Ofiara pedofila po słowach abp. Michalika: łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach

Agata Baraniecka-Kłos bardzo emocjonalnie mówiła o pedofilii
Agata Baraniecka-Kłos bardzo emocjonalnie mówiła o pedofilii
Źródło: tvn24
Słowa abp. Józefa Michalika wywołały u mnie powrót traumy, emocje takie, że łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach - przyznała we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Agata Baraniecka-Kłos, ofiara pedofila i prezes fundacji Stop Przedawnieniu. Odniosła się w ten sposób do wypowiedzi duchownego, że do molestowania dzieci przyczyniają się m.in. rozwody, feministki i filozofia gender. - Przestańmy w końcu tłumaczyć to, co robi pedofil - zaapelowała Baraniecka-Kłos.

Podczas środowej mszy świętej we wrocławskiej katedrze abp Michalik stwierdził, że nikt nie zwraca uwagi na przyczyny nadużyć dorosłych wobec dzieci. - Wiele dziś się mówi, i słusznie, o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny - powiedział duchowny.

I wskazał na brak miłości rozwodzących się rodziców, feministki walczące z tradycyjnym modelem rodziny oraz ideologię gender promującą związki homoseksualne.

"Ktoś mówił do mnie i o mnie"

Jak powiedziała Baraniecka-Kłos, słowa abp. Michalika odebrała bezpośrednio do siebie. - Ktoś mówił do mnie i o mnie - stwierdziła.

- Chciałam powiedzieć ks. arcybiskupowi (...): nie jestem feministką, nie wiem, co znaczy filozofia gender, pochodzę jednak z rozbitej rodziny i tak jak inne ofiary, niczego nie chciałam, do nikogo nie lgnęłam i nikogo w nic nie wciągałam. To pedofil brutalnie wprowadził mnie w świat dorosłych, zmasakrował moją psychikę jak miałam 7 lat, nigdy nie będę wiedziała, co znaczy beztroskie dzieciństwo - dodała.

Przyznała, że słowa abp. Józefa Michalika wywołały u niej powrót traumy, "emocje takie, że łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach".

- Przestańmy w końcu tłumaczyć to, co robi pedofil, zacznijmy zajmować się ofiarami - zaapelowała.

- Ani feministki, ani internet, ani filozofia gender nie mają z tym (pedofilią - red.) nic wspólnego - dodała.

"Niech spotka się z ofiarami"

W jej opinii, relatywizowanie problemu jest "okrutne dla ofiar".

- Chciałabym poprosić ks. arcybiskupa, żeby spotkał się ze mną i innymi ofiarami pedofilii, wtedy będzie się mógł wypowiadać na temat tego problemu, i co czuje ofiara - powiedziała Baraniecka-Kłos.

Zaznaczyła, że pedofilia to epidemia, która nie dotyczy tylko Kościoła, ale wszystkich grup społecznych.

- Trzeba o tym mówić, uświadamiać społeczeństwu skalę problemu - powiedziała Baraniecka-Kłos.

Zaznaczyła, że nagłaśnianie pedofilii wśród duchownych nie jest atakiem na Kościół tylko atakiem na pedofilów w sutannach. - Tak jak trzeba z nimi walczyć, tak należy walczyć z pedofilami w togach sędziowskich czy prokuratorskich, z tymi z kredą przy tablicy, w garniturach, ze wszystkimi - podkreśliła.

"Skazana na dożywocie"

Nawiązując do tego, że sama została wykorzystana przez pedofila, Baraniecka-Kłos przyznała, że ponad 30 lat zajęło jej, by móc w końcu rozmawiać o tym, co ją spotkało. - Pomogli mi w tym mój mąż i synowie. W momencie, kiedy to we mnie pękło, był to dramatyczny czas - powiedziała.

- Zobaczyłam, że wymiar sprawiedliwości pozostawił mnie samej sobie. To przestępstwo się przedawniło, dlatego zaczęłam walczyć o to, aby przestępstwa pedofilskie się nie przedawniały. Ponieważ ofiara czynu pedofilskiego jest skazana na dożywocie - dodała.

Autor: mac//gak / Źródło: tvn24

Czytaj także: