- Rzecz może tu iść tylko o to, czy jest przyzwoite w takiej chwili - kiedy są kłopoty, trudności i oszczędzanie - przydzielanie sobie dużych kwot - mówił Józef Oleksy w programie "Tak jest" komentując sprawę przydzielenia prezydium Sejmu premii w wysokości 245 tys. złotych.
- Warto, żeby prezydium Sejmu wzięło pod uwagę, że nie jest enklawą w społeczeństwie. Że zasady które obowiązują w społeczeństwie dotyczą także innych dziedzin - komentował sprawę były premier Józef Oleksy.
Jak dodał, "nie ma przymusu dawania premii - jest możliwość ustawowa i budżetowa". Sprecyzował, że pieniądze na ten cel są zarezerwowane w budżecie państwa. - Jest jednak sprawa, czy to jest w porządku - mówił.
Józef Oleksy zaznaczył, że w czasie kiedy on był marszałkiem Sejmu (w latach 1993-1995 i 2004-2005 - red.) również były przydzielane premie dla prezydium, jednak "nie tak wysokie". - Teraz są zamrożone płace w budżetówce, wypadałoby wziąć to pod uwagę - podsumował.
Dziś o sprawie premii napisał dziennik "Super Express". Marszałek Sejmu Ewa Kopacz miałaby otrzymać premię w wysokości 45 tys. złotych. Jej zastępcy - po 40 tys. Premię otrzymać mają wszyscy wicemarszałkowie Cezary Grabarczyk z PO, Marek Kuchciński z PiS, Eugeniusz Grzeszczak z PSL, Jerzy Wenderlich z SLD oraz Wanda Nowicka z Ruchu Palikota.
Mimo, że jak poinformowała Kancelaria Sejmu członkowie prezydium otrzymali nagrodę bez pisemnego uzasadnienia, marszałek Kopacz swojej decyzji broni. - Sejm to jest nie tylko miejsce w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy - przekonywała.
Autor: abs//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24