Ojciec skazany prawomocnym wyrokiem za umieszczenie w internecie zdjęcia nagiego syna. Jest to pierwszy tego typu wyrok w Polsce skazujący za tak zwany parental trolling, czyli ośmieszanie dziecka w sieci. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.
To był czas, kiedy pani Katarzyna jeszcze śledziła profil internetowy byłego partnera i ojca swojego dwuletniego wówczas synka. Gdy zobaczyła pewne zdjęcie, ugięły się pod nią nogi.
- Na zdjęciu jest mój syn, zupełnie nago. Zdjęcie było zrobione w okolicznościach, kiedy było bardzo gorąco, stąd jest nago. Trzyma się za penisa, a w drugiej ręce ma piwo lub butelkę po piwie - mówiła pani Katarzyna.
Dziecko na co dzień mieszka z mamą, wtedy akurat było w domu ojca. Zdjęcie zostało opublikowane jednym z portali społecznościowych, w publicznym albumie, słowem mógł je zobaczyć każdy.
- Zgłosiłam to zdjęcie do usunięcia, ale cały proces trwał do 8-9 godzin. Wiem, że też inne osoby zgłaszały - opowiadała matka sfotografowanego dziecka.
Parental trolling
Pani Katarzyna powiadomiła też policję i sprawa trafiła do sądu - opowiada reprezentujący ją adwokat Adam Baworowski.
- Akt oskarżenia do sądu skierowała prokuratura z artykułu Kodeksu karnego, który mówi o tym, że nie można rozpowszechniać zdjęcia nagiej osoby bez jej zgody - poinformował adwokat Adam Baworowski, specjalista spraw Internetu.
Teraz, po 4 latach batalii sądowej, w sprawie zapadł prawomocny wyrok skazujący mężczyznę. - Została wymierzona w efekcie kara 3 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 25 godzin miesięcznie - wyjaśniła Joanna Zaremba, rzeczniczka prasowa ds. karnych Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Jest to pierwszy w Polsce wyrok, skazujący za tzw. parental trolling, czyli ośmieszanie dziecka w sieci.
- To może zrujnować jego życie - oceniła w rozmowie z reporterką TVN24 pani Katarzyna.
Zdjęcia, które mogą zniszczyć życie
Młode życie zrujnować mogą też kompromitujące zdjęcia dziecka na sedesie czy nocniku, filmiki pokazujące dziwne zachowanie dziecka czy nietypowe stylizacje.
- To są dzieci, które śpiewają wulgarne kibicowskie piosenki. To są młode dziewczyny ustylizowane na prostytutki, to są małe dzieci, które mają w ręku butelkę wódki czy piwa, a w ustach papierosa - powiedział Łukasz Wojtasik z Fundacji "Dajemy Siłę Dzieciom".
Według fundacji, jedna czwarta rodziców dzieci do lat 10 wrzuca do sieci zdjęcia dzieci w negliżu, w bieliźnie lub kostiumie kąpielowym. Zapewne nie zdając sobie sprawy, że mogą one wpaść w oko osobom o złych intencjach.
- Takie zdjęcia mogą też trafić do osób, które są zainteresowanie materiałami erotycznymi. To są pedofile, którzy poszukują takich materiałów w prywatnych kolekcjach - wyjaśnił Wojtasik.
Dlatego eksperci od bezpieczeństwa dzieci w Internecie mają dobrą radę: Jeśli już chcemy wrzucać zdjęcia dzieci do Internetu, przemyślmy to dwa razy i zapytajmy dzieci, czy sobie tego życzą.
Autor: tmw/gry/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24