Komisje śledcze mają wyjaśniać sprawy, ale często kończy się na pyskówkach. Po ostatnim "show" na przesłuchaniu Konrada Kornatowskiego, postanowiliśmy przypomnieć historię najsłynniejszych kłótni podczas komisji śledczych. Efektownych, ale chluby tej instytucji nie przynoszących...
Zaczęło się w 2003 roku, kiedy prace zaczęła tzw. "komisja Rywina".Posłanka Anita Błochowiak spontanicznie zareagowała na wypowiedź Adama Michnika o kolorowych skarpetkach, które miały symbolizować w czasie PRL opór przeciwko władzy. Błochowiak stwierdziła, że mawiało się że takie skarpetki noszą również... „pedały”.
Owies w głowie
Na tej samej komisji Leszek Miller w odpowiedzi na zarzuty Zbigniewa Ziobry rzucił pod jego adresem „Jest Pan zerem, Panie pośle”.
- Pani poseł – proszę mi wybaczyć, ale obawiam się, że pani owies uderzył do głowy - tak powiedział poseł Bogdan Lewandowski po odczytaniu przez Renatę Beger oświadczenia, w którym domagała się rezygnacji jego i trzech innych członków komisji śledczej (18 lipca 2003). Było nawiązanie do wcześniejszego stwierdzenia posłanki w jednym z wywiadów, jakoby lubiła seks „jak koń owies”.
Pani poseł – proszę mi wybaczyć, ale obawiam się, że pani owies uderzył do głowy Bogdan Lewandowski do Renaty Beger
Cimoszewicz gryzie
"W 2005 roku Włodzimierz Cimoszewicz powinien ponieść konsekwencje swojego zachowania" - uważajli członkowie "orlenowskiej" komisji. A marszałek mówił o komisji, że jest jak "piesek, który jak nie może ugryźć, chce przynajmniej obsikać" Kiedy Włodzimierz Cimoszewicz wchodził na przesłuchanie, nikt nie spodziewał się takiego finału.
Roman Giertych (LPR) uznał, że marszałek Sejmu przestraszył się pytań o okoliczności sprzedaży akcji PKN Orlen. - Sądzę, że dzisiejsza ucieczka pana Cimoszewicza sprzed komisji to przejaw tchórzostwa i braku poprawnych odpowiedzi na te pytania - przekonywał.
Szybki początek
W 2008 roku doszło do awantury podczas obrad komisji do spraw nacisków. Członkowie sejmowej komisji śledczej do spraw ewentualnych nacisków na służby pokłócili się już kilkanaście minut po rozpoczęciu pierwszego spotkania. Jak zwykłe posłowie starli się o kwestie polityczne. Spokojnie przebiegł jedynie wybór przewodniczącego komisji. Jednogłośnie poparto kandydaturę Andrzeja Czumy z Platformy Obywatelskiej.
Powodem awantury stał się Jan Widacki z LiD-u, którego przedstawiciele PiS-u w komisji nie chcieli widzieć. W związku z tym chcieli złożyć wniosek do przewodniczącego Czumy o wystąpienie do białostockiego sądu o udostępnienie akt sprawy dotyczących działalności posła Widackiego. Przewodniczący nie przyjął jednak dokumentu, argumentując, że jest to pierwsze posiedzenie komisji, a wszelkie wnioski dowodowe może przyjmować dopiero od drugiego posiedzenia.
Karpiniuk vs Wróbel
I wreszcie wielki finał... Połajanki, obelgi i krzyki - tak we wtorek przebiegło przesłuchanie przed komisją śledczą ds. nacisków Konrada Kornatowskiego, byłego szefa policji, który stracił stanowisko po wybuchu afery gruntowej. Kornatowski to najbliższy współpracownik byłego prokuratora krajowego i szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Za rządów PiS to jego prokuratura wskazała jako źródło przecieku w aferze gruntowej.
Przesłuchanie odbyło się w niecodziennej atmosferze. Tym razem to nie świadek stający przed komisją badającą naciski na wymiar sprawiedliwości i tajne służby, ale sami posłowie grali pierwszoplanowe role. Za wszelką cenę uniemożliwiali sobie zadawanie pytań. Prym w tej konkurencji wiedli Sebastian Karpiniuk i Robert Węgrzyn z PO oraz Arkadiusz Mularczyk i Marzena Wróbel z PiS.
DZIŚ KONFRONTACJA PROKURATORA ENGELKINGA Z BYŁYM MINISTREM KACZMARKIEM - oglądaj od 10.30 w tvn24.pl
Źródło: TVN24, PAP