- By zlikwidować niedożywienie należałoby zacząć od likwidacji bezrobocia - powiedziała Magdalena Szymczak z Polskiej Akcji Humanitarnej. Według danych PAH, bezrobocie jest główną przyczyną niedostarczania dzieciom dziennej porcji jedzenia.
Stefan Niesiołowski wywołał burzę w polskiej opinii publicznej po tym, jak powiedział w TVN24, że informacje o 800 tys. niedożywionych dzieci w Polsce (dane Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś") nie mogą być prawdziwe.
Na dowód przypominał własne dzieciństwo: - Myśmy grali w piłkę (...) to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada - mówił, a o niedożywieniu wśród polskich dzieci znów zrobiło się głośno.
Niedożywienie w wielodzietnych rodzinach
Magdalena Szymczak z Polskiej Akcji Humanitarnej zwraca uwagę na różnicę między dziećmi niedożywionymi a dziećmi głodującymi, które w ogóle nie mają dostępu do żadnej żywności i grozi im śmierć głodowa. - W Polsce mamy do czynienia z dziećmi niedożywionymi, czyli takimi, które nie otrzymują odpowiedniej ilości odżywczych mikroelementów, jak również pełnowartościowej żywności - wyjaśniła Szymczak.
Największy problem można zauważyć w rodzinach, gdzie rodzice są bezrobotni lub na skraju ubóstwa. - Bardzo duża grupa osób, to też ta, która się nie kwalifikuje do pomocy MOPS-u (Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej - red.) czy GOPS-u (Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej - red.). O kilka złotych przekraczają próg minimalny w związku z czym przychodzą do nas prosić o pomoc - powiedziała Olga Kołtuniak, rzeczniczka Caritas Polska. - To często są rodziny wielodzietne, ale nie patologiczne - podkreśla.
- Myślę, że bezrobocie jest głównym czynnikiem, który sprawia, że mamy coraz więcej niedożywionych dzieci - twierdzi Szymczak. - Jest to też problem rodziców, którzy mają pracę, ale zarabiają tak niską płacę, że nie są w stanie wykarmić swoich dzieci i zapewnić im podstawowych rzeczy (...). By zlikwidować niedożywienie należałoby zacząć od likwidacji bezrobocia - uważa Szymczak.
Caritas z ciepłym posiłkiem
- Głodne dzieci nie mogą się uczyć. To jest konsekwencja, o której mówi się chyba najmniej - mówiła z kolei Olga Kołtuniak, rzeczniczka Caritas Polska. Instytucja ta pomaga około 50 tys. dzieci w Polsce za pomocą świetlic socjoterapeutycznych oraz dożywiania w szkołach.
3,5 tys. dzieci objętych programem stypendialnym "Skrzydła", który pomaga w nauce i organizuje ciepłe posiłki.
Unijny program PEAT jest głównym programem, w którym udział bierze Caritas Polska. - Dzięki temu programowi wydajemy 30 mln posiłków w ciągu roku. Znaczna część z nich trafia do najmłodszych niedożywionych - mówi o PEAT Kołtyniak. - Pamiętajmy, że mówimy o jednym ciepłym posiłku w ciągu dnia, często jedynym. Wcześniej jest to zwykle jakaś bułka, nie mówiąc już o porcji warzyw i owoców dziennie - przypomina.
Spór o głodne dzieci
800 tysięcy - tyle dzieci, według raportu fundacji "Maciuś", codziennie chodzi głodnych. Przygotowany bilans krytykuje jednak ministerstwo pracy i polityki społecznej, które zastrzega, że fundacja policzyła dzieci, które już programem dożywiania są objęte.
Z danych ministerstwa wynika bowiem, że spośród blisko 7 mln dzieci do lat 17, dożywianych regularnie jest około miliona. Te właśnie dzieci, zdaniem ministra zostały policzone przez fundację.
Na programy dożywiania dzieci rocznie trafia ponad miliard złotych. W szkołach dożywiane są dzieci z biednych rodzin. Pozostałe mogą liczyć na ciepły posiłek w prowadzonych przez organizacje pozarządowe świetlicach środowiskowych.
Gdzie zatem tkwi problem? - To, czego brakuje w Polsce, to jednolitego systemu, jednolitej polityki żywienia - ocenia Janina Ochojska z Polskiej Akacji Humanitarnej. I dodaje, że nie ma "mapy", z której jasno by wynikało, kto, gdzie, kogo w Polsce dożywia.
Autor: zś//kdj/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24