Ochraniacze na łóżko mogą być niebezpieczne dla niemowląt. Do takich wniosków doszli amerykańscy pediatrzy. Zamiast chronić dzieci przed uderzeniem w szczebelki łóżka, mogą doprowadzić do ich śmierci. Lekarze udowodnili kilkadziesiąt takich przypadków. Materiał "Polski i Świata".
Ochraniacz na łóżeczko ma stanowić zabezpieczenia, aby dziecko nie uderzyło o szczebelki łóżka i nie uszkodziło sobie głowy.
Właśnie taki ochraniacz kupiła Ewa Oplach, mama trzymiesięcznej Poli. - W mojej rodzinie wszyscy mieli takie ochraniacze i stwierdziłam, że też chcę. Stwierdziłam, że moja córka będzie chroniona - mówi.
Niebezpieczny ochraniacz
Tymczasem zdaniem Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej paradoksalnie zamiast chronić przed zagrożeniem, ochraniacz sam je stwarza. Potwierdzają to polscy pediatrzy.
Zdaniem lekarzy, ochraniacze stanowić zagrożenie uduszenia się dziecka. Amerykanie udokumentowali kilkadziesiąt przypadków śmierci niemowląt. Dziecko, przesuwając się w łóżeczku, może przyjąć taką pozycję, że jego twarz bezpośrednio dotyka ochraniacza. Zdaniem amerykańskich pediatrów to powód uduszeń wśród 2/3 badanych przypadków. Dziecko oddycha w zamkniętej przestrzeni, w której wydycha swoje powietrze i wciąga je z powrotem. To sytuacja zbliżona do nałożenia worka na głowę.
Pozostała 1/3 badanych przypadków dotyczy uduszenia, gdy głowa zaklinuje się między gąbką ochraniacza a szczeblami łóżeczka.
Lekarze przyznają, że ochraniacze na łóżko nie są potrzebne. Nawet jeśli dziecko uderzy głową o szczeble, to nie będzie to uraz zagrażający jego zdrowiu. Dodają, że upadki i uderzenia są elementem nauki i są niezbędne w prawidłowym rozwoju zmysłu równowagi.
Autor: kło\mtom / Źródło: tvn24