Lekarze wypisali ze szpitala ciężko chorą pacjentkę, przepisując jej tylko leki na przeziębienie. Odesłano ją do domu pomimo tego, że była zakażona sepsą i miała zapalenie otrzewnej. W następnym szpitalu zmarła. Materiał magazynu "Uwaga!" TVN.
W styczniu 2016 roku na skutek miażdżycy Mariannie Cieśli amputowano prawą nogę. Niedługo potem pojawiły się dalsze problemy, tym razem z lewą nogą. W lutym trafiła do szpitala w Zamościu, gdzie przeszła zabieg usunięcia zatoru żylnego.
Po tygodniu została wypisana do domu. Już w dniu wypisu jej stan był niepokojący. Kierowca karetki Ryszard Śliwa, który odwoził Cieślę do domu, mówił, że miała podwyższoną temperaturę ciała i skarżyła się na ból brzucha. - W związku z tym jechałem z prędkością pieszego, bo mi żal było tej kobiety, że cierpi - powiedział.
Po wypisie stan kobiety ciągle się pogarszał. Po kilkunastu godzinach wezwano pogotowie. - Rano ona leżała nieruchomo. Usta i policzki miała zapadnięte, nie mogła słowa powiedzieć (...) - powiedziała córka Cieśli. Lekarka pogotowia oceniła stan kobiety jako krytyczny. - Tętna nie wyczuwała, brzuch był wzdęty mocno i dość bolesny - dodała. Lekarka zdecydowała o natychmiastowym przewiezieniu jej do szpitala.
Sepsa i amputacja
W szpitalu w Chełmie Cieśla natychmiast trafiła na blok operacyjny. W jamie brzusznej stwierdzono ropnie, zdiagnozowano sepsę. Jak twierdzi dyrektor szpitala Arnold Król, pacjentka trafiła do niego "w bardzo ciężkim stanie, we wstrząsie". - W trybie natychmiastowym została skierowana do zabiegu operacyjnego laparotomii, czyli zabiegu jamy brzusznej, gdzie stwierdzono ropnie - powiedział. Wyjaśnił, że w karcie choroby Marianny Cieśli z Zamościa nie było żadnych informacji o dolegliwościach jamy brzusznej.
I dodał: - Pacjentka trafiła w stanie bardzo ciężkim, z objawami bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia, została bardzo szybko zdiagnozowana i zoperowana. Potem jeszcze doszły powikłania naczyniowe, wykonano drugą operację amputacji kończyny.
Wstępne wyniki sekcji zwłok jako przyczynę śmierci wskazały zapalenie płuc i zapalenie otrzewnej. Jak dodaje córka kobiety, od lekarza z OIOM-u w Chełmie usłyszała też, że jej mama miała sepsę.
Szpital w Zamościu nie chciał skomentować sprawy w rozmowie z reporterką magazynu "Uwaga!". Zasłania się tajemnicą lekarską.
Rodzina zapowiedziała, że zgłosi sprawę prokuraturze.
Autor: pk/ja / Źródło: Uwaga TVN