18 września na sesji Rady Warszawy radni decydowali o nocnym zakazie sprzedaży alkoholu. Prezydent stolicy wycofał się z projektu mówiącego o wprowadzeniu prohibicji na terenie całego miasta. Radni przyjęli zamiast tego stanowisko dotyczące pilotażu, zakładającego wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu jedynie w Śródmieściu i na Pradze-Północ.
O tej sprawie dyskutowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 Dorota Łoboda z Platformy Obywatelskiej oraz Agata Diduszko-Zyglewska, radna Warszawy, przewodnicząca klubu Lewica-Miasto jest Nasze.
Łoboda: Trzaskowski nie zrezygnował, tylko jest człowiekiem kompromisu
Łoboda mówiła, że jej zdaniem taki zakaz powinien obowiązywać na terenie całego miasta.
- I rzeczywiście pan prezydent Trzaskowski, który wniósł tę uchwałę, jeszcze dwa lata temu nie był przekonany do ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu i mówił to wprost, że jest przeciwko zakazom, używając rozmaitych argumentów, które teraz częściowo powtarzają radni Warszawy. Natomiast zdał się na konsultacje, na badania społeczne i też na doświadczenia innych miast, bo jesteśmy o te dwa lata bogatsi o doświadczenia innych miast, które wprowadzały zakaz alkoholu - mówiła.
Jednocześnie zapewniła, że "prezydent Trzaskowski nie zrezygnował, tylko jest człowiekiem kompromisu".
- Jeżeli chce się zrobić krok do przodu, to czasem trzeba zrobić krok wstecz. I dlatego prezydent Trzaskowski zdecydował się, tak jak w innych miastach, na wprowadzenie strefy wolnej od nocnej sprzedaży alkoholu w ścisłym centrum miasta, czyli w Śródmieściu i na Pradze-Północ. Takie rozwiązania funkcjonowały we Wrocławiu, w Poznaniu, w Gdańsku. Od tego te miasta zaczynały. I to jest początek - mówiła dalej Dorota Łoboda.
Łoboda: w październiku uchwały w sprawie dwóch dzielnic
Posłanka zapewniała, że uchwały w sprawie sprzedaży alkoholu w Śródmieściu i na Pradze Północ "poszły już do konsultacji".
- Wrócą w październiku do Rady Miasta i najprawdopodobniej w październiku Rada Miasta to uchwali. Więc to nie jest opowieść przyszłości, tylko to jest opowieść, która jesienią będzie miała finał w Radzie Miasta. I na początku (roku - red.), nie umiem powiedzieć, czy to będzie w styczniu czy w lutym, te uchwały wejdą w życie - przekonywała.
"Jesteśmy absolutnie zszokowani tym, co się wydarzyło"
Inaczej to, co się wydarzyło na sesji Rady Warszawy, postrzega Agata Diduszko-Zyglewska.
- My, klub Lewica-Miasta jest Nasze, jesteśmy absolutnie zszokowani tym, co się wydarzyło. Tak samo jak mieszkańcy Warszawy, którzy dali temu wyraz w ciągu ostatnich dni - powiedziała.
Dodała, że projekty dotyczące wprowadzenia prohibicji na terenie całego miasta. "były najbardziej przekonsultowanymi uchwałami od bardzo dawna", konsultacje trwały od ponad roku, wypowiedziała się na ten temat między innymi stołeczna policja.
- Więc to, że warszawscy radni Koalicji Obywatelskiej wystąpili przeciwko zdrowiu publicznemu i przeciwko bezpieczeństwu mieszkańców w taki jaskrawy sposób, pomijając eksperckie opinie i błagania, (...), jest dla nas niesłychanie szokujące - przyznała.
"Trzaskowski nie powinien wycofywać swojej uchwały"
Diduszko-Zyglewska oceniła także, że nawet jeśli w Koalicji Obywatelskiej jest wewnętrzny spór w sprawie nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie, prezydent Trzaskowski "nie powinien był wycofywać swojej uchwały". - Bo jeżeli tak jest, to powinien właśnie to pokazać, że on jest z mieszkańcami, że on nie zmienia zdania po raz kolejny, nie zawodzi ich i nie wystawia do wiatru, tylko, że robią to warszawscy radni Koalicji Obywatelskiej - mówiła dalej.
Jednocześnie przewodnicząca klubu Lewica-Miasto jest Nasze oceniła, że zaproponowane uchwały w sprawie Śródmieścia i Pragi-Północ "to jest nic".
- Ponieważ te uchwały to jest po prostu pójście z powrotem do dzielnic, które mają zaopiniować coś, co już opiniowały. I w dodatku ma być to wprowadzone tylko w Śródmieściu i Pradze-Północ, a opinie w tej sprawie mają wydać wszystkie dzielnice. Czyli dzielnice, które na życzenie Koalicji Obywatelskiej były przeciwko uchwale w całym mieście - zwróciła uwagę.
Autorka/Autor: mjz/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak / PAP