Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec warszawskiej sędzi Anny Bator-Ciesielskiej. Przedstawił jej pięć zarzutów. Chodzi między innymi o odmowę orzekania razem z zastępcami rzecznika Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą. Schab chce skierować sprawę do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, choć wobec niej zapadło w czwartek orzeczenie SN, iż nie jest ona sądem w rozumieniu prawa unijnego i krajowego.
Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab zaznaczył w piątkowym komunikacie, że część zarzutów dyscyplinarnych postawionych sędzi może - w jego ocenie - mieć cechy ściganego z urzędu przestępstwa nadużycia władzy przez funkcjonariusza publicznego. W związku z tym - dodał - sądem właściwym do rozpoznania sprawy dyscyplinarnej w pierwszej instancji będzie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
Izba Pracy Sądu Najwyższego wydała w czwartek orzeczenie w pierwszej ze spraw, w których Sąd Najwyższy podejmował decyzję w związku z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada. W orzeczeniu stwierdzono między innymi, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej i krajowego.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf zapowiedziała, że zwróci się do sędziów Izby Dyscyplinarnej SN, by powstrzymali się od orzekania, "póki te niezgodne z unijnym prawem przepisy istnieją".
Zarzuty wobec sędzi Anny Bator-Ciesielskiej
Zarzuty dyscyplinarne wobec sędzi Anny Bator-Ciesielskiej dotyczą m.in przekroczenia przez nią uprawnień "w ten sposób, że podczas trwania przerwy w rozprawie odwoławczej, bezprawnie i z pominięciem pozostałych dwóch ustalonych członków tego składu, wydała postanowienie o zwróceniu się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniami prejudycjalnymi, po czym z tego powodu zawiesiła postępowanie w sprawie, dokonując tym samym sprzecznej z przepisami ingerencji w skład orzekający". Kolejny z zarzutów dyscyplinarnych odnosi się do faktu udzielenia przez sędzię Bator-Ciesielską "wywiadów w środkach masowego przekazu, w tym dla telewizji, prasy i portali internetowych, w których podważyła status dwóch ustalonych sędziów i ich uprawnienia do pełnienia urzędu sędziego, a także ich niezawisłość i niezależność, a nadto zakwestionowała sposób realizacji kompetencji przez wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie".
Odmówiła orzekania z sędziami Radzikiem i Lasotą
W końcu sierpnia sędzia Bator-Ciesielska z warszawskiego Sądu Okręgowego, która w jednej ze spraw wyznaczonych na 30 sierpnia była przewodniczącą trzyosobowego składu sędziowskiego, odroczyła rozprawę i odmówiła orzekania razem z sędzią Przemysławem Radzikiem. Jest on zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Podobną decyzję sędzia podjęła 24 września. W połowie września sędzia Bator-Ciesielska odmówiła orzekania w sprawie, w której w składzie orzekającym był inny zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędzia Michał Lasota. Warszawska sędzia zadała też wówczas pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczące między innymi statusu nowej Krajowej Rady Sądownictwa wybranej przez Sejm oraz kompetencji ministra sprawiedliwości w zakresie między innymi delegowania sędziów.
Nazwiska zastępców rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty i Przemysława Radzika pojawiły się w mediach w kontekście tak zwanej afery hejterskiej. Oni sami zaprzeczają, jakoby brali udział w akcji dyskredytowania niektórych sędziów.
"Zrobiłam źle, ale w imię wyższego dobra"
Sędzia Anna Bator-Ciesielska 25 września w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 przyznała, że choć podejmowała decyzje o odmowie orzekania z sędziami, co do których istnieje podejrzenie udziału w grupie hejterskiej, to rozumie wątpliwości wynikające z zasady domniemania niewinności.
- Zrobiłam źle w tej sprawie, w sensie takim, że oni oczywiście nie są prawomocnie skazani. Ale zrobiłam to w imię wyższego dobra - tłumaczyła. Dodała, że nie chodzi jej o własne dobro, tylko o to, "żeby ludzie, którzy przychodzą na rozprawę i będą sądzeni - czy mieli być sądzeni - przez pana Radzika i Lasotę nie doświadczyli sytuacji, że wyrok zostanie uchylony, bo orzekał sędzia, który nie jest godzien zawodu sędziego".
Radzik: rażące naruszenie zasady trójpodziału władz
Rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab po pierwszej odmowie orzekania przez sędzię Bator-Ciesielską z jego zastępcą, podjął czynności wyjaśniające w tej sprawie. Sędzia Schab wskazał wówczas, że zamierza ustalić, czy postępowanie sędzi mogło stanowić przewinienie dyscyplinarne.
Sędzia Radzik wystosował we wrześniu oświadczenie w tej sprawie. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego napisał, że sędzia Bator-Ciesielska jako przewodnicząca składu orzekającego przekroczyła swoje uprawienia. Jednocześnie zwrócił się do Krajowej Rady Sądownictwa, ministra sprawiedliwości, prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie oraz organów dyscyplinarnych, aby "w ramach przysługujących im kompetencji zajęli stanowisko i podjęli konkretne czynności" w tej sprawie. "W moim przekonaniu, tego rodzaju działania sędzi Bator-Ciesielskiej stanowiły rażące naruszenie konstytucyjnej zasady trójpodziału władz i zasady legalizmu, a w dalszej kolejności stanowiły o kwestionowaniu ustawowego prawa Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego do sądu wyższej instancji" - ocenił sędzia Radzik. Jak dodał "pozbawione faktycznych i prawnych podstaw działania sędzi, stanowiły wyraz anarchizowania państwa".
Opinia sędzi wizytator
Po pierwszej odroczonej rozprawie, wiceprezes Sądu, powołany przez Zbigniewa Ziobrę Sławomir Machnio, zlecił wizytatorowi przygotowanie opinii na ten temat. W niejawnym raporcie, do którego dotarł reporter "Polski i Świata" Michał Tracz, sędzia wizytator jednoznacznie określiła postępowanie Anny Bator-Ciesielskiej i nie stwierdziła w nim proceduralnych nieprawidłowości. Opinia nie dotyczy zachowania sędziego Przemysława Radzika, ale podstaw prawnych wydania postępowania o odroczeniu sprawy i skierowaniu pytań prejudycjalnych do TSUE.
Raport podpisany jest przez sędzię Annę Nowakowską - zaopiniowała w nim, że "nie znajduje podstaw do kwestionowania dopuszczalności wydania (...) postanowienia przez przewodniczącą 3-osobowego składu".
Wiązani z aferą hejterską
Według doniesień medialnych sędzia Przemysław Radzik, zastępca rzecznika dyscyplinarnego i sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, miał być jedną z osób uczestniczących w internetowej grupie "Kasta". Grupa ta miała koordynować akcję hejtu wobec sędziów krytykujących zmiany w sądownictwie wprowadzane przez PiS.
26 sierpnia Radzik, wraz z drugim zastępcą rzecznika dyscyplinarnego Michałem Lasotą, także wiązanym z tak zwaną aferą hejterską, opublikowali oświadczenie. Obaj sędziowie zapewnili, że nie brali udziału "w jakichkolwiek działaniach spełniających znamiona dyskredytowania lub oczerniania sędziów".
Sędzia Przemysław Radzik zwrócił się wówczas do sądu z wnioskiem, by telewizje TVN i TVN24 dostały zakaz publikacji materiałów na jego temat w kontekście afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Sąd oddalił ten wniosek.
- Moja matka płacze i wy macie to gdzieś. Tego wam nigdy nie zapomnę. Nigdy. Jako człowiek i jako sędzia. Nigdy. Bo żeście państwo mnie opluli, (...) bez żadnego dania racji, bez niczego. Ja wiem, że ten program zmanipulujecie, że potniecie go, że to się nie ukaże. Mam tego pełną świadomość. I się dziwię sam sobie, że z wami rozmawiam - powiedział 5 września reporterowi "Faktów" TVN sędzia Radzik.
Kolejnego dnia wyraził ubolewanie na Twitterze. "Ubolewam nad słowami, którymi posłużyłem się podczas wczorajszej wypowiedzi. (...) Były one nie na miejscu, wypowiedziane przez człowieka, który w danej chwili dał się pokierować emocjom" - napisał zastępca rzecznika dyscyplinarnego.
Autor: js//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24