożone małe namioty. – Ojciec przyszedł i powiedział: "Basiu, wyjdź. Ale tam z tyłu ogrodu będziesz się bawiła. Proszę tutaj nie chodzić, bo oni mają swoje święto i trzeba to uczcić. Nie wolno absolutnie im przeszkadzać, oni się modlą, Basiu baw się z tyłu" – wspomina. – Ja jestem tak wychowana, że ojciec powiedział: "Słuchaj, religia jest religią. Każda religia jest dobra, byle żyć zgodnie z jej przykazaniami. W żadnej religii nie ma żeby zabijać, żeby mordować. Prawdziwa każda religia mówi, że należy szanować człowieka i w tej religii, w której się narodziłaś, w tej powinnaś umrzeć. Nie ma zmiany religii, bo Bóg jest tylko jeden. Czy go nazywają Jehowa, czy Chrystus, to jest obojętne" – dodaje.

Barbara Biśta-WagnerTVN24

Niemcy są straszni, ale to są wrogowie. Inni, zamiast pomagać Żydom, donoszą na nich i sami gnębią. Nędza, głód, choroby. Pod znakiem tych trzech gwiazd obecnie żyjemy. Przygląda się temu wszystkiemu piękne majowe słońce. Pomocy, ratunku! Lecz do kogo się zwrócić? Ziemniaki to luksus, dwa złote kilogram. Chleb jedenaście złotych kilogram. Jaja po pięćdziesiąt groszy. Zresztą, czy chłop da za pieniądze? Jemu trzeba złota, wódki. 

- Po jakimś czasie zostało zabronione wychodzenie z getta i nie było co robić, bo tam nie było pracy – mówi Aleksander Gutfreund. – Ludzie, którzy pracowali, to jeszcze jako tako żyli, ale ludzie, którzy nie pracowali, zaczynali głodować. Warunki straszne. Ludzie nie mieli co jeść – opowiada.

Głodzenie jako metoda zabijania było stosowane przez Niemców bardzo konsekwentnie.

27 czerwca 1942 roku. Dziś całą noc nie spałam. Te czasy mnie zabijają. Tatuś mało zarabia. Chodzą ciągle słuchy o ich, Niemców, straszliwych morderstwach. Specjalnie z tarnowskiego, gdzie nie uszły im kobiety w połogu. Co robić? Co? Krzyk w puszczy, o niesprawiedliwość ludzką. Na poczcie kradną i wolno Żydom wysłać tylko do jednego kilograma, nie zawsze przyjmują. Już nie mam sił do tego wszystkiego.

"Straszna rozpacz, co robić? Iść do Wieliczki, czy się ukryć?"

17 sierpnia 1942 roku Niemcy realizują w Niepołomicach swój precyzyjny plan zagłady. Ogłaszają obowiązkową ewakuację ludności polskiej pochodzenia żydowskiego do Wieliczki. Wszyscy muszą opuścić miasto pod groźbą kary śmierci.

18 sierpnia 1942 roku. Wczoraj była jedna pani od Henka, który się cudem uratował i jest nie w Przemyślu, lecz goły i bosy. O babci nic nie wiemy. Tam było gorzej niż w Krakowie. Teraz do nas się zabrali. Straszna rozpacz, co robić? Iść do Wieliczki, czy się ukryć? Zdaje się, że ucieknę do Krakowa z Janką S. i ciebie dzienniczku muszę niestety zostawić.

Irenka z mamą i tatą uciekają przed wywózką do Krakowa do swojego domu, do getta. Nie godzą się, aby zostać ofiarami.

- Mam zdjęcie, które świadczy o tym, że stoi na rynku grupa ludzi i są żołnierze z karabinami. To jest moment, kiedy wysiedlano Żydów niepołomickich. Nie wiadomo kiedy było robione – mówi Janusz Jagła.

Barbara Biśta-Wagner pamięta dzień, w którym z Niepołomic wywożono Żydów. – Oni się z nami pożegnali i poszli do rynku. Stamtąd ich pakowali na samochody i przewozili. Wszystkich wywieźli. I tych, co byli przed wojną w Niepołomicach i tych, których tu przywieźli. Wszystkich wywieźli w jednym dniu. Jechali w kierunku Wieliczki, bo tam były zgrupowania Żydów – wspomina.

- Ojciec, jak ich już wywożono do getta, był tam i powiedział: "Proszę pana, całej rodziny nie dam rady, ale pana córka jest bardzo podobna do Basi. Jest w tym samym wieku, jest też czarna, ma długie włosy". Ja miałam takie, długie warkocze miałam. Mówi: "Ja ją zawiozę do Tarnowa, do babci jako Basię i całą wojnę przetrwa".  – wspomina Barbara Biśta-Wagner, podkreślając że jej tata nie chciał za to pieniędzy. – Usłyszał: "Nie, nam nic nie będzie, my ocalejemy" – dodaje.

"Historia Zagłady jest częścią historii Polski, częścią historii Polaków"

- Ciągle uczę się o Zagładzie. Właściwego używania słów. Zgrupowania Żydów, wywieźli ich, wyjechali, likwidacja. Ale słowa potrafią zakłamywać prawdę o straszliwej zbrodni w dziejach ludzkości. Historia Zagłady jest częścią historii Polski, częścią historii Polaków, również częścią mojej, osobistej historii – przyznaje Wojciech Szumowski.

– Jest wpisana w moje życie. Nie mogę na nią zamykać oczu. Rozmywać jej fałszywymi słowami. W Niepołomicach rozpoczęła się akcja eksterminacyjna, bo czym jest przewóz, transport ludzi, rodzin na miejsce zagazowania spalinami z dieslowskiego silnika? Droga na śmierć raz miała odległość od domu pod ścianę stodoły, a czasem była dłuższa. Z Niepołomic do Wieliczki, z Wieliczki do Bełżca. Więc już tu w Niepołomicach, choć nie padły strzały, Niemcy zaczęli zabijanie. Słowo "deportacja" okłamuje nas tak samo, jak Niemcy okłamywali wywożonych – dodaje.

Ojciec Barbary Biśty-Wagner miał zaoferować pomoc w ukryciu dziewczynkiStowarzyszenie Miłośników Ziemi Niepołomskiej

Wojciech Szumowski pojechał do "zapomnianego" obozu zagłady w Bełżcu. – Zapomniany, bo tylko jeden procent Polaków wie, że istniał. Przerażająca niewiedza, przerażające zapomnienie wobec 434 tysięcy zagazowanych spalinami ludzi. Umieranie w komorze w Bełżcu trwało aż 20 minut. Opisy śmierci są straszne – wyznaje.

W Bełżcu, Sobiborze i Treblince w czasie od marca 1942 do marca 1943 roku zagazowano prawie 1,5 miliona ludzi. To tu leżą prochy niepołomickiej społeczności Żydów - polskich Żydów.

"Bój się Boga, małe dzieci, co te małe dzieci zrobiły? Ojciec zaczął płakać"

- Wzięli nas do zbierania trupów. Ja widzę tych zabitych, pytam: "Jak to się dzieje? Gdzie jest pan Bóg? Jak pan Bóg to widzi, nie zakręca tej lufy, że ten co strzela, nie został zabity?". Ojciec mi zaczyna mówić, że są jakieś widocznie przejściowe grzechy, za które my odpokutujemy – opowiada Aleksander Gutfreund.

- Leżało pięciu rabinów. Ja byłem wtedy bardzo pobożny, z domu postępowego, ale dla nas rabin to był jak ksiądz dla Polaka. Mówię: "Patrz, rabinowie". Znowu mówi, że pewnie były jakieś grzechy. A potem widziałem dzieci małe zastrzelone. Mówię: "Bój się Boga, małe dzieci, co te małe dzieci zrobiły?". Ojciec zaczął płakać. Są rzeczy, których nie można wytłumaczyć. Są rzeczy, których nie można zrozumieć. I nie tylko, że dzieci nie rozumiały, również dorośli nie rozumieli. Jaki mózg człowieka może to opanować, że przychodzą i zabijają ludzi bezbronnych bez żadnego powodu? – zastanawia się. – Dlatego ja jako dziecko przestałem pytać, bo ja zrozumiałem, że nie ma odpowiedzi – dodaje.

W tych samych dniach, gdy pociągi z Wieliczki i Bochni wyjeżdżały do Bełżca, także z Wieliczki i Bochni ruszyły kolumny ciężarówek z ludźmi - jechały do Puszczy Niepołomickiej, na Kozie Górki w Niepołomicach i do Baczkowa obok Bochni.

- Jeśli chodzi o przywóz Żydów na egzekucje na Kozie Górki, mama mi opowiadała to i znajomi, że straszne były wrzaski – mówi Jan Machnicki.

- Mama przybiegła i powiedziała: "Rany boskie. Wieźli naszych Żydów i Sokołowskiego widziałam całą rodzinę". Mama widziała, gdzie wiozą. Wieźli na likwidację – opowiada Barbara Biśta-Wagner. - Pierwszy samochód szedł z workami z wapnem, potem Żydzi, a ostatnie pijane SS – dodaje.

- Moja mama rozpoznała znajomą, piękną Żydówkę, mówiła że to była najładniejsza dziewczyna w Niepołomicach, śliczne czarne włosy – relacjonuje Janusz Jagła. – Niemcy to tak sprytnie zorganizowali, że ci ludzie do końca nie wiedzieli, że jadą na rozstrzelanie. Z opisów tych, którzy bliżej lasów mieszkają wynika, że oni do końca byli przekonani, że jadą do Bochni. Oni znali drogę do Bochni, bo Żydzi niepołomiccy jeździli do Bochni. Dopiero jak skręcili w prawo na Kozie Górki, to wtedy się zaczął krzyk. Wtedy chyba wiedzieli, że będzie nieszczęście wielkie – dodaje.

- Siedzieliśmy w domu, potem słyszeliśmy salwy. Mama mówi: "Już ich rozstrzelali, idę zobaczyć". Wyszła, stała na ogrodzie, po pewnym czasie wracały samochody, puste oczywiście, bez wapna, już tylko z pijanym SS – opowiada Biśta-Wagner.

W Kozich Górkach zabito ponad 700 osób. – Niepołomiczanie bali się wtedy chodzić do lasu. Las był pilnowany, ale krążą opowieści o tym, że się ziemia ruszała, że wyrzucali różnego rodzaju kosztowności jadąc drogą do lasu – mówi Janusz Jagła. – Młodzi chłopcy, którzy relację zdali panu Rerutkiewiczowi mówili, że mogli sobie pochować to złoto, ale nie śmieli, po prostu nie byli w stanie tego zrobić. Myślę, że można im wierzyć, bo to dla nich był wielki szok – dodaje.

Janusz Jagła zwraca uwagę, że są opisy – w tym Rerutkiewicza, który rozmawiał z chłopcami z Judenrat, którzy pomagali przy rozbieraniu. - Wszyscy zostali rozebrani do naga i strzelano do nich w tył głowy, potem przykrywano wapnem, potem następna warstwa – wyjaśnia.

Jan Machnicki zwraca uwagę, że byli też ludzie z Niepołomic, którzy zasypywali zabitych. – To byli "baudyści" – podkreśla. Baudienst, służba budowlana, była to organizacja pracy przymusowej utworzona w Generalnej Guberni; wcielani tam byli Polacy. W Niepołomicach Niemcy używali ich do różnych prac: porządkowania placów i magazynów, prac wyładowczych, pomagania przy egzekucjach w lesie. Wtedy poili ich wódką. Komendantem Baudienstu w Niepołomicach był Niemiec - Kosanke.

- Oni dorabiali się. Trochę Niemcy wzięli, trochę oni, bo dostawali wódkę, to wszystko im było jedno, co zrobią. Nie chcę mówić przed kamerą, ale dwa nazwiska znam – przyznaje Jan Machnicki. – Oni też się nigdy do tego nie przyznawali, ale ludzie starsi opowiadali, że tak było – zapewnia.

Jan MachnickiTVN24

"Byli też Polacy, którzy wskazywali Żydów, wprost"

W Baczkowie koło Bochni zabito 500 osób.

- Zabrali tych wszystkich, którym wolno było zostać, bo byli starsi i byli chorzy. Nie potrzebowano ich na wschodzie, bo nie mogli pracować, niejako mieli zostać w Bochni. Zgromadzili ich wszystkich na jednym miejscu, wzięli też wszystkich chorych ze szpitala, wrzucili na auta, między innymi też moją babkę – opowiada Aleksander Gutfreund. – Zawieźli ich do Baczkowa i tam rozstrzelali. Nie jest takie pewne, że wszystkich rozstrzelali, większość pewnie. To była starsza kobieta, wrzucili do dołu i skończyło się, bo ona nie mogła chodzić – podejrzewa.

- To są takie myśli, które pojawiają się później. Co taka staruszka przeszła, jak wiedziała, że jedzie do lasu, drzewa piękne i ptaki śpiewają, a ona jedzie na śmierć. Co ona w tej chwili myśli? – zastanawia się.

W październiku 1942 roku w trakcie akcji likwidacyjnej krakowskiego getta Irenka z rodzicami idzie do transportu. W ostatniej chwili tata Irenki zostaje wyciągnięty z wagonu. Irenka i jej mama zostają zamordowane w Bełżcu.

- W miesiącach, kiedy po rozkazie, że Żydzi mają być wyłącznie w getcie, kiedy ich wywieziono z Niepołomic, to przechowywanie Żyda lub ich obecność na tym terenie groziła śmiercią – przypomina Jagła. – W Niepołomicach ludzie w czasie okupacji pomagaliby Żydom, gdyby nie te straszne niemieckie represje, które groziły za pomoc Żydom – uważa.

- Jak nie wolno nam lekceważyć strachu przed nieuchronną karą śmierci za pomaganie Żydom, tak powinniśmy znać realny rozmiar wymierzonych kar. Fakty zaprzeczają mitowi. W czasie całej wojny w powiecie bocheńskim Niemcy rozstrzelali trzy osoby pomagające Polakom pochodzenia żydowskiego – przekazuje Wojciech Szumowski. – Pamiętajmy, że ta sama kara śmierci groziła za rozkradanie mienia pożydowskiego. Nie powstrzymywała ona jednak ludzi przed masowym grabieniem domów, pozostawionych przez żydowskich sąsiadów – dodaje.

- Nie było gdzie uciec. Jak ktoś uciekł z getta, to go złapali poza gettem. Były przypadki, że młodzi chłopcy uciekli z getta i przywieźli ich na wózku, zastrzelonych – mówi Aleksander Gutfreund. – Mogę zrozumieć tych Polaków, którzy nie ukrywali Żydów, bo się bali. Ja bym się może też bał, bo jakby złapali Polaka, który ukrywał Żydów to by rozstrzelali lub powiesili – przyznaje. – Ale byli też Polacy, którzy wskazywali Żydów, wprost – dodaje.

Aleksander GutfreundTVN

W powiecie było więcej niż 100 ludzi aktywnie zaangażowanych w niesienie pomocy Żydom

Janusz Jagła uważa, że tych, którzy pomagali, trzeba w jakiś sposób pokazać, że robili to często bezinteresownie. – Często sąsiad ukrywał sąsiada – podkreśla. Według najnowszych badań wśród pomagających Żydom, na terenie przedwojennego powiatu bocheńskiego znajduje się 61 osób odznaczonych przez Jad Waszem medalem Sprawiedliwy wśród narodów świata. Nie wszyscy pomagający zostali odznaczeni. A łączna liczba pomagających jest trudna do oszacowania.

Na podstawie relacji można stwierdzić, że razem ze sprawiedliwymi w powiecie było więcej niż 100 ludzi aktywnie zaangażowanych w niesienie pomocy. Choćby benedyktynki ze Staniątek, które użyczyły miejsca siostrom felicjankom z Krakowa. A te niosły pomoc żydowskim dziewczynkom.

Świadek Skóra Antoni. Byłem świadkiem jak Ratajczak Jan dowiedziawszy się, że niejaka córka Peipera Józefa z Niepołomic, siedmioletnia dziewczynka, uciekłszy z obozu żydowskiego, ukrywała się w Niepołomicach u niejakiego Chmury Michała, przysiółek Grobla. O ukrywaniu się tamże tego dziecka ktoś doniósł Ratajczakowi, który poszedł pod wskazane miejsce. Słyszałem od ludzi, że Peiperówna ukrywa się w Drwinie. Ratajczak jednak ścigał i odszukał ją. Przyprowadził ją na posterunek, a stamtąd najął furmankę, gdyż dziewczynka nie chciała iść. Odwiózł ją na cmentarz żydowski i rozstrzelał. Ludzie miejscowi słyszeli, jak dziewczynka ta prosiła Ratajczaka, aby jej nie chwytał i nie strzelał, gdyż ta rozumiała, co chciał z nią zrobić. Obłapiała go nawet za nogi, ale nie pomogły żadne prośby. Ratajczak był nieubłagany dokonując swojego wyroku. Obserwowałem to z pobliskiego lasu.

- Mała dziewczynka walczyła o swoje życie do końca. Uciekała, ukrywała się, krzyczała, broniła do ostatniej chwili. Nie chciała być ofiarą. Mieszkańcy Niepołomic musieli usłyszeć krzyk. Jestem przekonany, że z jej śmiercią cały świat zmienił swój bieg – uważa Wojciech Szumowski. – W przyszłości jako matka mogła urodzić dzieci, a jej dzieci wydać na świat swoje dzieci. Nie narodziły się pokolenia. Być może niektórzy z potomków Zofii Peiperówny mogli swoją wiedzą lub wrażliwością uczynić nasz świat lepszym. W ten sposób każda pojedyncza śmierć człowieka zmienia losy świata – mówi Wojciech Szumowski.  

Cmentarz żydowski w NiepołomicachTVN24

Dopiero trzy miesiące przed oswobodzeniem Krakowa oraz Niepołomic przez armię radziecką, kiedy Niemców ogarnęła panika, organizacje antyniemieckie podniosły głowę. 1 października 1944 roku z rozkazu AK dochodzi do zamachu na Ratajczaka. Przewieziony do szpitala w Bochni wyleczył się. Po wojnie, w wyniku procesu w 1948 roku, decyzją sądu Okręgowego w Krakowie, został skazany na śmierć. Wyrok wykonano.

Doktor Glück przeżył wojnę. Pojawił się w Krakowie i odjechał na ziemie zachodnie. Nigdy nie wrócił.

- Unde malum? Najtrudniejsze pytanie prześladujące ludzi od wieków. Skąd zło? Yehuda Bauer, jeden z najwybitniejszych historyków Zagłady, ma rację twierdząc, że Zagładę można i trzeba zrozumieć. Określanie Zagłady jako wyjątkowo tajemniczej, jako zdarzenia jednorazowego, niewytłumaczalnego, prowadzi do jej trywializacji – uważa dokumentalista.

We wrześniu 1939 roku w Niepołomicach mieszkało 432 obywateli polskich wyznania mojżeszowego. Według danych zbieranych przez Centralny Komitet Żydów w Polsce, po wojnie w 1946 roku zarejestrowało się w Niepołomicach 28 takich osób.

Autorka/Autor:Wojciech Szumowski

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Zabytkowa Giełda Papierów Wartościowych w Kopenhadze stanęła we wtorek w płomieniach. To jeden z najbardziej charakterystycznych budynków stolicy Danii. Jak donosi Reuters, ogień pochłonął iglicę, która zawaliła się na dach. Nie ma doniesień o osobach poszkodowanych. 

Pożar zabytkowej giełdy w Kopenhadze. "Zastaje nas straszny widok"

Pożar zabytkowej giełdy w Kopenhadze. "Zastaje nas straszny widok"

Źródło:
Reuters, DR, tvn24.pl

Do prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie) wpłynęła opinia uzupełniająca dotycząca wypadku na autostradzie A1, w którym zginęło małżeństwo z pięcioletnim dzieckiem - dowiedział się portal tvn24.pl. Teraz zapozna się z nią prokurator i niewykluczone, że zdecyduje o zmianie zarzutów dla Sebastiana M. Jest on obecnie podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a zarzut może zmienić się na spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, co jest zagrożone wyższą karą. Prokuratura informuje, że cały czas trwa proces ekstradycyjny 32-latka, który został w lutym zwolniony z aresztu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Nowa opinia po wypadku na A1. Może wpłynąć na zmianę zarzutu dla Sebastiana M.

Nowa opinia po wypadku na A1. Może wpłynąć na zmianę zarzutu dla Sebastiana M.

Źródło:
tvn24.pl

Mieszkańcy miasta Orsk, które znalazło się pod wodą po pęknięciu tamy na rzece Ural, skarżą się na brak pomocy i zarzucają burmistrzowi, że nie nie chce wypłacać odszkodowań ofiarom powodzi. Tymczasem syn burmistrza mieszka w Dubaju w luksusowym apartamencie wartym 33 miliony rubli - podała Fundacja Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego.

Miasto pod wodą, mieszkańcy bez pomocy, syn burmistrza w Dubaju

Miasto pod wodą, mieszkańcy bez pomocy, syn burmistrza w Dubaju

Źródło:
Nastojaszczeje Wriemia, Radio Swoboda, tvn24.pl

Wtorek w niektórych regionach Polski może przynieść burze. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał alerty dla ośmiu województw. Synoptycy w części kraju ostrzegają również przed silnym wiatrem, wiejącym w porywach nawet do 80 kilometrów na godzinę.

Niebezpiecznie na dużym obszarze Polski. Alerty IMGW

Niebezpiecznie na dużym obszarze Polski. Alerty IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

List więzionej z powodów politycznych Białorusinki Kaciaryny Nowikawej rzucił światło na brutalny system więziennictwa reżimu Alaksandra Łukaszenki - napisał "The Guardian". Brytyjski dziennik, powołując się na białoruskie niezależne media, przekazał, że 38-latka przemyciła swoją historię z zakładu karnego na skrawkach papieru toaletowego.

Na papierze toaletowym spisała relację z więzienia. "Rzuca światło na katastrofalną sytuację"

Na papierze toaletowym spisała relację z więzienia. "Rzuca światło na katastrofalną sytuację"

Źródło:
The Guardian, Zerkalo, Wiasna

Ogromny korek utworzył się w porannym szczycie w Sulejówku. Kierowca auta ciężarowego uszkodził nowy tunel, służby muszą sprawdzić jego konstrukcję. Przejazd w obie strony jest zablokowany.

Nowy tunel uszkodzony i zamknięty. Duże utrudnienia w Sulejówku

Nowy tunel uszkodzony i zamknięty. Duże utrudnienia w Sulejówku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mnie to bardzo zbulwersowało, że coś takiego może się w państwie dziać - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych, komentując wyniki audytu w służbach. Przyznał, że "skala bezczelności w podejściu do publicznych funduszy" zrobiła na nim wrażenie. - Będę się bardzo cieszył, gdy będzie można się z opinią publiczną tym podzielić - dodał.

Siemoniak o audycie w służbach: skala bezczelności w podejściu do publicznych funduszy zrobiła na mnie wrażenie

Siemoniak o audycie w służbach: skala bezczelności w podejściu do publicznych funduszy zrobiła na mnie wrażenie

Źródło:
TVN24

Wyszedł z domu do pracy. Tego dnia tam jednak nie dotarł. Został zatrzymany, gdy wysiadał z autobusu. Trafił do więzienia, gdzie spędzi najbliższe lata. Był bowiem poszukiwany.

Wyszedł do pracy, trafił do więzienia

Wyszedł do pracy, trafił do więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W samolot Polskich Linii Lotniczych LOT nad Szczecinem uderzył piorun. Maszyna musiała zawrócić do Warszawy.

Piorun uderzył w samolot LOT

Piorun uderzył w samolot LOT

Źródło:
tvnmeteo.pl

Dziennikarz TVN24 Artur Molęda miał okazję lecieć myśliwcem F-16. "Było niełatwo, ale chciałem zobaczyć pracę pary dyżurnej z bliska" - napisał. Materiał z przelotu będzie można zobaczyć w TVN24 GO. 

Dziennikarz TVN24 leciał myśliwcem F-16

Dziennikarz TVN24 leciał myśliwcem F-16

Źródło:
tvn24.pl

Władze Turynu wprowadziły ograniczenia palenia wyrobów tytoniowych na świeżym powietrzu. Od poniedziałku w tym włoskim mieście zakazano palenia w pobliżu innych osób znajdujących się w odległości mniejszej niż 5 metrów. Decyzję podjęto niemal jednogłośnie.  

Zakaz palenia na ulicy w odległości mniejszej niż 5 metrów od innych. Kolejne miasto wprowadza ograniczenia 

Zakaz palenia na ulicy w odległości mniejszej niż 5 metrów od innych. Kolejne miasto wprowadza ograniczenia 

Źródło:
PAP, La Stampa, TVN24.pl

Ulga na dziecko może zostać łatwo utracona przez rodziców jedynaków - informuje we wtorek "Rzeczpospolita". Wszystko przez to, że ich pensje rosną, a limit dochodów nie zmienia się od lat.

Problem z popularną ulgą. Część rodziców może nie skorzystać

Problem z popularną ulgą. Część rodziców może nie skorzystać

Źródło:
PAP

Bardzo ceniłem profesor Jadwigę Staniszkis za otwartość na innych ludzi, za mądrość, ona wiedziała, co mówi - tak zmarłą socjolożkę i politolożkę wspominał w "Kropce nad i" w TVN24 Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Nowej Lewicy. Przypomniał też okoliczności powstania słynnej fotografii sprzed ponad 40 lat.

Czarzasty przypomina historię słynnego zdjęcia ze Staniszkis

Czarzasty przypomina historię słynnego zdjęcia ze Staniszkis

Źródło:
TVN24
Do trzech razy sztuka. Jak wymiar sprawiedliwości przegrywa z gangiem wołomińskim

Do trzech razy sztuka. Jak wymiar sprawiedliwości przegrywa z gangiem wołomińskim

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Para młodych ludzi miała już dosyć przebywania w zatłoczonym lokalu z rodziną. W tym samym budynku było puste mieszkanie, więc je zajęli i nielegalnie podłączyli prąd. Mieszkali tam kilka dni.

Zajęli puste mieszkanie, bo mieli "dość tłoku"

Zajęli puste mieszkanie, bo mieli "dość tłoku"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nieco ponad 500 osób było inwigilowanych za pomocą systemu Pegasus - przekazał w TVN24 Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych. Zaznaczył, że przypadków nieuzasadnionej inwigilacji "było zdecydowanie zbyt dużo".

Siemoniak: ponad 500 osób było inwigilowanych Pegasusem

Siemoniak: ponad 500 osób było inwigilowanych Pegasusem

Źródło:
TVN24

Iran pokazał światu, że jego władze są zinfiltrowane przez zachodnie wywiady - napisał w poniedziałek publicysta "New York Timesa" Thomas Friedman, wskazując na dokładne przewidzenie irańskiego ataku przez USA. Friedman nawoływał do zwiększenia izolacji irańskiego reżimu zamiast odpowiedzi militarnej.

"NYT": Iran pokazał światu, że jego władze są zinfiltrowane przez zachodnie wywiady

"NYT": Iran pokazał światu, że jego władze są zinfiltrowane przez zachodnie wywiady

Źródło:
PAP

Izba Reprezentantów zajmie się osobnymi pakietami środków na pomoc dla Ukrainy, Izraela, państw regionu Indo-Pacyfiku, a także ustawą pozwalającą na użycie zamrożonych rosyjskich aktywów - informuje spiker Izby Mike Johnson. Zapowiedź polityka daje nadzieję na uchwalenie pakietu dla Ukrainy przed końcem tygodnia.

Izba Reprezentantów USA zajmie się osobno pakietami wsparcia dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu

Izba Reprezentantów USA zajmie się osobno pakietami wsparcia dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu

Źródło:
PAP

Niemiecki europoseł Markus Pieper nie obejmie funkcji pełnomocnika Komisji Europejskiej do spraw małych i średnich firm. Koledze partyjnemu Ursuli von der Leyen zarzucano, że stanowisko otrzymał po znajomości. Nowy proces rekrutacyjny ruszy dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Miał objąć ważne unijne stanowisko, zrezygnował w ostatniej chwili

Miał objąć ważne unijne stanowisko, zrezygnował w ostatniej chwili

Źródło:
PAP

Ciała martwych 29 krów odnaleziono w prywatnym gospodarstwie w miejscowości Smólsk (woj. kujawsko-pomorskie). Zwierzęta nie miały zapewnionej odpowiedniej opieki, w tym pokarmu i dostępu do wody. Do sprawy zatrzymano 48-latka. Informację otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Kilkadziesiąt martwych krów w gospodarstwie. "Nie miały pokarmu i dostępu do wody"

Kilkadziesiąt martwych krów w gospodarstwie. "Nie miały pokarmu i dostępu do wody"

Źródło:
tvn24.pl

Wtorek to trzeci dzień poszukiwań Rafała Zyski podejrzanego o zabójstwo żony. Zwłoki 40-letniej kobiety znaleziono w niedzielę w Jagatowie (woj. pomorskie). Miała rany kłute, ciało znalazła osoba bliska.

Trzeci dzień obławy po zabójstwie kobiety. Poszukiwany mąż

Trzeci dzień obławy po zabójstwie kobiety. Poszukiwany mąż

Źródło:
tvn24.pl

Prawie 8,5 miliarda ludzi odbyło podróż samolotem w 2023 roku - wynika z nowych danych Międzynarodowej Rady Portów Lotniczych. Największą liczbę pasażerów kolejny rok z rzędu obsłużyło lotnisko w Atlancie.

Nowy ranking lotnisk. Te obsłużyły największą liczbę pasażerów w 2023 roku

Nowy ranking lotnisk. Te obsłużyły największą liczbę pasażerów w 2023 roku

Źródło:
CNN, ACI

Branża IT zwalnia w Polsce coraz więcej pracowników - ocenili eksperci Krajowego Rejestru Długów (KRD). Wskazali, że "informatyczna bańka zaczyna pękać". Ponadto - jak wynika z raportu KRD - w ciągu ostatnich dwóch lat zadłużenie branży IT wzrosło o jedną trzecią i obecnie przekracza ćwierć miliarda złotych.

Zwolnienia grupowe i wzrost zadłużenia. "Powoli zaczyna być ofiarą własnego sukcesu"

Zwolnienia grupowe i wzrost zadłużenia. "Powoli zaczyna być ofiarą własnego sukcesu"

Źródło:
PAP

Nowelizacja Kodeksu cywilnego oraz Kodeksu postępowania cywilnego, nad którą pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości, ma wprowadzić nową formę testamentu - testament audiowizualny. Rząd planuje, że projekt w tej sprawie zostanie przyjęty w drugiej połowie roku.

Rząd szykuje rewolucję w testamentach

Rząd szykuje rewolucję w testamentach

Stołeczni policjanci zlikwidowali duży magazyn i zabezpieczyli ponad 130 kilogramów różnego rodzaju narkotyków o szacunkowej wartości ponad pięciu milionów złotych. Zatrzymano 27-latka, któremu grozi do 12 lat więzienia.

Niepozorny dom i narkotyki za ponad pięć milionów

Niepozorny dom i narkotyki za ponad pięć milionów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Producent samochodów Alfa Romeo ogłosił, że jego nowe auto, który będzie produkowane w Tychach, nie będzie nazywało się Milano, jak wcześniej ogłoszono, ale Junior. Stało się to kilka dni po tym, jak włoski rząd skrytykował pierwotną nazwę modelu.

Gigant zmienia nazwę auta, które ma być produkowane w Polsce

Gigant zmienia nazwę auta, które ma być produkowane w Polsce

Źródło:
PAP

"Świadectwa z getta warszawskiego" to nowa część wystawy głównej w Muzeum Warszawy. Zostanie otwarta 17 kwietnia. Autorzy zapowiadają, że będzie ona "próbą ukazania tego, co niewyobrażalne". Ma też podkreślić integralność historii warszawskich Żydów z historią całej społeczności miasta.

"Oszczędna w narracji, mocna w przekazie". Zestawia dwie skrajne perspektywy

"Oszczędna w narracji, mocna w przekazie". Zestawia dwie skrajne perspektywy

Źródło:
PAP

Rząd podczas wtorkowego posiedzenia ma zająć się nowelizacją Kodeksu pracy. Projekt ustawy wdraża unijną dyrektywę w sprawie ochrony pracowników przed działaniem czynników rakotwórczych lub mutagenów. Dyrektywa rozszerza ich wykaz o substancje reprotoksyczne, czyli szkodliwe między innymi dla płodności i funkcji seksualnych.

Rząd ma się zająć zmianami w Kodeksie pracy

Rząd ma się zająć zmianami w Kodeksie pracy

Źródło:
PAP

Szef sztabu armii Izraela Herzi Halevi poinformował w poniedziałek, że Izrael odpowie na irański atak, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę. W bazie lotniczej Nevatim w środkowym Izraelu Halevi oświadczył, że "wystrzelenie tak wielu rakiet i dronów na terytorium Izraela musi spotkać się z reakcją".

Szef sztabu izraelskiej armii o odpowiedzi na irański atak

Szef sztabu izraelskiej armii o odpowiedzi na irański atak

Źródło:
PAP

Kawałek metalu, który 8 marca spadł na dom Alejandra Otero w Naples na Florydzie, pochodził z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) – potwierdziła w poniedziałek NASA. Obiekt uszkodził dach budynku i przebił się przez jego dwa piętra. 

Kawałek metalu przebił dwa piętra domu. NASA ujawnia, skąd pochodzi kosmiczny śmieć 

Kawałek metalu przebił dwa piętra domu. NASA ujawnia, skąd pochodzi kosmiczny śmieć 

Źródło:
ABC News, TVN24.pl

Argentyna zmaga się z największą epidemią dengi w historii kraju. W ostatnich miesiącach z jej powodu zmarło prawie 200 osób. Choroba ta roznoszona jest przez komary i według lokalnych mediów władze z nadzieją czekają teraz na dostawę preparatów owadobójczych z Polski.

Argentyna walczy z największą w historii epidemią. Czeka na pomoc z Polski

Argentyna walczy z największą w historii epidemią. Czeka na pomoc z Polski

Źródło:
PAP
Komendant główny przyznaje: policja też korzystała z Pegasusa

Komendant główny przyznaje: policja też korzystała z Pegasusa

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Podwyższenie wieku emerytalnego jest niezbędne, żeby w dłuższej perspektywie utrzymać stabilny system ubezpieczeń społecznych - oceniła profesor Agnieszka Chłoń-Domińczak, dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej. Jak zauważyła standardem jest 67 lat dla kobiet i mężczyzn. Ekspertka przyznała jednocześnie, że podwyższenie wieku emerytalnego "jest politycznie bardzo trudnym tematem".

"To jest politycznie bardzo trudnym tematem, ale jest to niezbędne"

"To jest politycznie bardzo trudnym tematem, ale jest to niezbędne"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Przeszło miliard dolarów zarobiły już filmy Warner Bros. Discovery ze sprzedaży biletów kinowych na całym świecie - poza Stanami Zjednoczonymi i Kanadą. Według magazynu "Deadline", to nowy rekord firmy, która zawdzięcza go przede wszystkim dwóm głośnym produkcjom.

Warner Bros. Discovery z rekordem zysków z box office. "Prawdziwy dowód uznania"

Warner Bros. Discovery z rekordem zysków z box office. "Prawdziwy dowód uznania"

Źródło:
Deadline, tvn24.pl

Wtorek w niektórych regionach Polski może przynieść burze. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał alerty dla ośmiu województw. Synoptycy w części kraju ostrzegają również przed silnym wiatrem, wiejącym w porywach nawet do 80 kilometrów na godzinę.

Niebezpiecznie na dużym obszarze Polski. Alerty IMGW

Niebezpiecznie na dużym obszarze Polski. Alerty IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW