- Był to człowiek nie tylko posiadający ogromne umiejętności negocjacji, ale także łagodzenia konfliktów - powiedziała o Tadeuszu Mazowieckim rzeczniczka jego rządu, Małgorzata Niezabitowska. W niedzielę mija pięć lat od śmierci pierwszego premiera wolnej Polski.
- Wybory czwartego czerwca to był niesamowity moment, zwłaszcza dla nas, ludzi Solidarności - wyznała Małgorzata Niezabitowska. Przypomniała, że w latach 1980-81 ruch liczył dziewięć i pół miliona członków.
- Później stan wojenny, walka podziemna, ale też marazm, wielki kryzys gospodarczy. Wreszcie rozmowy, negocjacje - tutaj pan Tadeusz był zupełnie niezastąpiony - powiedziała o Tadeuszu Mazowieckim
Tadeusz "spinacz" Mazowiecki
Niezabitowska przypomniała, że kiedyś mówiono o nim "spinacz". - Był to człowiek nie tylko posiadający ogromne umiejętności negocjacji, ale także łagodzenia konfliktów. Zawsze podkreślał, że mamy przeciwników - a mieliśmy ich w komunizmie nawet bardzo potężnych, bardzo groźnych chwilami i okrutnych wobec nas i naszych przyjaciół - natomiast nie traktujmy ich jak wrogów i zawsze próbujmy się dogadać. Zawsze próbujmy rozmawiać dla dobra kraju - wspominała. Przekonywała, że "tak było w czasach Magdalenki, podczas Okrągłego Stołu i wreszcie w wyborach 4 czerwca".
Wyznała, że nikt wtedy nie spodziewał się tak dobrego wyniku. - Oczywiście myśmy mieli nadzieję, że będzie dobrze, a było znakomicie - stwierdziła. Podkreśliła, że Solidarność wygrała wszystko, co w tamtej chwili mogła wygrać. W częściowo wolnych wyborach do Sejmu kandydaci Komitetu Obywatelskiego zdobyli wszystkie 161 mandatów (35 proc.), które zostały poddane demokratycznemu głosowaniu. Pozostałe 65 procent miejsc było zagwarantowanych dla kandydatów rządzącej PZPR i jej satelitów. W całkowicie wolnych wyborach do Senatu Solidarność zdobyła 99 na 100 miejsc. 24 sierpnia Tadeusz Mazowiecki został premierem. - Rozbity został sojusz komunistyczny - stwierdziła Niezabitowska.
"Wszystko robiliśmy po raz pierwszy"
- Ceniłam w panu Tadeuszu jego wspaniały moralny kręgosłup - powiedziała Niezabitowska. Zaznaczyła, że przyszło mu najpierw działać "w bardzo trudnych warunkach" w latach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku, a później "podjął się niebywałej wręcz odpowiedzialności". - Myśmy rzeczywiście przejmowali Polskę w całkowitej ruinie - wspominała. Zaznaczyła, że kiedy dziś słyszy to określenie w odniesieniu do obecnej sytuacji nad Wisłą, ogarnia ją śmiech. - Myśmy byli pierwszym rządem w historii, który zaczął zmieniać system totalitarny na demokrację, gospodarkę centralnie planowaną na wolnorynkową. Wszystko robiliśmy po raz pierwszy - podkreśliła.
- (Mazowiecki - red.) działał wyłącznie kierując się dobrem Polski - przekonywała. Dodała, że pytanie "czy to jest dobre dla Polski" było jak mantra w jego rządzie.
"Był gepardem"
- Brakuje mi, cenię ogromnie i strasznie mi przykro, że mało jest teraz ludzi, którzy nie myślą o swojej karierze, nie patrzą na słupki popularności, którzy nie kierują się prywatą tylko kierują się dobrem kraju - wyznała. Przypomniała, że kiedyś Tadeusza Mazowieckiego, ze względu na spokojny sposób bycia, nazwano "żółwiem". - Jeżeli mierzymy osiągnięcia i ich tempo tym, ile czasu ktoś rządził i co osiągnął, to premier był gepardem - przekonywała.
Autor: momo / Źródło: tvn24