Jezioro Hańcza już wkrótce może być dostępne tylko dla służb. Rozporządzenie dotyczące ograniczenia możliwości korzystania z tego zbiornika jest w trakcie konsultacji społecznych. Przewiduje ono, że turyści i lokalni mieszkańcy będą mogli przebywać na terenie wokół jeziora tylko w wyznaczonych strefach. Żeby korzystać z całego jeziora, będzie trzeba uzyskać zezwolenie.
Na początku sierpnia rozpoczęły się konsultacje społeczne projektu zarządzenia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Białymstoku w sprawie "wyznaczenia miejsc udostępnionych do eksploracji zbiorników wodnych oraz akwenów udostępnionych do używania łodzi motorowych i innego sprzętu motorowego w rezerwacie przyrody Jezioro Hańcza".
Cel: ochrona przyrody
Zgodnie z projektem z całego jeziora mogłyby korzystać tylko służby, tj. policja czy straż, a nurkowie czy plażowicze tylko z wyznaczonych miejsc. RDOŚ chce w ten sposób "ucywilizować dostęp do najgłębszego jeziora w Polsce". Chodzi o to, żeby lepiej chronić akwen.
Z tego pomysłu nie są zadowoleni nurkowie, których przyciąga w to miejsce duża przejrzystość wody Hańczy. - Jeżeli ta decyzja wejdzie w życie, to ucierpi nasze całe środowisko nurków, ale również infrastruktura, agroturystyka. Wiadomo, nie da się wszystkich upilnować za rękę, ale chociażby sam widok tego wszystkiego wokół świadczy, że każdy dba tutaj o porządek - mówi płetwonurek Robert Kowalski.
Oprócz nurków oburzeni są właściciele agroturystyki. Jak twierdzą, podczas sezonu to właśnie na nurkach zarabiają najwięcej. - Ten zakaz to nie jest dobry pomysł. Na pewno będziemy mieć mniej ludzi, bo oni chcą korzystać z wody - ocenia Małgorzata Marcinkiewicz, która prowadzi pensjonat nad jeziorem.
Autor: eos\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24