Mróz odpuszcza, ale lód jeszcze trzyma i to w wielu miejscach. Siedem polskich i sześć niemieckich lodołamaczy w sobotę rano rozpocznie kruszenie lodu na Odrze i podszczecińskim Jeziorze Dąbskim. Wszystko po to, by nie dopuścić do powodzi. W gotowości są również lodołamacze, które w każdej chwili mogą udrożnić Wisłę.
- Obecnie Odra jest pokryta lodem na 160-kilometrowym odcinku od Szczecina do Kostrzyna. Pokrywa lodowa nie jest jednolita i ma grubość od kilku centymetrów do kilku metrów w miejscach, gdzie tworzą się zatory lodowe – mówi Andrzej Kreft, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
- Żegluga po Odrze została wstrzymana w ostatnich dniach ubiegłego roku, ale lodołamanie możemy rozpocząć dopiero wtedy, gdy temperatura wzrośnie powyżej zera – dodał.
Gotowość na Wiśle
Także na największej polskiej rzece - Wiśle lodołamacze czekają w pełnej gotowości. Lew, Gepard i Basior – tak nazywają się statki, które udrożnią największą Polską rzekę.
Na odcinku od Płocka do Włocławka Wisła jest bowiem całkowicie zamarznięta. Co prawda pokrywa lodu – ze względu na swoją kilkucentymetrową grubość – nie stwarza dużego zagrożenia, jednak służby trzymają rękę na pulsie.
Odwilż może przynieść powódź
Akcje kruszenia lodu przeprowadza się, by udrożnić zbiorniki wodne i uchronić okoliczne ziemie przed powodzią. Jak mówią specjaliści, odwilż to wielkie niebezpieczeństwo dla mieszkańców terenów położonych obok zbiorników wodnych.
Panujące od kilku dni na Mazurach mrozy skuły lodem także Wielkie Jeziora Mazurskie. Śniadrwy, Hańcza i Niegocin w całości pokryte są taflą lodu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lód pokrył Wisłę (TVN24, fot. Forum)