- Niech mnie SLD odwołuje co miesiąc, to będę miała okazję się bronić i pokazywać, że jednak dużo robię. Jak nie co miesiąc, to raz na kwartał chociaż - mówiła w TVN24 Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu ds. równouprawnienia. SLD domaga się informacji w Sejmie o jej działaniach, a wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska prosiła nawet ostatnio premiera o prezent w postaci dymisji minister.
- Cóż mogę sobie z tego robić, jak 101-szy raz się mnie odwołuje i mówi, że się nie znam. Posłowie SLD są leniwi, skoro nie wiedzą, co ja robię - mówiła w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 Elżbieta Radziszewska.
Jak podkreśliła, wśród jej inicjatyw były m.in. ustawa na podstawie przepisów unijnych o zasadach równego traktowania kobiet i mężczyzn, uzupełnienie kodeksu pracy w rozdziale o zasadach równego traktowania, czy wprowadzenie programu szkoleń dla urzędników dotyczącego dyskryminacji. - Jest wiele działań w każdej sferze i trzeba braku wyobraźni, żeby nie widzieć, jak wiele się dzieje - przekonywała.
Garść dobrych myśli
Wicemarszałek Sejmu z SLD Jerzy Wenderlich zapewniał, że dobrze się orientuje w działalności minister Radziszewskiej i jej metamorfozie, którą ocenia pozytywnie. - Mam wrażenie, że jest różnica między początkiem kadencji, a tym, co jest teraz. Wtedy była pani nietolerancyjna i konserwatywna, a teraz wiele się pani nauczyła, może po słuchaniu uwag pod pani adresem. Czasem chwycicie garść dobrych myśli i chociaż uczycie się wolno, jednak przejmujecie nasze poglądy - powiedział. - My nie zgłaszamy wniosku o odwołanie, ale o ocenę pani pracy, co byłoby korzystne także dla niej i dla spraw, o których mówimy - zaznaczył.
Zasugerował też, że aby lepiej poznać tematykę, którą się zajmuje, Elżbieta Radziszewska powinna pójść choćby na feministyczną Manifę.
Światopogląd na stanowisko
Radziszewska przypomniała, że kiedy premier Donald Tusk tworzył jej stanowisko, to SLD chciała, aby objął je ktoś o lewicowych poglądach. - A równe traktowanie nie jest wartością bezwzględną. Potrzeba jest duża wiedza - mówiła.
W jej obronie stanął też Adam Hofman z PiS. - Ja nie podpisałbym się pod wnioskiem o odwołanie. Nie znam dokonań pani minister, bo zajmuję się inną dziedziną życia publicznego. Uważam jednak, że do tego stanowiska nie jest przypisany libertyński, czy lewacki światopogląd. A wydaje mi się, że pani minister ma bardziej nowoczesne podejście od wielu feministek z Manify, bo skrajne zrównywanie, którego się domagają, to też niesprawiedliwość - stwierdził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24