W ciągu kilkudziesięciu godzin dwa obce obiekty wleciały w polską przestrzeń powietrzną - wynika z informacji przekazywanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej i wiceszefa MSWiA. Wcześniej doszło do wymiany zdań między ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem, a generałem broni Tomaszem Piotrowskim, szefem Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, w kwestii szczątków znalezionych pod koniec kwietnia pod Bydgoszczą, będących najprawdopodobniej szczątkami rakiety. Sytuację komentują politycy.
W piątek wieczorem około godziny 20.30 w okolicach Białowieży z terenu Białorusi w polską przestrzeń powietrzną wleciał obiekt latający. Uruchomione zostały wszystkie obowiązujące w tego typu przypadkach procedury - poinformowała TVN24 kapitan Ewa Złotnicka, oficer prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży powiedział, że to drugi taki incydent "na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu godzin".
W sobotę poszukiwania obiektu prowadzone były w okolicach wsi Rypin w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie - według informacji MON - "został utracony kontakt radarowy" ze śledzonym obiektem.
Rzecznik prasowy WOT major Witold Sura przekazał w rozmowie z TVN24, że "w godzinach porannych naziemny zespół poszukiwawczo-ratowniczy 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej został skierowany w rejon działania i w tym momencie został podporządkowany pod Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych i wszelkie zadania, koordynacja tym zespołem, jest w rękach Dowództwa Operacyjnego".
Około 30 żołnierzy WOT zostało wysłanych także na poszukiwania w okolice miejscowości Kipichy w województwie mazowieckim. Dowódca akcji nie chciał udzielać szerszych informacji w tej sprawie.
Wcześniej tego samego dnia, w okolicach południa, na stronie Wojska Polskiego pojawił się apel Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała broni Tomasza Piotrowskiego. - W ostatnich godzinach odebrałem wiele telefonów, przeczytałem wiele informacji od ludzi, którzy piszą do mnie o tak zwanej "burzy medialnej", jaka zapanowała w przestrzeni - powiedział generał. - Chciałem zwrócić się z apelem o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rakieta pod Bydgoszczą a działania służb. Oświadczenie generała Tomasza Piotrowskiego
W czwartek wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak odniósł się na konferencji prasowej do sprawy szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego, znalezionych pod koniec kwietnia pod Bydgoszczą. Oświadczył między innymi, że "ustalenia kontroli wskazują, że procedury i mechanizmy reagowania (...) zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej". Dowódcą tym jest właśnie generał broni Tomasz Piotrowski.
Czarzasty: apelujemy o natychmiastowe zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Do sprawy odnieśli się w sobotę politycy. - Za granicą mamy wojnę. Rząd nam codziennie mówi, że Polacy są bezpieczni, tymczasem się okazuje, że wschodnia granica jest dziurawa - powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty na konferencji prasowej podczas pikniku Nowej Lewicy we Wrocławiu.
Nawiązując do sobotniej informacji o obiekcie, który według MON wleciał do Polski z kierunku Białorusi, Czarzasty powiedział, że "nie jest to śmieszne". Przypomniał, że trwają ćwiczenia Anakonda-23, w którym - jak mówił - uczestniczy "12 tysięcy polskich żołnierzy i żołnierze NATO".
- Panie ministrze Błaszczak, nie przypadkiem w związku z tym pojawił się nad Polską szpiegowski balon. Niech się pan temu nie dziwi - powiedział, zwracając się do wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka. Powstaje jednak, jak dodał Czarzasty, "pytanie bardzo poważne, dlaczego ten balon przeleciał pół Polski".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Obiekty w polskiej przestrzeni. Prezydent: niektóre procedury są uruchamiane po raz pierwszy
- Powstaje pytanie bardzo poważne, czy to nie jest tak może w tej chwili, że minister obrony narodowej kłóci się z wojskiem, wojsko kłóci się z ministrem. Wszyscy nam mówią, że jesteśmy bezpieczni, a się okazuje, że albo od grudnia rakieta leży gdzieś w lesie pod Bydgoszczą, albo wlatuje balon, który kilka godzin temu znikł z radaru - powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Ponowił apel do prezydenta Andrzeja Dudy "o natychmiastowe zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego".
- Apelujemy o natychmiastową informację dla społeczeństwa, jak wygląda prawda, jeżeli chodzi o zabezpieczenia naszych granic. Apelujemy o to, aby rząd przestał w tej sprawie kręcić i kłamać. Transparentność jest w waszym interesie - powiedział Czarzasty, zwracając się do rządzących.
Przydacz: pośpiech w sprawach bezpieczeństwa nie jest wskazany
Podczas debaty na odbywającym się w sobotę Forum Klubów Gazety Polskiej Województwa Łódzkiego Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta, odniósł się do sprawy obiektu, prawdopodobnie rakiety, która w grudniu ubiegłego roku spadła w lesie pod Bydgoszczą. Jak wyjaśnił, do Pałacu Prezydenckiego dotarł wczoraj raport z Ministerstwa Obrony Narodowej w związku z tym zdarzeniem, przypomniał też, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego prowadzi działania mające na celu ustalenie jego okoliczności oraz faktu, że informacja o nim dotarła do przedstawicieli rządu i prezydenta z opóźnieniem.
- Przyłączam się do apeli o spokojne, konstruktywne podejście do spraw bezpieczeństwa. Są to naprawdę bardzo delikatne sprawy, często nie dość oczywiste, skomplikowane, więc musimy podchodzić do nich w sposób absolutnie precyzyjny. Stąd dość zachowawcze podejście Pałacu Prezydenckiego. Należy najpierw prześledzić całość sytuacji, dogłębnie poznać przyczyny, a następnie podejmować decyzje i je komunikować - wyjaśnił minister.
Zapewnił, że pośpiech nie jest wskazany w tym przypadku i sprawa zostanie z pewnością wyjaśniona, a informacje o niej przekazane opinii publicznej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odnotowano obiekt w polskiej przestrzeni powietrznej. Trwają poszukiwania. Wydano alert RCB
Jak wspomniał Przydacz, w lutym był w Waszyngtonie, akurat w momencie, gdy chiński balon przemierzał przestrzeń powietrzną USA.
- Politycy amerykańscy nie oskarżali się wzajemnie - dlaczego ten balon wleciał i co tam robił. Była dyskusja, czy go zastrzelić, czy nie, ale kontekst polityczno-międzynarodowy był przez cały czas obecny. W tej sytuacji mam wrażenie, że polska opozycja koncentruje się na krytyce rządu, jakby kontekst wojny rosyjskiej na Ukrainie i rosyjskiej agresji był nieistotny, jakby dla nich ważniejszym wrogiem byli polscy generałowie, polskie wojsko, polscy przedstawiciele władzy, a nie agresywna polityka Kremla - mówił Przydacz.
W opinii polityka im bardziej będziemy wzajemnie się kłócić, tym bardziej Rosjanie będą kontynuować swoją politykę, której efektem będzie dalsze osłabianie polskich zdolności obronnych.
Poboży: incydent z rakietą powinien być wyjaśniony przez wojsko, MON i prokuraturę
- Mój największy apel w sytuacji, gdy za naszymi wschodnimi granicami trwa regularny, wielkoskalowy konflikt: nie powinniśmy wykonywać żadnych działań, które uderzają i wymierzone są w bezpieczeństwo polskiego państwa. Cała ta sprawa z tym incydentem związanym z rakietą powinna być wyjaśniona przez wojsko, przez ministerstwo obrony narodowej, czego pierwszy etap już mamy, oraz przez niezależną prokuraturę - powiedział wiceminister w resorcie spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży.
Kierwiński: minister Błaszczak jest kompletnie niepoważany we własnym resorcie
- Minister Błaszczak, moim zdaniem kłamiąc, ale mówiąc innym, że nikt go o niczym nie informuje, mówi tak naprawdę, że jest kompletnie niepoważany we własnym resorcie - skomentował poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński. - Że nikt z nim niczego nie konsultuje, że nie jest traktowany poważnie. Po co Polsce w czasie kryzysu za naszą wschodnią granicą minister obrony narodowej, którego nikt nie traktuje poważnie i który musi brak swoich kompetencji i swoje zaniedbania przerzucać na żołnierzy - dodał Kierwiński.
Pasławska: sprawność polskiego państwa jest mitem
- Zawsze odpowiedzialny jest minister, w tym wypadku minister Błaszczak, który potwierdził, że sprawność polskiego państwa jest mitem - oceniła posłanka Koalicji Polskiej Urszula Pasławska. - Nie mamy wiedzy, jesteśmy indolentni, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Polskie niebo jest dziurawe jak durszlak, ale jak się okazuje, nawet rządzący chcą mieć taką strefę komfortu, aby się wzajemnie nie informować. To pokazuje, nie tylko naszym sojusznikom, ale przede wszystkim naszym wrogom, jaki rozpad i destrukcja funkcjonują w państwie polskim, również jeśli chodzi o bezpieczeństwo - dodała.
Źródło: PAP, TVN24