Agencja Mienia Wojskowego przygotowuje nowy przetarg na samoloty dla osób sprawujących najwyższe funkcje w państwie. Nie czekając na nowe maszyny premier Donald Tusk zapowiedział, że przesiądzie się z rządowych samolotów do zwykłych rejsowych połączeń.
Ma to być element ograniczenia niepotrzebnych wydatków.
- Przetarg może ruszyć w styczniu, a dostawa samolotów nastąpi za dwa i pół roku - poinformowała rzeczniczka AMW Jolanta Plieth-Cholewińska. Decyzję w sprawie wyposażenia wojska w samoloty dyspozycyjne podjął we wrześniu minister obrony Aleksander Szczygło. Jednak przetarg został odwołany, gdy stwierdzono wady w jego warunkach i kryteriach oceny. Przetarg miał faworyzować ofertę brazylijskiej firmy Embraer.
Obecny przetarg zakłada zakup z dostawą sześciu średnich samolotów. Wstępne założenia nie przewidują wymogu tymczasowego zapewnienia przez oferenta samolotów na okres między rozstrzygnięciem przetargu, a dostawą pierwszych zakupionych maszyn, a taki warunek postawiono w poprzednim przetargu. W skład komisji przetargowej wchodzą trzej przedstawiciele MON i trzej wskazani przez prezesa AMW.
Premier unika lotów rządowymi samolotami?
Obecnie 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który przewozi przedstawicieli najwyższych władz, dysponuje dwoma Tu-154 (jeden jest na przeglądzie w Moskwie) i czterema samolotami Jak-40, z których trzy są w remoncie. Do końca roku pułk będzie dysponował dwoma Tupolewami i dwoma Jakami. Samoloty pułku są wyeksploatowane i ubogo wyposażone nawigacyjnie.
Wprawdzie premier pierwszą podróż zagraniczną odbył rządowym samolotem, to już w następną do Brukseli wybrał się rejsowym. Przesiadka Donalda Tuska z maszyn rządowych na rejsowe wzbudziła wiele kontrowersji, m.in. dlatego, że za nieużywane samoloty też trzeba płacić. Dyskusji został poddany także argument korzystnych cen przelotów rejsowych. Otóż o ile porównamy cenę takiego biletu z kosztami lotu samolotem rządowym, to cena pierwszego jest znacznie niższa niż drugiego, ale gdy koszta biletu pomnożymy przez liczbę osób w delegacji sprawa nie jest już taka oczywista. Może również dojść do niezręcznych sytuacji, gdy podczas oficjalnej wizyty trzeba będzie rozwinąć czerwony dywan, a na gości będzie czekać oficjalna delegacja.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24