Minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk ujawnia stan prac i realną cenę przekopu Mierzei Wiślanej. Jest znacznie wyższa, niż podawano wcześniej. Jest też pytanie, czy budowa powinna się rozpocząć, bo nadal nie ma odpowiedzi na odwołanie pomorskiego samorządu, który twierdzi, że przekop zdewastuje przyrodę. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na przełomie stycznia i lutego rozpocznie się budowa kanału przez Mierzeję Wiślaną. Koszt inwestycji, jak wskazuje na to program wieloletni, będzie zwiększony do kwoty miliard 900 milionów złotych – informuje minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
Rosnące koszty inwestycji
W sprawie długiego na ponad kilometr przekopu łączącego Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym coraz większe pieniądze mają kluczowe znaczenie.
W marcu 2019 roku Michał Kania, rzecznik Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wskazywał, że w planie rządowym jest 880 milionów złotych. - Kwota jest bardzo realna i nie spodziewamy się, by to było więcej – przekonywał.
Miesiąc później Michał Kania stwierdził, że "kwota może się odrobinę zwiększyć". Wzrost kosztów tłumaczył rosnącymi cenami materiałów budowlanych. Teraz minister Marek Gróbarczyk mówi o kwocie bliskiej dwóch miliardów złotych.
Dzięki budowie kanału i pogłębieniu toru wodnego na Zalew i dalej do portu w Elblągu będą mogły wpływać nawet trzykrotnie większe statki, niż obecnie.
- To jest bardzo ważne przedsięwzięcie zmierzające do tego, żeby ta droga rozwojowa Elbląga została odwrócona – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w październiku 2016 roku.
Politycy PiS-u o budowie kanału mówią od dawna, bo od dawna uznaje się go za impuls rozwojowy portu w Elblągu oraz województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
Oczekiwanie na decyzję środowiskową
Od początku inwestycji sprzeciwia się pomorski samorząd. Jego zdaniem przekop zdewastuje przyrodę Zalewu i Mierzei Wiślanej. Dlatego zaskarżył pozwalającą na budowę decyzję środowiskową.
Ponad rok później wciąż nie rozpatrzono odwołania, mimo wyznaczenia już pięciu terminów ogłoszenia decyzji. Ten ostatni to koniec lutego.
- Ciągle decyzja środowiskowa nie jest prawomocna i wciąż w ramach naszego odwołania może zostać cofnięta – wskazuje Michał Piotrowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Z kolei profesor Włodzimierz Rydzkowski z Katedry Polityki Transportowej Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego uważa, ze "najlepiej byłoby w ogóle nie zaczynać tej inwestycji". - Ekonomiczna opłacalność jest żadna – ocenia.
W ramach przygotowania terenu pod budowę już rok temu wycięto dziesięć tysięcy drzew, mimo że ostatecznej decyzji środowiskowej nie było ani wtedy, ani teraz.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w oświadczeniu przesłanym w piątek informuje, że sprawa jest skomplikowana i wymaga szczególnego namysłu. Jeśli decyzja o budowie będzie utrzymana w mocy, kanał będzie gotowy za dwa lata.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24