- To zagranie polityczne - tak opozycja komentuje zaproszenie ze strony Bronisława Komorowskiego do udziału w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Zdaniem PiS inicjatywa marszałka to kampanijna kontrofensywa, a SLD przypomina, że Komorowski nie jest prezydentem, a "prawie robi wielką różnicę". Pomysł krytykuje też koalicyjne PSL.
Prezes PSL Waldemar Pawlak nie przyklasnął pomysłowi marszałka Sejmu. Powołując się na opinie konstytucjonalistów stwierdził, że Komorowski jako p.o. prezydenta powinien wstrzymać się od podejmowania decyzji długookresowych. - Zwłaszcza takich, które nie są niezbędne i konieczne - powiedział Pawlak. I dodał: - Wydaje się, że trzeba zostawić nowemu prezydentowi decyzje co do ukształtowania RBN, ponieważ jeśli będzie miał inną koncepcję, to w pięć minut to "pozamiata".
Wydaje się, że trzeba zostawić nowemu prezydentowi decyzje co do ukształtowania RBN, ponieważ jeśli będzie miał inną koncepcję, to w pięć minut to "pozamiata". Waldemar Pawlak, wicepremier (PSL)
Zdaniem Pawlaka, Rada na pewno się nie zbierze do wyborów, bo - według niego - nie ma powodów, by się tak stało. - A po wyborach zobaczymy, kto będzie prezydentem. Wtedy będziemy sobie mogli decydować i o składzie Rady, i o zasadach jej działania - stwierdził.
Lider PSL przyznał jednocześnie, że RBN powinna funkcjonować w bardziej niż dotychczas otwartej formule. Uchylił się jednak od odpowiedzi na pytanie, czy wejdzie do nowej RBN.
PiS: przyjmujemy do wiadomości
Według rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, zapowiedź powołania przez marszałka Sejmu Rady Bezpieczeństwa Narodowego to element jego kampanii wyborczej. - Media opisywały, że Platforma pogubiła się w kampanii. No i mamy teraz kontrofensywę - stwierdził.
Zdaniem Błaszczaka marszałek powinien pamiętać o tym, że tylko zastępuje prezydenta, dlatego z powołaniem Rady powinien się wstrzymać i poczekać na rezultat wyborów. Nie chciał powiedzieć, czy Jarosław Kaczyński przyjmie propozycję uczestnictwa w RBN, ani nawet czy weźmie udział w konsultacjach przed jej powołaniem. - Nie mamy jeszcze zaproszenia - uciął.
Rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz był jeszcze bardziej lakoniczny. - Przyjmujemy do wiadomości zapowiedź marszałka. Szanujemy, że wykonujący obowiązki prezydenta marszałek Bronisław Komorowski podjął taką decyzję - oświadczył. Dodał, że PiS rozważy, czy w Radzie zasiądzie przedstawiciel partii.
SLD: prawie robi wielką różnicę
Szef sztabu wyborczego Grzegorza Napieralskiego Marek Wikiński również nie kryje braku entuzjazmu dla inicjatywy kandydata PO. Według niego Komorowski nie ma mandatu do powoływania Rady. - Prawie jak prezydent, a prawie robi wielką różnicę - przypomniał. I dodał: - Dzisiaj marszałek Komorowski, występujący w trzech osobach, mówi otwarcie, że ma mnóstwo zajęć i chce przy tym ograniczonym czasie dołożyć sobie jeszcze obowiązków. Jest to zagranie polityczne - ocenił Wikiński.
Pełniący obowiązki prezydenta Komorowski zapowiedział w czwartek, że do RBN wejdą m.in. premier, wicepremierzy oraz szefowie głównych partii politycznych. Komorowski chciałby, aby z Radą współpracowali też byli prezydenci i premierzy. Rada ma zostać powołana w poniedziałek, po wcześniejszych konsultacjach z szefami ugrupowań parlamentarnych.
PO: bardzo dobra decyzja
Przedstawiciele PO natomiast jednym głosem chwalą pomysł marszałka. Według Radosława Sikorskiego jest on "odpowiedzialny i jedynie słuszny". - Anomalią było to, że od ponad dwóch lat Rada Bezpieczeństwa nie działała, więc najwyższy czas, by ją powołać. Uważam, że pierwszym tematem, jakim RBN powinna się zająć, jest kwestia bezpieczeństwa lotów i działań państwa po katastrofie smoleńskiej - ocenił w rozmowie z dziennikarzami szef MSZ.
Minister finansów także jest za. - Uważam, że to bardzo dobra decyzja. W tak trudnych i niestabilnych czasach w gospodarce światowej, Polsce potrzebna jest spójność i działanie ponad politycznymi podziałami - ocenił Jacek Rostowski.
Cimoszewicz: dlaczego nie?
B. premier Włodzimierz Cimoszewicz także popiera inicjatywę powołania nowej Rady. - Jeżeli chce do tego zaprosić przedstawicieli różnych ugrupowań - to jest to sensowne. Godny poparcia jest też udział w Radzie byłych premierów i prezydentów - dodał b. szef rządu. Przestrzegł jednak przez zbytnim zwiększaniem składu rady, co jego zdaniem zmniejszy jej funkcjonalność.
Pytany, czy jest właściwy moment, aby uruchamiać RBN, odparł: "a dlaczego nie?". Na uwagę, że Bronisław Komorowski nie jest prezydentem, tylko pełniącym obowiązki głowy państwa odpowiedział: - On pełni obowiązki prezydenta. Kropka. To mówi konstytucja. To znaczy wszystkie obowiązki prezydenta. I on powinien być przez nas rozliczany nie z tego, czy jest bardzo uwrażliwiony na czyjeś poglądy, co wypada, co nie wypada, tylko robić to, co jest konieczne z punktu widzenia państwa - uważa były premier.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24